PGNiG pierwszy zabukował przepustowość Baltic Pipe
Podczas procedury Open Season PGNiG zabukował 8,1 mld m sześc. przepustowości Baltic Pipe. Z tego co wiemy, nikt inny się nie zgłosił i to jest bardzo dobrze - powiedział w poniedziałek pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski
Planowany gazociąg Baltic Pipe, łączący polski i duński system przesyłu gazu, ma mieć przepustowość 10 mld m sześc. rocznie. Ma być gotowy do października 2022 r.
PGNiG zabukował 8,1 mld m sześć. gazu na możliwe 9 mld, bo - jak wyjaśnił Naimski - według unijnych regulacji 10 proc. przepustowości gazociągu zawsze musi być wolnodostępne dla potencjalnych chętnych.
Jak przypomniał, pod koniec listopada przez inwestorów Baltic Pipe, czyli operatorów systemów przesyłowych z Polski i Danii, zostały wykonane - z pozytywnym wynikiem - tzw. testy ekonomiczne. Rezultat ten jest jednym z warunków zawarcia umów na przesył gazu. Jak powiedział Naimski, 15-letnie umowy zostaną zawarte na przełomie stycznia i grudnia. Będą to umowy PGNiG z duńskim operatorem systemu przesyłowego Energinet dk i polskim Gaz Systemem.
To oznacza, że kolejne punkty w tym dość skomplikowanym harmonogramie wykonania tej inwestycji (budowy Baltic Pipe) pozostają pozytywnie zrealizowane. Harmonogram jest bardzo napięty, ale realizowany” - pokreślił. Według rządowych planów, do grudnia 2018 r. zostanie podjęta ostateczna decyzja inwestycyjna, a inwestorzy podpiszą umowy o budowę.
Wcześniej przeprowadzono tzw. procedury Open Season 2017, które miały potwierdzić zainteresowanie rynku planowaną magistralą. Zarówno pierwsza jak i druga faza tej procedury potwierdziła uzasadnienie biznesowe dla wybudowania infrastruktury przesyłowej, pozwalającej na przesył gazu z Norwegii poprzez terytorium Danii do Polski oraz z Polski do Danii. Pod koniec października polskie PGNiG poinformowało, że złożyło „wiążącą ofertę na rezerwację przepustowości” w Baltic Pipe od 1 października 2022 r. do 30 września 2037 r. Wartość zobowiązania wynosi 8,1 mld zł.
Piotr Naimski zapewnił, że nie ma kwestii spornych dotyczących granicy między polskimi a duńskimi wodami terytorialnymi, co mogłoby zaszkodzić Baltic Pipe. Jego zdaniem, nieprawdziwe są sugestie, że taki spór istnieje. Jak mówił, podczas jego ubiegłotygodniowej wizyty w Kopenhadze ustalono, że kwestie te zostaną rozwiązane na gruncie konwencji ONZ.
Ponieważ wchodzimy w coraz bardziej widoczny - również dla świata zewnętrznego - etap realizacji tej inwestycji, będzie się pojawiało coraz więcej analiz, oświadczeń, głosów z ważnych miejsc, że to bardzo trudny projekt, że trudno będzie zrealizować go zgodnie z harmonogramem, że gaz sprowadzany tą drogą będzie 30 albo 50 czy 100 proc. droższy, będą mnożone problemy, które będą miały na celu podważenie wiarygodności polskich działań w tej sprawie. Z tym się trzeba liczyć - powiedział Naimski.
Baltic Pipe to strategiczny projekt infrastrukturalny, dzięki któremu powstanie nowy korytarz dostaw gazu na rynku europejskim. Umożliwi on transport gazu ze złóż w Norwegii na rynki duński i polski, jak również do odbiorców w sąsiednich krajach.
Projekt Baltic Pipe znalazł się na pierwszej liście projektów będących przedmiotem wspólnego zainteresowania (PCI), opracowanej przez Komisję Europejską w 2013 roku, oraz na kolejnej liście przyjętej przez Komisję Europejską z listopada 2015 r. Projekt ten wraz z rozbudową terminala LNG jest również na trzeciej liście PCI, którą opublikowała Komisja Europejska.
Baltic Pipe składa się z pięciu głównych elementów: gazociągu złożowego prowadzącego z systemu norweskiego na Morzu Północnym do punktu odbioru w systemie duńskim, rozbudowa istniejących zdolności w duńskim lądowym systemie przesyłowym, budowy tłoczni gazu na duńskiej wyspie Zelandia, podmorskiego gazociągu międzysystemowego biegnący z Danii do Polski wraz z terminalem odbiorczym oraz rozbudowy polskiego systemu przesyłowego.
SzSz(PAP)