Informacje

Pracodawca nie może pobierać od cudzoziemców opłat za „zgodę na pracę”

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 24 stycznia 2017, 14:29

  • 0
  • Powiększ tekst

Pracodawcy nie wolno pobierać od cudzoziemców żadnych opłat za wystąpienie o zezwolenie na pracę bądź wystawienie oświadczenia - przypomina PIP i podkreśla, że cudzoziemcy zatrudnieni w Polsce mają identyczne prawa i obowiązki pracownicze jak polscy pracownicy i nie mogą być gorzej traktowani.

Rafał Pasik z Państwowej Inspekcji Pracy zwrócił uwagę, że cudzoziemiec, który podjął pracę w Polsce, nie może być z jakichkolwiek powodów dyskryminowany, w tym również ze względu na narodowość, obywatelstwo, pochodzenie etniczne, rasę, czy religię. Ponadto - zaznaczył inspektor - przed podpisaniem umowy cudzoziemiec powinien mieć możliwość zapoznania się z jej tłumaczeniem w języku dla niego zrozumiałym.

Pasik przypomniał również, że pracodawcy, który powierza cudzoziemcowi nielegalne wykonywanie pracy, grozi kara grzywny od 3 do 5 tys. zł. Oprócz tego PIP może złożyć wniosek do sądu o ukaranie takiego pracodawcy, informuje także o stwierdzonych nieprawidłowościach wojewodę oraz Straż Graniczną.

Karze za nielegalną pracę podlega także cudzoziemiec. PIP może nałożyć na taką osobę karę grzywny od 1 do 5 tys. zł. W niektórych przypadkach cudzoziemcowi grozi wydanie decyzji zobowiązującej go do powrotu.

Specjalista Work Service Krzysztof Inglot w rozmowie z PAP powiedział, że Work Service jest jedną z niewielu firm, działających na Ukrainie, która oferując pracę, nie oczekuje w zamian pieniędzy.

Tam ludzie do połowy zeszłego roku nie rozumieli, że można dostać pracę w Polsce za darmo. Jak ktoś im dawał pracę za darmo, to oni myśleli, że ich okłamuje, że to jest wielki przekręt. Na szczęście pracownicy na Ukrainie powoli rozumieją, że jest praca w Polsce i na nich czeka, że mogą dostać ją za darmo, nie muszą za nią płacić 100, a czasem 200 euro - podkreślił.

Inglot zwrócił uwagę, że w ubiegłym roku pracę w Polsce na podstawie oświadczeń podjęło około 1,3 miliona osób.

To pokazuje, jak wielki popyt jest na pracowników z Ukrainy. To dwa razy więcej niż rok wcześniej - zaznaczył.

Jego zdaniem, w Polsce w niektórych zawodach brakuje już rąk do pracy, dlatego coraz częściej pracodawcy zmuszeni są sięgnąć po pracowników ze wschodu.

Wydaje mi się, że 1,5 miliona pracowników z Ukrainy w Polsce w 2017 r. na pewno będzie faktem - stwierdził.

Według Inglota, należy zachęcić pracowników ze wschodu nie tylko do podejmowania pracy w Polsce, ale także do osiedlania się w naszym kraju.

Musimy im ułatwić zameldowanie w Polsce, otrzymanie stałych kart pobytu. Według danych NBP, mniej pieniędzy przysyłanych jest teraz z naszej emigracji z Niemiec czy Wielkiej Brytanii, a więcej pieniędzy wypływa z Polski w kierunku Ukrainy. To jest niekorzystny model - ocenił.

Pozytywnie odniósł się do zapowiedzi ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej ws. wprowadzenia płatnych oświadczeń o potrzebie zatrudnienia cudzoziemca.

Ograniczą troszeczkę nadużycia. A to jest dobre, tak samo jak wprowadzenie płacy minimalnej na umowach zleceniach. Wszystkie nadużycia są niekorzystne dla rynku pracy - uważa specjalista Work Service.

Według zapowiedzi resortu rodziny i pracy, oświadczenia o potrzebie zatrudnienia cudzoziemca, składane przez pracodawcę, nie będzie już bezpłatne. Za jego rejestrację trzeba będzie zapłacić 30 zł. Resort ocenił, że opłata za rejestrację oświadczenia pracodawcy o potrzebie zatrudnienia cudzoziemców jest niewielka w porównaniu z wpłatami przy zezwoleniach na pracę i zezwoleniach na pobyt czasowy i pracę. Ministerstwo liczy, że opłata wpłynie na zmniejszenie liczby oświadczeń rejestrowanych dla pozoru.

Na podst. PAP

Powiązane tematy

Komentarze