Informacje

Na Ukrainie otwiera się energetyczny rynek-gigant

Michał Kozak

  • Opublikowano: 23 listopada 2017, 22:44

  • 7
  • Powiększ tekst

Pomiędzy Kijowem a administracją Donalda Trumpa trwają coraz aktywniejsze rozmowy na temat rozwiązań, jakie miałyby się znaleźć w końcowej wersji amerykańsko-ukraińskiego planu zapewnienia nieależności energetycznej Ukrainy od Moskwy.

Opracowanie tego planu jest efektem przyjętej w lecie przez Kongres ustawy rozszerzającej sankcje USA wobec Iranu, Połnocnej Korei i Rosji. W założeniu dokument ma wytyczać konkretne kroki i inwestycje w sektorach energetycznym oraz naftowo-gazowym nad Dnieprem na najbliższych kilka-kilkanaście lat. Warto byłoby zadbać o to, by uwzględniał on także polskie interesy, jednak czasu na głos z Warszawy jest coraz mniej — plan ma zostać zatwierdzony w lutym przyszłego roku.

Jego elementami będą strategia liberalizacji ukraińskiego rynku i dywersyfikacja dostaw surowców energetycznych nad Dniepr, unowocześnienie ukraińskich technologii w sektorze naftowo-gazowym, plan przeprowadzenia nowych badań geofizycznych w celu znalezienia nowych złóż surowców energetycznych, po których ma dochodzić do międzynarodowych przetargów, które wyłonią inwestorów gotowych zaangażować się w wydobycie z niewykorzystanych dziś złóż; zwiększenie potencjału przesyłowego energii elektrycznej pomiędzy Ukrainą i Unią Europejską, modernizacja ukraińskich sieci przesyłowych, prywatyzacja pod amerykańską kontrolą ukraińskich koncernów energetycznych, modernizacja ukraińskiej sieci gazociągów i zwiększenie możliwości przesyłowych w trybie rewersowym, modernizacja ukraińskich elektrowni, zwiększenie energoefektywności ukraińskiego budownictwa.

Każdy z zapisanych w ustawie Kongresu punktów to pole do popisu także dla polskiego biznesu. A od ostatecznego kształtu planu zależy polskie bezpieczeństwo i rola naszego kraju w regionie w długoterminowej perspektywie.

Według pojawiających się szacunków na realizację przygotowywanego programu działań przewidziano od 2 do 5 mld dolarów. To kwoty, które nie uwzględniają przyszłych korzyści ekonomicznych z realizacji wpisanych do planu przedsięwzięć — a te będą z pewnością wielokrotnie większe. Realna skala korzyści to kilkadziesiąt miliardów dolarów. I Polska granicząca z Ukrainą jest naturalnym uczestnikiem do podziału tego tortu. O ile oczywiście nie prześpimy swojej szansy i nie damy się wypchnąć innnym graczom.

Prywatyzacja państwowych koncernów energetycznych pod kontrolą USA to szansa na zagwarantowanie obecności polskich firm w ukraińskiej energetyce. Na Ukrainie przemysł rafineryjny istnieje dziś jedynie w śladowej postaci — gros paliw nasz wschodni sąsiad importuje, a to z kolei otwiera pole do popisu dla polskich koncernów naftowych. Poszukiwania nowych złóż gazu i ropy naftowej to z kolei możliwości dla PGNiG. Amerykańsko-ukraiński plan integracji ukraińskiej i unijnej sieci energetycznej daje możliwość otwarcia tematu budowy połączeń energetycznych łączących Polskę z ogólnokrajową siecią ukraińską, a nie tak jak to ma miejsce obecnie jedynie wydzieloną z ukraińskiego systemu «bursztyńską wyspą energetyczną» kontrolowaną przez koncern DTEK należący do oligarchy Rinata Achmetowa i przeniesienia tej sfery relacji z poziomu Polska-oligarcha na znacznie bezpieczniejszy poziom Polska-ukraiński rząd. Istniejącą obecnie sytuację trudno nazwać korzystną z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski biorąc pod uwagę pojawiające się oskarżenia o związki Achmetowa z separatystami Donbasu a wcześniej tamtejszym światem przestępczym. Miejsce dla siebie przy modernizacji gazociągów i uruchamianiu nowych połączeń rewersowych znaleźć może także nasz Gaz-System.

Jednak żeby nie zmarnować pojawiającej się szansy rozmowy trzeba by zacząć już teraz, i prowadzić je trzeba nie w Kijowie, ale w Waszyngtonie. Ekipa Petra Poroszenki liczyć się będzie w tej kwestii jedynie ze zdaniem amerykańskiej administracji, więc żeby cokolwiek ugrać rozmawiać trzeba i przekonywać o wspólnych amerykańsko-ukraińsko-polskich korzyściach z pożądanych dla Polski decyzji trzeba polityków nad Potomakiem, i to już. Bo kiedy plan będzie już gotowy nikt nie będzie go dla nas zmieniać, tylko dlatego że przegapiliśmy nadarzającą się okazję zadbania o polskie interesy na Ukrainie.

Michał Kozak

Powiązane tematy

Komentarze