Informacje

Stadion Narodowy w Warszawie, fot. Pixabay
Stadion Narodowy w Warszawie, fot. Pixabay

GAZETA BANKOWA: Stadiony za miliony

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 23 lipca 2017, 16:36

    Aktualizacja: 23 lipca 2017, 16:39

  • Powiększ tekst

Po pięciu latach po Euro 2012 miało się stać jasne, jaki jest rzeczywisty bilans gigantycznych inwestycji w stadiony, które wybudowano lub zmodernizowano z racji piłkarskiego turnieju. To w 2017 r. miało być widać czarno na białym, czy przynoszą realne zyski. Sprawdza to na łamach „Gazety Bankowej” Cezary Kowalski

Megalomania, trwonienie publicznych pieniędzy na igrzyska, czy odpowiedź na rzeczywiste zapotrzebowanie i ważny element modernizacji kraju? Kiedy podejmowano decyzję o budowie stadionów na Euro 2012, w zależności od punktu widzenia Polacy formułowali skrajne opinie. Rzeczywisty obraz tych gigantycznych inwestycji miał się wyłonić pięć lat po piłkarskim turnieju. Po takim czasie miało być widać czarno na białym, czy inwestycje się opłaciły. Dziś, po pięciu latach, widać, że w jednym miejscu było warto, w innym przepłacono i przeinwestowano, nie dostosowując skali projektów do rzeczywistych potrzeb już po samym turnieju.

Narodowy, czyli wizytówka

Stadion Narodowy w Warszawie dziś jest synonimem sukcesu. A był budowany w atmosferze skandalu: od fazy lokalizacji, przez projektu, po wymurowanie schodów wszystko było podważane i podszyte niejasnościami. Władze stolicy, choć dziś czerpią z obecności obiektu korzyści wizerunkowe i finansowe, w swoim czasie nie chciały dołożyć ani grosza nawet na drogi dojazdowe, więc całość inwestycji pokrył budżet państwa. Kwota dwóch miliardów złotych brutto, którą wydano na budowę Narodowego była ewidentnie zbyt wygórowana, bo w tamtym czasie w wielu miejscach świata bardzo podobne, a nawet większe obiekty powstawały za znacznie mniejsze pieniądze. Warto jednak zauważyć, że tę kwotę należy pomniejszyć o VAT, który państwo samo sobie zwróciło.

Dziś widać, że obiekt jest potrzebny, będzie zarabiał przez lata i świetnie wpisał się w krajobraz Warszawy. Kluczowa jest lokalizacja w samym centrum stolicy i fakt, że jest to arena nie tylko czysto sportowa, ale wielofunkcyjna. (Na marginesie warto przypomnieć, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz proponowała usytuowanie obiektu na obecnych obrzeżach stolicy, czyli na Białołęce.) Na terenie Narodowego odbywają się imprezy niemające nic wspólnego ze sportem, jak Konferencja Klimatyczna, szczyt NATO czy wszelkiego rodzaju targi. Nie dziwi, że obiekt szybko wyszedł na plus i zarabia po 20 mln zł rocznie, jak oświadczono w najnowszym raporcie. Nie dość, że jest naprawdę estetyczny i funkcjonalny, to szybko zaczął kojarzyć się z sukcesami sportowymi. (…) Widać jednak, że za wydane pieniądze można by stworzyć stadion dla o wiele większej widowni, nawet dla 75-80 tys. widzów. Nie dość, że wpływy z biletów byłyby znacznie wyższe, to mogłyby się odbywać w Warszawie także imprezy najwyższej rangi, np. finał piłkarskiej Ligi Mistrzów. Niestety, obecny stadion ma na to o kilka tysięcy miejsc za mało.

(...)

Katastrofa

We Wrocławiu można mówić o prawdziwej katastrofie. Powstała tam budowle były efektem wybujałych ambicji, a nie realnego planu. Władze miast wybudowały zbyt duże stadiony, bo chciały mieć zapewnione po trzy mecze w fazie grupowej mistrzostw Europy i po jednym w ćwierćfinale. I miały, ale co z tego? We Wrocławiu ani nie ma dobrej drużyny, ani nadziei na rychłą poprawę. Gmina Wrocław dokapitalizowała ostatnio spółkę Stadion Wrocław kwotą 12,3 mln zł. W komunikacie czytamy, że pieniądze są przeznaczone na spłatę kredytu zaciągniętego na budowę stadionu oraz innych zobowiązań. Władze sprawiają wrażenie zdziwionych, że na mecze Śląska nie walą tłumy tylko dlatego, że w mieście jest stadion na 44 tys. widzów. (...) Dziś przychody z dnia meczowego to ledwie 21 proc. wszystkich przychodów, czyli 2,8 mln zł. Na domiar złego wciąż nie znaleziono firmy, która chciałaby zostać sponsorem tytularnym stadionu. Biorąc po uwagę fakt, że miasto jest głównym udziałowcem Śląska Wrocław, co wiąże się z utrzymywaniem klubu, spłaca kredyt na budowę i utrzymuje jeszcze nierentowny obiekt, trudno nie dojść do wniosku, że ktoś tu przed Euro 2012 grubo przesadził z optymizmem…

Cezary Kowalski, komentator Polsatu Sport, publicystą tygodnika „wSieci”

Pełną wersję tekstu o biznesie na stadionach na Euro 2012 przeczytasz w „Gazecie Bankowej”:

tytuł

Bieżące wydanie jest dostępne w salonach Empik i kioskach. Polecamy też e-wydanie miesięcznika, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych