Wyborcza atakuje Skarb Państwa... za afery PO
Informacje płynące ze spółek energetycznych wywołują coraz większy szok i niedowierzanie. Za czasów Platformy Obywatelskiej zaprzepaściliśmy całkowicie bezpieczeństwo energetyczne kraju
Wieloletnie umowy na zakup zielonych certyfikatów czy niekorzystne umowy gazowe wskazują jednoznacznie, że zarządy spółek obsadzone przez ludzi Platformy doprowadziły do sytuacji, w której każdego dnia z Polski wyciekają olbrzymie pieniądze. W obronie skompromitowanych ludzi byłej władzy, staje – oczywiście – Gazeta Wyborcza, usiłując wpływać na politykę kadrową rządu Beaty Szydło.
„Konflikt interesów pod okiem premier” – piszą Anna Popiołek i Ireneusz Sudak na łamach Wyborczej, nawiązując do problemu, z jakim musi mierzyć się dzisiaj krakowski Tauron. Spółka została pozwana przez amerykańską Invenergy na kwotę 1,2 mld zł za zerwanie umów na zakup tzw. „zielonych certyfikatów”. W myśl rewelacji Wyborczej i opinii – oczywiście anonimowych, a być może wyssanych z palca – prawników cytowanych na łamach Gazety, Invenergy znalazło sposób na skuteczne przeprowadzenie postępowania, oddając sprawę w ręce kancelarii Squire Patton Boggs. Jednym z prawników tej kancelarii jest – i to akurat jest jeden z niewielu możliwych do zweryfikowania faktów podanych w artykule – dr hab. Eligiusz Krześniak, obecnie przewodniczący rady nadzorczej Alior Banku, nad którym Skarb Państwa, za pośrednictwem PZU również sprawuje kontrolę.
Krześniak rzeczywiście od wielu lat związany jest z grupą Squire Patton Boggs, będąc zarazem jednym z około 1500 prawników zatrudnianych przez tę kancelarię. Ze sprawą Invenergy ma jednak niewiele wspólnego. Z oświadczenia opublikowanego przez Squire Patton Boggs wynika, że Invenergy jest klientem kancelarii od 11 lat. Eligiusz Krześniak zaś został powołany do rady nadzorczej Alior Banku dopiero w czerwcu tego roku. Co więcej spór amerykańskiej firmy z Tauronem dotyczy okresu rządów PO czyli 2007 – 2011 roku.
I właśnie w datach powstania sporu tkwi sedno insynuacji Gazety Wyborczej. Doszukiwanie się spisku i problemów w kwestii bezpieczeństwa energetycznego kraju jest ruchem, którego opinia publiczna mogła się spodziewać. Bo umowy na zakup zielonych certyfikatów, podpisywane za czasów PO-PSL okazały się maszyną do wyciągania pieniędzy z państwowych spółek. Do dziś borykają się z nimi zarówno wspomniany Tauron, jak również gdańska Energa. Sprawę spółki z Pomorza opisywali na łamach „Sieci” Andrzej Potocki i Piotr Filipczyk.
W sierpniu 2017 r. miesięczna cena zielonych certyfikatów za megawat energii wynosi 29,12 zł. Rok wcześniej, w lipcu, cena ta wynosiła 92,71 zł. W 2012 r. ceny sięgały nawet kilkuset złotych. Tendencja spadkowa była do tej pory niepowstrzymana. Tymczasem państwowe spółki płacą nierzadko prawie 300 zł za każdy pozyskany megawat. Takie umowy zostały zawarte przed 2013 r. Zgodnie z ich założeniami cena świadectw pochodzenia jest stała. Czy nikt nie przewidział, że w perspektywie kilku lat ceny świadectw mogą spadać? Bliższe prawdy wydaje się jednak stwierdzenie mówiące, że ktoś na długie lata zabezpieczył – naszym kosztem – interesy zielonych potentatów. Przemijają z wiatrem pieniądze, które mogłyby każdego dnia zasilać i wspierać sferę budżetową. Skarb Państwa jest bowiem znaczącym właścicielem koncernów energetycznych – piszą dziennikarze tygodnika „Sieci”.
Czytaj więcej Zielone certyfikaty to przekręt na miarę afery FOZZ
Po odkryciu szokujących faktów należało spodziewać się riposty ze strony mediów chroniących poprzednią władzę. I takiej riposty się doczekaliśmy. Na szczęście nierzetelnej i mało wiarygodnej. Do tego stopnia, że dziennikarze GW nie pokusili się choćby o skierowanie pytań do wskazanych w artykule podmiotów.
Wobec ukazania się w wydaniu Gazety Wyborczej z dnia 25.08.2017 r. artykułu zatytułowanego „Prawnik nadzorujący Alior Bank pod nosem premier Beaty Szydło działa na dwa fronty. Wielkie gapiostwo „ dobrej zmiany””, którego autorami są Anna Popiołek i Ireneusz Sudak, zarząd banku zleci zewnętrznej kancelarii dokonanie analizy prawnej czy i w jakim zakresie artykuł ten narusza dobra osobiste banku, pod kątem ewentualnego podjęcia dalszych kroków prawnych.” – zapowiada rzecznik Aliora Julian Krzyżanowski.
Temat OZE i zawiązanej wokół firm energetycznych pętli mającej wyprowadzać z Polski miliardy zabolał…. A dziennikarskie śledztwo trwa.