Informacje

„Największa niespodzianka budżetowa współczesnej historii”

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 21 grudnia 2017, 18:03

  • 0
  • Powiększ tekst

Mamy największą pozytywną niespodziankę budżetową w naszej współczesnej historii - powiedziała PAP ekonomistka z banku PKO BP Marta Petka-Zagajewska, oceniając dane o budżecie po listopadzie br. Jej zdaniem rzeczywistość zweryfikowała wcześniejsze obawy agencji ratingowych.

Cały rok jest zdecydowanie chyba najsilniejszą pozytywną niespodzianką budżetową w naszej współczesnej historii. Trzeba pamiętać, że wchodziliśmy w 2017 r. z obawami o to, na ile nowe wydatki uda się z sukcesem sfinansować, o to, czy nie wchodzimy w okres - czego obawiały się agencje ratingowe - mniej konserwatywnego zarządzania finansami publicznymi” - powiedziała Petka - Zagajewska.

Rzeczywistość te obawy bardzo szybko zweryfikowała” - zaznaczyła. Jej zdaniem, patrząc na podany przez MF wynik trzeba wziąć pod uwagę trzy aspekty. Pierwszy to sprzyjająca resortowi finansów koniunktura, która poprzez wyższą inflację, zaskakująco lepszą od prognoz sytuację na rynku pracy i bardzo wysoką - wyższą od zakładanej - konsumpcję, wspierała dochody budżetowe. Drugi element to czynniki jednorazowe, jak na przykład zastrzyk finansowy z zysku NBP. Trzeci - zmiana po stronie ściągalności podatków.

Złożenie tych trzech efektów razem w jednym momencie sprawia, że mamy historycznie dobre wyniki budżetu. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, że przez dziesięć miesięcy odnotowywaliśmy nadwyżki w budżecie, a sam wynik listopada z deficytem na poziomie 2,4 mld zł, to praktycznie tyle, co nic. To i tak jest najlepszy wynik w historii” - powiedziała ekonomistka.

Według niej nowelizacje budżetu, które były pod koniec roku zostaną wykorzystane do zwiększenia wydatków, w związku z tym można się spodziewać, że grudzień przyniesie najmocniejszy przyrost deficytu. Rok powinien zakończyć się deficytem w okolicach między 20-25 mld zł.

Po roku, który zaczynał się obawami, mamy przed sobą perspektywę roku, w którym deficyt sektora finansów publicznych (…) ma szanse być wyraźnie poniżej 2 proc. PKB” - powiedziała. Zwróciła uwagę, że to o 1 pkt proc. mniej niż wymaga Unia Europejska.

Zdaniem Petki-Zagajewskiej będzie to dowodem na to, że Polska dobrą koniunkturę wykorzystuje na poprawę kondycji swoich finansów publicznych. „To jest dobre otwarcie na 2018 r., który pewnie aż tak silnych pozytywnych niespodzianek już nie przyniesie. Mimo dobrej koniunktury będzie on - w naszej ocenie - raczej kontynuacją roku 2017, niż rokiem rodzenia się nowych trendów” - uważa ekonomistka.

To daje nam też poczucie spokoju, jeśli chodzi o budżet na 2018 r.” - dodała . Jej zdaniem nawet z kosztami reformy emerytalnej, która obejmie cały przyszły rok resort finansów będzie sobie radził, a deficyt całego sektora finansów publicznych utrzyma się w 2018 r. w okolicach 2 proc.

Ministerstwo finansów poinformowało, że po listopadzie br. budżet państwa miał deficyt w wysokości 2,4 mld zł, co stanowiło 4,1 proc. w stosunku do deficytu przewidzianego w ustawie budżetowej na ten rok. Dochody budżetu wyniosły 323,3 mld zł (99,3 proc. przewidzianych w ustawie budżetowej na 2017 r.), wydatki - 325,7 mld zł (84,6 proc.) a deficyt - 2,4 mld zł, tj. 4,1 proc. Poinformowano o utrzymującym się wzroście dochodów podatkowych - wyniósł on 13,9 proc. rdr.

Harmonogram dochodów i wydatków budżetu państwa na 2017 r. przewidywał po listopadzie deficyt w wysokości 46 mld 487,2 mln zł. Ustawa budżetowa na ten rok dopuszcza deficyt w wysokości 59 mld 345 mln zł, ale zgodnie z zapowiedziami resortu finansów na koniec 2017 r. deficyt budżetu miałby wynieść ok. 30 mld zł.

Marcin Musiał (PAP), sek

Powiązane tematy

Komentarze