Wspomnień czar. Podatek bankowy miał spowodować katastrofę dla gospodarki i banków
Wprowadzenie podatku bankowego grozi wręcz upadkiem polskiej gospodarki – wieszczyli rok temu ekonomiści. Pojawiły się prognozy o spadku wartości udzielanych kredytów, co – wg prezesa ZBP – miało doprowadzić do wzrostu bezrobocia. Tymczasem w 2016 r. kredytów przybyło, mocno wzrosły też zyski banków.
Prezes ZBP - Krzysztof Pietraszkiewicz – w rozmowie z PAP bił na alarm. Mówił wtedy, że przez ten podatek może dojść do zmniejszenia dochodów banków, zmniejszone będą dywidendy, a w konsekwencji – jak mówił - niewykluczone, że część osób stanie w kolejce po świadczenia socjalne, bo firmy - pozbawione kredytowania - będą zwalniały pracowników.
Tymczasem Komisja Nadzoru Finansowego podała na swoich stronach internetowych dane sektora bankowego na koniec 2016 r. Wynika z nich, że banki trzymają się świetnie. Zysk banków na koniec zeszłego roku przekroczył 13,9 mld zł i był o 24,3 proc. wyższy niż na koniec 2015 r. czyli zanim wprowadzono podatek bankowy.
Dokładnie rok temu ekonomiści z banku centralnego w raporcie o stabilności systemu finansowego dostrzegali negatywny wpływ podatku bankowego. Zapowiadali, że ograniczenie zyskowności banków wpłynie negatywnie na odporność banków i ich zdolność do prowadzenia akcji kredytowej.
Główny ekonomista banku Credit Agricole w rozmowie z agencją Newseria w styczniu zeszłego roku wieszczył, że podatek ten zahamuje akcję kredytową. Mówił m.in. _Oszacowaliśmy wpływ podatku bankowego na akcję kredytową w Polsce. Wpływ tego podatku jest negatywny i w naszej ocenie obniży akcję kredytową w Polsce o 15 mld zł w tym roku. Natomiast pamiętajmy też o tym, że niektóre banki mają bardzo wysokie kapitały. Mogą więc wykorzystać tę sytuację do wzmocnienia swojej pozycji konkurencyjnej na rynku i zwiększenia akcji kredytowej.
A z danych KNF wynika, że wartość kredytów na koniec 2016 r. przekroczyła 1.011,8 mld zł wobec 961,8 mld zł na koniec 2015 r., co oznacza wzrost o 5,2 proc.
A tak miało nie być. Banki miały sobie nie poradzić, zyski miały spaść, a o kredyt nie warto było się ubiegać, bo i tak by się go nie dostało.
Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion również w rozmowie z PAP wyznaczył naszemu rynkowi drogę węgierską. Wskazywał, że na Węgrzech, po wprowadzeniu podatku bankowego, o 30 proc. spadło udzielanie kredytów. Mówił. Że "można obawiać się więc, że banki przykręcą kurek z kredytami, będzie trudniej też dostać kredyty, co gospodarce - delikatnie mówiąc - nie pomoże, a na pewno zaszkodzi.”
Z danych KNF wynika, że wartość depozytów sektora bankowego na koniec 2016 r. przekroczyła 1.028,1 mld zł, co oznacza wzrost o 9,5 proc. w stosunku do końca 2015 r. kiedy to wyniosła 938,8 mld zł. Natomiast - wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego.
Przy okazji podatku bankowego należy wspomnieć, że banki znalazły drogę, aby płacić go jak najmniej. Artykuł 5 ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych daje im szansę na zmniejszenie tego obciążenia. Banki mogą zmniejszyć podstawę opodatkowania o wartość aktywów w formie papierów skarbu państwa. Paradoksalnie kupowanie przez banki – jako ucieczka od płacenia podatku – pozytywnie wpływa strukturę naszego długu publicznego. Ministerstwo Finansów ma powód do zadowolenia przy aukcjach obligacji.