Czas na restrukturyzacje w górnictwie
Okres lepszych wyników górnictwa węgla kamiennego to czas na inwestycje w odtworzenie wydobycia i dalszą restrukturyzację branży - uważa b. wicepremier, minister gospodarki Janusz Steinhoff. Jego zdaniem sytuacja może sprzyjać polskim producentom sprzętu górniczego.
Z danych upowszechnionych przed tygodniem przez katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) wynika, że górnictwo węgla kamiennego miało w I półroczu 2017 r. 1,45 mld zł zysku - wobec ponad 800 mln zł straty w tym samym okresie przed rokiem.
Największa spółka, przechodząca głęboką restrukturyzację Polska Grupa Górnicza podała, że w I półroczu br. zanotowała 8 mln zł zysku netto. Grupa Jastrzębskiej Spółki Węglowej miała 1,43 mld zł zysku netto, wobec blisko 150 mln zł straty netto rok wcześniej. JSW podała, że osiągnęła cenę węgla koksowego w I półroczu br. o ponad 135 proc. wyższą, niż w I półroczu 2016 r.
Krótko po ogłoszeniu wyników branży za ostatnie półrocze w Katowicach we wtorek rozpoczną się Międzynarodowe Targi Górnictwa, Przemysłu Energetycznego i Hutniczego „Katowice 2017”. To jedno z największych w Europie spotkań przedstawicieli branży górniczej jest okazją do prezentacji sprzętu wystawców z Polski i zagranicy oraz wystąpień ekspertów dotyczących otoczenia sektora.
„Sytuacja w górnictwie jest zdecydowanie lepsza, niż dwa lata czy nawet rok temu. Ceny węgla poszły w górę, szczególnie węgla koksującego i były bardzo wysokie; teraz trochę spadły. Jastrzębska Spółka Węglowa wykreowała świetny wynik i jest w bardzo dobrej kondycji. Wszystko wskazuje, że wygeneruje w tym roku zysk netto przekraczający 2 mld zł. To będzie wynik nawiązujący do najlepszych lat JSW” - powiedział PAP Steinhoff.
Zastrzegł, że ta spółka, jak żadna inna polska firma węglowa, uzależniona od światowej koniunktury w przemyśle stalowym, musi już teraz przygotowywać się na znacznie gorsze czasy. „Wydaje mi się, że obecny zarząd JSW prowadzi tu racjonalną politykę, wykupując przed terminem obligacje, aby zapewnić sobie możliwość finansowanie w dłuższym przedziale czasowym” - uznał b. wicepremier.
„Oczywiście w górnictwie są potrzebne inwestycje; potrzebna jest likwidacja trwale nierentownych kopalń, które nie mają szans wobec swoich warunków górniczo-geologicznych” - podkreślił. Przypomniał w tym kontekście o błędzie poprzednio zarządzających polskim górnictwem, jakim było unikanie trudnych w społecznym odbiorze decyzji likwidacyjnych i utrzymywanie kopalń trwale nierentownych - ze środków inwestycyjnych kopalń perspektywicznych.
„Te decyzje dopiero teraz zostały podjęte. Polska Grupa Górnicza ma w tej chwili lepsze wyniki. Wykreowała niewielki zysk, co jest zdecydowanie sukcesem. (…) To m.in. efekt przekazania do spółki restrukturyzacyjnej tych zakładów czy pól wydobywczych, które ciągnęły i ciągnęłyby dalej w dół całą firmę” - zaznaczył b. minister gospodarki.
Przypomniał również, że także PGG korzysta ze stosunkowo dobrej koniunktury na węgiel energetyczny - z cenami powyżej 80 dol. za tonę - która także zapewne nie utrzyma się w dłuższej perspektywie. „Tu również trzeba przygotowywać się i myśleć o tym, co będzie, jak ta cena spadnie” - zastrzegł.
Przestrzegając przed np. zgłaszaniem przez związki zawodowe „nieracjonalnych oczekiwań płacowych” wobec obecnych wyników górnictwa, Steinhoff zaakcentował, że „restrukturyzacja branży jest immanentną cechą jej dobrego zarządzania”. „Górnictwo musi być cały czas restrukturyzowane. Kopalnie nierentowne, gdzie kończą się zasoby, muszą być likwidowane, natomiast trzeba inwestować w kopalnie przyszłościowe” - powtórzył.
„Jeżeli kopalnia Bogdanka czy Silesia mają dużo wyższe wydajności na jednego zatrudnionego, potrafią konkurować na rynku, to trzeba myśleć o zmianie organizacji pracy (w innych spółkach - PAP). Trzeba wrócić do koncepcji sześciodniowego tygodnia pracy kopalni przy pięciu dniach pracy dla pracowników. To wszystko można zorganizować; pokazano to w prywatnej Silesii, którą uratowali związkowcy z inwestorem” - zasugerował.
Odnosząc się do rozpoczynających się we wtorek targów górniczych b. wicepremier uznał, że cieszy faktyczne rozpoczęcie inwestycji w branży, zwłaszcza w mającej duże zaległości pod tym względem PGG. W tym kontekście ocenił m.in., że wcześniejsze zaniedbanie w kopalniach tej spółki robót udostępniających i przygotowawczych może rzutować na realność założonych przez nią do wydobycia 32 mln ton węgla w tym roku.
„Teraz pojawiły się inwestycje w górnictwie. Inwestycje to również nowe maszyny, urządzenia, obudowy, a to stwarza szansę dla przemysłu okołogórniczego. Ten przemysł, dobrze rozwinięty w Polsce, musi jednak myśleć równocześnie ekspansywnie o eksporcie - zarówno usług, jak i urządzeń, maszyn” - podkreślił Steinhoff.
„Mamy dobre obudowy, dobre kombajny chodnikowe, jak i ścianowe, czyli generalnie - dobre maszyny urabiające. Mamy duże doświadczenia. Polska jest jedynym krajem europejskim z tak dużym jeszcze - mimo wszystko - górnictwem, a więc przemysł okołogórniczy może tu być jedną z wizytówek polskich eksporterów” - zdiagnozował.
Międzynarodowe Targi Górnictwa, Przemysłu Energetycznego i Hutniczego „Katowice 2017” odbędą się od 29 sierpnia do 1 września w katowickim Międzynarodowym Centrum Kongresowym i na placu przed Spodkiem. Udział w nich weźmie niemal 400 wystawców z kilkunastu krajów. W trakcie imprezy minister energii Krzysztof Tchórzewski ma przedstawić rządowy Program dla sektora górnictwa węgla kamiennego w Polsce na lata 2016-2030.
PAP/ as/