Informacje

Pszenica na polach czarnoziemu zachodniej Ukrainy, fot. Pixabay
Pszenica na polach czarnoziemu zachodniej Ukrainy, fot. Pixabay

GAZETA BANKOWA: Wojna o czarnoziemy na Ukrainie

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 22 sierpnia 2017, 06:28

  • Powiększ tekst

Zniesienie obowiązującego na Ukrainie moratorium na obrót ziemią rolną może doprowadzić do wybuchu sięgającej i polskich granic „wojny chłopskiej”. Na prowincji pojawiły się już pierwsze jej zwiastuny – pisze Michał Kozak w „Gazecie Bankowej”

Po obaleniu Wiktora Janukowycza nad Dnieprem rozgorzała przybierająca coraz ostrzejsze formy walka o kontrolę nad największymi w Europie zasobami czarnoziemu. W rękach Ukraińców jest dziś około 11 mln ha gruntów rolnych pochodzących z zasobów zlikwidowanych kołchozów, drugie tyle znajduje się w dyspozycji państwa. Na razie jednak nie można tymi gruntami handlować. W 2002 r. wprowadzono bowiem na Ukrainie moratorium na sprzedaż ziemi rolnej – początkowo na trzy lata, potem wielokrotnie je przedłużano. W sytuacji, gdy już jedna trzecia wpływów z ukraińskiego eksportu pochodzi z produkcji rolnej, presja na zniesienie moratorium ze strony oligarchicznej ekipy jest coraz silniejsza. Rząd w Kijowie ma w tym zakresie wsparcie ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Zapisy, na mocy których Ukraina zobowiązała się do końca roku znieść ograniczenia w obrocie gruntami rolnymi znalazły się także w podpisanej wiosną nowej wersji memorandum z MFW.

W parlamencie czeka już na rozpatrzenie ustawa otwierająca rynek gruntów rolnych dla inwestorów. Projekt przygotowała grupa deputowanych prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki, związanych z ukraińskimi agroholdingami. Ta sama grupa wystąpiła także do sądu konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie konstytucyjności samego moratorium.

Zdaniem Rusłana Bortnika, politologa z Ukraińskiego Instytutu Analiz i Zarządzania Polityki otwarcie rynku ziemi to nie tyle wymóg MFW, co wyraz apetytów ludzi na szczytach władzy w Kijowie. W jego ocenie wobec oficjalnego braku zagranicznego i instytucjonalnego kapitału, grunty rolne mogą być sprzedane jedynie za ułamek wartości. Mamy dwa lata do wyborów, więc to ostatni moment żeby przejąć kluczowe aktywa w kraju i nie psuć sobie kampanii wyborczej niepopularnymi decyzjami – twierdzi Bortnik.

Z kolei w ocenie byłego ministra gospodarki Wiktora Susłowa za zniesieniem moratorium stoją interesy międzynarodowych graczy, stawiających na deindustrializację Ukrainy i przekształcenie jej w państwo rolnicze. Procesowi temu miałoby towarzyszyć przejęcie przez międzynarodowe koncerny kontroli nad zasobami ukraińskiego czarnoziemu. Zniesienie moratorium byłoby pierwszym krokiem w tym kierunku.

Z bronią w ręku w obronie ziemi

Tymczasem równolegle z przymiarkami do zniesienia moratorium na ukraińskiej prowincji trwa nielegalne przejmowanie ziemi rolnej. Według danych ogłoszonych podczas zjazdu rolników, który odbył się jesienią zeszłego roku w Kijowie, w 2016 r. liczba gospodarstw rolnych spadła w Ukrainie o ok. 6 tys., czyli niemal jedną trzecią. Jak przekonywano jest to efekt siłowych przejęć, za którymi stoją osoby ze szczytów władzy, chcące w ten sposób zdobyć kontrolę nad dochodowym sektorem rolnym.

O takich działaniach donoszono do tej pory najczęściej z położonych w stepowej części kraju obwodów kirowogradzkiego, dniepropietrowskiego i mikołajowskiego, czyli daleko od granicy z Polską. W tym roku sytuacja się zmieniła – o ataku uzbrojonej grupy na gospodarstwo rolne i poważnych starciach, po których zatrzymano 49 osób doniesiono w czerwcu z Podola położonego już znacznie bliżej polskiej granicy.

W odpowiedzi, nie mogąc doczekać się pomocy ze strony państwa, farmerzy powołują lokalne oddziały samoobrony, uzbrojone w broń palną. Formacje takie działają już w rolniczych obwodach dniepropietrowskim i kirowogradzkim. Ministerstwo spraw wewnętrznych deklaruje, że będzie zwalczać gangi zagarniające gospodarstwa rolne. W czerwcu minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow poinformował o wydaniu instrukcji dla jednostek policji, zobowiązującej do natychmiastowego i zdecydowanego reagowania na takie przypadki. Jednak jak wskazują niezależne media, za atakami na ukraińskich farmerów stoją właśnie m.in. ludzie z najbliższego otoczenia szefa MSW. (...)

Ze stepu patrzą na Polskę

Gdyby małe gospodarstwa rolne były zorganizowane na wzór polskich, były niezależne, a ludzie w nich pracujący byliby zmotywowani i nauczeni efektywnego gospodarowania, bezprawne i siłowe zagarnięcia byłyby po prostu niemożliwe – ocenia Wiaczesław Gorobec, jeden z liderów ruchu wiejskiego z obwodu dniepropietrowskiego na wschodzie Ukrainy. Przekonuje, że zgoda na swobodny obrót gruntami rolnymi tylko pogłębi zapaść ukraińskiej wsi, prowadząc do koncentracji ziemi w rękach nielicznych właścicieli i utraty źródła utrzymania przez setki tysięcy mieszkańców wsi. Farmerzy zrzeszeni w Ogólnoukraińskiej Radzie Rolnej przekonują, że najpierw trzeba opracować szczegółowe zasady obrotu podobne jak w Polsce – prawo kupna ziemi powinny mieć osoby bezpośrednio pracujące na roli albo należące do Ukraińców osoby prawne działające bezpośrednio na gruntach w tej jednostce podziału administracyjnego, w której jest ona sprzedawana. (...)

Michał Kozak

Pełną wersję tekstu o sytuacji na Ukrainie oraz więcej informacji o polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych

tytuł

"Gazeta Bankowa" dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych