Informacje

PAP/Marcin Kmieciński
PAP/Marcin Kmieciński

Szef MSZ: nie możemy uzależnić rozwoju Polski od funduszy strukturalnych

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 30 czerwca 2017, 13:29

  • Powiększ tekst

Musimy brać pod uwagę, że przyszły budżet UE może być mniejszy i szukać rekompensaty dla unijnych dotacji; nie możemy uzależnić rozwoju Polski od funduszy strukturalnych - powiedział PAP szef MSZ Witold Waszczykowski.

W środę Komisja Europejska przedstawiła swoje wstępne propozycje dotyczące wieloletniego budżetu UE do 2025 r.; to kolejny po wydanej w marcu "białej księdze" dokument KE, który odnosi się do możliwych kierunków zmian w UE po Brexicie. Z pięciu zaproponowanych przez Komisję wariantów kształtu przyszłego wieloletniego budżetu tylko jeden, zakładający pogłębienie integracji UE, nie przewiduje cięć w kluczowych dla naszego kraju politykach: rolnej i spójności.

W dokumencie znalazły się ponadto zapisy wskazujące na związek między praworządnością a finansami; nie ma w nim jednak wyraźnego postulatu uzależnienia wypłaty środków unijnych od przestrzegania zasad państwa prawa. Na taką możliwość wskazywał wcześniej m.in. rząd Niemiec.

Odnosząc się do propozycji KE w rozmowie z PAP szef MSZ ocenił, że "nie ma możliwości" usankcjonowania związku pomiędzy środkami europejskimi a praworządnością.

Dlaczego państwo dostaje fundusze strukturalne? Dlatego że otworzyło swoją gospodarkę, słabszą gospodarkę, na rzecz gry ekonomicznej gospodarek bogatszych. Jest to zatem pewna rekompensata za straty ponoszone w wyniku interakcji słabszych gospodarek z mocniejszymi gospodarkami. Fundusze strukturalne nie są nagrodą za dobre zachowanie - argumentował Waszczykowski.

Jak dodał, podnoszone przez niektórych polityków postulaty powiązania ich z rządami prawa, to "ideologiczne mrzonki".

Pytany o zaproponowane przez KE cięcia w wieloletnim budżecie Unii Waszczykowski zwrócił uwagę, że wynikają one "z obiektywnych warunków, z tego, że odchodzi z UE druga co do wielkości gospodarka europejska, płatnik netto i państwo, które nawet mimo rabatu wpłacało do unijnej kasy olbrzymią składkę". Zastrzegł jednak, że skalę koniecznych do dokonania zmian w unijnym budżecie dziś trudno jeszcze oszacować, ponieważ nie wiadomo, czy Wielka Brytania - tak jak Norwegia czy Szwajcaria - będzie opłacała jakąś część składki w zamian za dostęp do wspólnego rynku.

Jak podkreślił Waszczykowski, równolegle do procesu wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE "będzie się trzeba zastanawiać, co zrobić z mniejszym budżetem: uzupełnić go poprzez większą składkę 27 państw czy zostawić mniejszy i zastanawiać się, jak to przełożyć na poszczególne polityki". Dodał, że kwestia tego, czy nie powinniśmy przesuwać części środków z funduszy strukturalnych na fundusze innowacyjne jest w Unii od lat przedmiotem dyskusji i "nie jest powiązana ani z Brexitem, ani z jakimiś dyskusjami na temat praworządności w Polsce czy na Węgrzech".

Pytany, czy Polska nadal chce jak największego finansowania polityki spójności i polityki rolnej, minister powiedział, że na dzisiaj tak, ale "trzeba pamiętać, że nowa perspektywa budżetowa będzie wchodziła po 2020 r.". Do tego czasu - zaznaczył - "jeszcze możemy się rozwinąć i nasze myślenie o priorytetach może ulec zmianie".

Jak dodał szef dyplomacji, Polska musi też powoli myśleć o tym, że "nie możemy uzależnić rozwoju Polski tylko od funduszy strukturalnych". Wskazał, że fundusze te, żeby je wykorzystać, "wymagają też naszych wkładów, a nasze wkłady - co szczególnie widać w samorządach - biorą się najczęściej z pożyczek bankowych, z kredytów".

Wiele naszych samorządów nie jest w stanie albo za chwilę nie będzie w stanie skorzystać z funduszy strukturalnych, ponieważ nie będą mogły się dalej zadłużać - ocenił minister.

Niezależnie od kierunku zmian w wieloletnim budżecie unijnym - zdaniem Waszczykowskiego – "powoli trzeba się przyzwyczajać, że idą cięższe czasy, że pieniędzy z UE może być mniej".

Musimy brać pod uwagę to, że ze względów obiektywnych, niezależnych od Polski, nowy budżet UE może być mniejszy, co będzie wpływało na mniejsze dotacje, że może być też inaczej skonstruowany, co może z kolei skutkować różnymi przesunięciami środków z jednej polityki na inną. Musimy powoli o tym myśleć i reagować, szukać rekompensaty - mówił szef MSZ.

Przyznał, że stąd m.in. wynikają starania Polski o ściślejszą współpracą ekonomiczną ze Stanami Zjednoczonymi czy Chinami. Zapewnił jednocześnie, że szukanie możliwości "uzupełnienia rozwoju" na wypadek pogorszenia się koniunktury w UE, to "nie stawianie na rozpad Unii", ale "wręcz obowiązek ludzi, którzy odpowiadają za rozwój kraju".

Polityk odniósł się również w wywiadzie dla PAP do europejskich sporów o przyszłość UE i postulatów pogłębienia integracji.

Nie akceptuję takiego myślenia, że trzeba się dostosować do tych, którzy chcą najszybciej iść z integracją. Nie - trzeba się dostosować do tych, którzy idą wolniej, bo robią to nie ze względu na jakieś ideologiczne hamulce, ale ze względu na zaszłości - powiedział Waszczykowski.

Jak podkreślił, Polska i kraje naszego regionu mają odmienną ścieżkę rozwoju, bo później przystąpiły do Unii, a po drugiej wojnie światowej były poddane zasadom "księżycowej gospodarki socjalistyczno-komunistycznej".

To, że my dzisiaj wolniej przystosowujemy się do polityki klimatycznej czy energetycznej, czy do miksu energetycznego, nie wynika z ideologii, tylko z obiektywnych faktów, że przez wiele lat nasza gospodarka była tak ukształtowana i potrzebujemy więcej czasu, żeby ją - nie obniżając drastycznie stopy życiowej ludzi, nie ich kosztem - zmienić - podkreślił minister.

Na podst. PAP

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych