Krajobraz po przejęciu banku Pekao SA przez PZU: większy wpływ państwa na krajową gospodarkę
Po przejęciu Pekao SA przez PZU w większym stopniu decyzje inwestycyjne będą podejmowane w kraju, choć są pytania o konkurencyjność oferty banków, racjonalność ich decyzji, wartość spółek i ryzyko systemowe - mówią ekonomiści dla PAP.
PZU poinformowało w czwartek, że zakończyły się negocjacje zmierzające do zawarcia transakcji nabycia 32,8 proc akcji banku Pekao przez PZU działające w konsorcjum z Polskim Funduszem Rozwoju od UniCredit.
Prof. Tomasz Gruszecki z KUL stwierdził, że jego komentarz do transakcji jest dwojaki. "_Transakcja jest ważna, gdyż modele wskazują, że udział kapitału zagranicznego w sektorze bankowym w Polsce, jest za wysoki. Możemy się porównywać z Grecją, gdzie udział ten sięga 14 proc., Koreą Południową, gdzie kapitał zagraniczny stanowi 19 proc. i innymi średnimi krajami UE, w których sięga 20-30 proc".
"Dla zdrowej gospodarki, lepiej jest, jeśli decyzje kredytowe i inwestycyjne podejmowane są w kraju, bo w innym wypadku nie będą one realizowały polityki kraju w którym działają_" - dodał.
"Natomiast wolałbym" - powiedział Gruszecki - "żeby to było udomowienie przez polski kapitał, a nie przez kapitał Skarbu Państwa. Obawiam się państwowego kapitału, bo pamiętam, jak udzielono miliardowego, zmarnowanego kredytu dla Stoczni Szczecińskiej. Jest też cały szereg innych przykładów, kiedy banki państwowe realizują pociągnięcia, które nie leżą w ich interesie".
Zdaniem b. ministra finansów, Mirosława Gronickiego próba stworzenia kontrolowanej przez rząd grupy banków, to nie jest to najlepszy pomysł. "Fundusz Rozwoju powinien służyć finansowaniu przedsiębiorstw w celu ich rozwoju, a nie przejmowaniu kontroli nad bankami, a w konsekwencji przejmowaniu kontroli nad kredytami udzielanymi sektorowi prywatnemu" - wskazał Gronicki.
W jego ocenie jeszcze gorzej, jeśli banki będą wykorzystywane do zapewnienia finansowania poczynań rządu. "Mam więc duży problem z tą transakcją, ale z głębszą oceną zaczekam na ogłoszenie strategii banku. Bo chyba taka zostanie ogłoszona; jeśli nie, jeśli nic się nie zmieni, to po co to przejęcie?" - pytał Gronicki.
Zdaniem głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu Janusza Jankowiaka ta transakcja to nie jest "udomowienie, tylko nacjonalizacja". "Przejęcie banku przez spółkę znajdującą się pod kontrolą rządu oznacza, że to rząd będzie obsadzał władze banku i ustalał jego strategię. To budzi wiele wątpliwości" - stwierdził Jankowiak. "Przede wszystkim jaki jest cel takiej transakcji? Jeśli ktoś liczy, że dzięki temu wzrośnie wartość spółki dla akcjonariuszy, to wszelkie historyczne przykłady pokazują, że jest wręcz odwrotnie. Tam, gdzie pojawia się Państwo, tam aktywa spadają" - dodał.
Przypominał, że Polski Fundusz Rozwoju nie został stworzony po to, aby kupować banki, ale finansować przedsięwzięcia rozwojowe. "Czy to oznacza, że będzie się odchodziło od komercyjnych zasad finansowania przedsięwzięć rządowych?" - pytał. "Moje wątpliwości budzi też kwestia konkurencyjności. Grupa finansowa będzie miała pod swoimi skrzydłami dwa banki z 36 proc. udziałem w rynku. Czy dla klientów to oznacza większą konkurencyjność ich oferty? W mojej ocenie to również dla nich nie jest bez znaczenia" - zaznaczył.
Również były wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Bankowego Cezary Mech postrzega włączenie Pekao SA do grupy finansowej PZU SA jako posunięcie nie do końca adekwatne. "Polska powinna starać się ograniczone zasoby kapitałowe, jakimi dysponujemy, przeznaczać na zwiększenie akcji kredytowej dla przedsiębiorstw - po to, aby tworzyć miejsca pracy przez podmioty, które już się kontroluje, takie jak PKO BP. I to byłaby prawdziwa realizacja postulatu polonizacji tego sektora poprzez organiczne zwiększanie jego udziału w rynku" - wyjaśnił.
W jego ocenie działania, które zostały przeprowadzone nie tylko powodują odpływ kapitału z Polski, ale też powodują zwiększenie ryzyka systemowego. "Należy pamiętać, że inwestorzy zagraniczni w Polsce, poza akcjami, posiadają też depozyty i to jest kwota około 140 mld zł, więc tak naprawdę pozwala się im wycofać korzystnie kapitałowo z Polski, w zamian przejmując zobowiązanie do refinansowania ich dotychczasowej akcji kredytowej, która jest wielokrotnością kapitału akcyjnego” - powiedział Mech.
"Skarb Państwa może przejąć Pekao SA, po to by go na pewnym etapie odsprzedać" - mówi Tomasz Gruszecki. - "W tej chwili polski kapitał prywatny ma tak mały stopień koncentracji, że nie znajdzie się ani jeden inwestor, który przejmie całość. Dlatego jestem za rozcieńczeniem kapitału skarbu państwa poprzez emisję obligacji potem zamienianych na akcje. W tej sekwencji transakcja ta jest uzasadniona. Czy takie tymczasowe przejęcie się sprawdzi? Nie wiem, ale Państwo jest po to, aby interweniować tam, gdzie rynek nie daje sobie rady”.
Prezes PZU Michał Krupiński mówił podczas czwartkowej konferencji, że transakcja wpisuje się w strategię PZU budowy grupy bankowej oraz dywersyfikowanej grupy finansowej w Polsce. "Dzięki tej transakcji PZU staje się największą zdywersyfikowaną grupą finansową w Europie Środkowo-Wschodniej" - podkreślił.
Wskazał, że ubezpieczyciel nie przewiduje zwiększenia udziałów w Pekao, a na walnych zgromadzeniach banku PZU będzie głosować wspólnie z PFR. "Dla nas jest to inwestycja strategiczna, stąd też naszym celem jest konsolidacja banku w naszych wynikach finansowych" - poinformował.
„Powrót polskiego kapitału do struktury akcjonariatu banku Pekao z pewnością przyczyni się do wzmocnienia stabilności sektora bankowego, a co za tym idzie polskiej gospodarki" - komentował transakcję w czwartek dla PAP wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki.
PAP, sek