Resort energii: Patrząc na normy emisji, energetyka jądrowa dałaby nam oddech
Biorąc pod uwagę normy emisji, energetyka jądrowa mogłaby dać nam oddech - mówił we wtorek wiceminister energii Andrzej Piotrowski podczas XIII Międzynarodowej Konferencji NEUF - New Energy User Friendly, która odbywa się w Warszawie.
Piotrowski powiedział, że obecny rząd sprawdził dotychczasowy program jądrowy i ocenił, że jego koszty są zawyżone.
Program Polskiej Energetyki Jądrowej ze stycznia 2014 r. zakładał, że uruchomienie pierwszego bloku jądrowego nastąpi w 2024 roku. Już rok później spółka PGE EJ, inwestor pierwszej polskiej elektrowni jądrowej informowała, że pierwszy blok jądrowy ruszy w 2029 roku.
Na początku czerwca, podczas konferencji poświęconej przyszłości polskiej energetyki i określeniu miksu energetycznego Polski minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział, że "tygodnie", a nie "miesiące" dzielą nas od podjęcia zasadniczych decyzji o tym, co dalej z polską energetyką.
Czas dyskusji - biorąc również pod uwagę decyzje, jakie zapadają w Komisji Europejskiej – się kończy - podkreślił wtedy szef resortu.
Dodał, że "osobiście" jest "zwolennikiem", by w perspektywie lat 2050 - 2060, w Polsce było "do trzech elektrowni jądrowych".
Zaznaczył, że rozwijają się technologie, a taki rodzaj energii mógłby zapewnić nam bezpieczeństwo, co w Polsce - jak podkreślił - nie jest bez znaczenia. Tchórzewski dodał, że choć ostateczna decyzja o budowie siłowni jądrowej jeszcze nie zapadła, to prace przygotowawcze idą w "normalnym tempie".
Andrzej Piotrowski mówił we wtorek, że działania resortu zmierzają "do przewidywalnego terminu realizacji obiektu". Pod uwagę brane są technologie, znane z kilku europejskich inwestycji (we Francji, Finlandii i Wielkiej Brytanii) opóźnienia realizacji, wreszcie "koszt pieniądza". Jednak - zdaniem ministra - trzeba zadać pytanie, czy mamy inne wyjście.
Patrząc na normy emisyjne, pod kątem 550 g za kWh, to jeśli limity emisji będą brane pod uwagę całościowo, jako średnia dla kraju, to energetyka jądrowa może dać nam oddech - powiedział.
Piotrowski nawiązał do zaproponowanego przez KE w tzw. pakiecie zimowym, limitu emisji na poziomie 550 gramów CO2 na kilowatogodzinę dla nowych instalacji, które miałyby korzystać ze wsparcia publicznego w zamian za zapewnienie ciągłości dostaw. Na obecnym poziomie rozwoju technologicznego wyklucza elektrownie węglowe.
Na podst. PAP