Nowoczesna przyznaje: Tak, mamy długi
Nowoczesna ma ok. 2,5 mln zł zadłużenia, wynikającego z kampanii wyborczej; żadne zadłużenie nie jest obecnie egzekwowane - tak skarbnik Nowoczesnej Mirosław Pampuch odniósł się do doniesień medialnych, że partia stoi na skraju bankructwa.
W piątek Onet.pl podał, że Nowoczesna stoi na skraju bankructwa. Według informacji portalu, partia ma długi sięgające niemal pięciu mln złotych, a do końca roku musi znaleźć milion na zaległe płatności.
Faktem jest, że mamy około 2,5 mln zł zadłużenia, wynikającego z kampanii wyborczej – powiedział w piątek PAP skarbnik partii Mirosław Pampuch.
Na ten dług - jak mówił - składa się zaciągnięty w 2015 r. kredyt w PKO BP (obecnie powyżej 1,5 mln zł do spłaty) oraz 900 tys. zł, które Nowoczesna jest winna Polsatowi za spoty wyborcze w kampanii parlamentarnej.
Pampuch zapewnił, że Nowoczesna regularnie spłaca raty kredytu; trwają też negocjacja z Polsatem dot. dalszego rozłożenia zadłużenia na raty.
Nowoczesna nie ma żadnego egzekwowalnego zadłużenia. Egzekwowalnego - czyli przychodzi komornik i ściąga z rachunku - wyjaśnił.
W 2016 r. Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe Nowoczesnej z wyborów parlamentarnych w 2015 r., w wyniku czego partia straciła państwowe subwencje, przysługujące partiom znajdującym się w Sejmie.
Podstawą do odrzucenia sprawozdania finansowego było m.in. przelanie blisko 2 mln zł (1 mln 971,5 tys. zł) bezpośrednio z rachunku bieżącego partii na rachunek komitetu wyborczego utworzonego w wyborach parlamentarnych w 2015 r. Przelanie środków na kampanię wyborczą z pominięciem rachunku funduszu wyborczego naruszyło przepisy ustawy o partiach politycznych i było przesłanką do odrzucenia sprawozdania finansowego partii.
Onet.pl podaje, że Nowoczesna jest winna państwu również ok. 2 mln zł w ramach kary nałożonej za błędy w rozliczeniach.
Nieprawdą jest, że Nowoczesna jest dziś winna (te pieniądze państwu) - sprostował Pampuch.
Tłumaczył, że kwota ta będzie kwotą należną, dopiero wtedy, gdy sąd orzeknie o jej przepadku na rzecz skarbu państwa. Jak mówił, dziś nie toczy się w tej sprawie żadne postępowanie sądowe.
Dopiero, gdy będzie prawomocne orzeczenie sądu o przepadku tej kwoty, będziemy mogli mówić o długu - dodał.
Pampuch zdementował też informację, jakoby sytuacja finansowa Nowoczesnej była tajemnicą skrywaną przez władze partii przed posłami, czy regionalnymi działaczami ugrupowania. Jak dodał, od niemal dwóch lat, finansowanie partii bazuje na mikro wpłatach od sympatyków i członków Nowoczesnej.
Czytaj także: Partia, na czele której stał ekonomista Petru, bankrutuje
Na podst. PAP