Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Posłowie PO zarzucają RPP błędną politykę monetarną

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 20 czerwca 2013, 19:31

    Aktualizacja: 20 czerwca 2013, 19:41

  • 2
  • Powiększ tekst

Działania RPP w 2012 r. były nakierowane na utrzymanie wzrostu gospodarczego - informował posłów w czwartek wiceprezes NBP Piotr Wiesiołek. Jego słowa spotkały się z krytyką posłów PO, którzy uważają, że RPP podejmowała decyzje błędne, niesłużące gospodarce.

Członkowie NBP przedstawili w czwartek na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych m.in. sprawozdanie z wykonania założeń polityki pieniężnej na rok 2012.

Wiesiołek ocenił, że podobnie jak w poprzednich latach NBP dążył do utrzymania stabilności cen w średnim okresie. "Jednocześnie decyzje Rady Polityki Pieniężnej były nakierowane na utrzymanie zrównoważonego wzrostu gospodarczego. Biorąc jednak pod uwagę opóźnienia w mechanizmie transmisji polityki pieniężnej, kształtowanie się zarówno inflacji, jak i wzrostu gospodarczego w 2012 r. pozostawało pod wpływem decyzji podjętych przez radę rok wcześniej" - powiedział Wiesiołek.

Informacja ta wywołała zdziwienie posłów i zdeterminowała dalszą dyskusję.

Wiceprzewodniczący komisji Jakub Szulc (PO) powiedział, że jego zdaniem, RPP niestety cały czas bazuje na bezpośrednim celu inflacyjnym (2,5 proc.), a nie na zrównoważonym wzroście. "O czym chociażby świadczy ubiegłoroczna majowa podwyżka stóp procentowych w sytuacji - kiedy tak naprawdę wszyscy o tym dzisiaj wiemy - powinniśmy ze wszelkich sił doprowadzić do sytuacji obniżania realnych stóp procentowych, w związku ze spowalniająca gospodarką" - mówił Szulc.

Według Szulca majowa podwyżka była fatalną decyzją. "W moim przekonaniu RPP później stała się niewolnikiem i zakładnikiem własnej decyzji. Wtedy, kiedy już było wiadomo, że stopy trzeba było obcinać, nie obcinano ich, żeby nie przyznawać się do błędu" - ocenił Szulc.

Poseł przyznał, że inflacja konsumencka (CPI) rok temu była na zupełnie innym poziomie, niż dziś, niemniej po roku od tamtej pory realne stopy procentowe w Polsce (pomniejszone o inflację) wykazują tendencję do wzrostu. "Realna stopa procentowa dzisiaj jest wyższa, niż 12 miesięcy temu" - powiedział poseł. Jego zdaniem w maju ubiegłego roku wszystko poza inflacją wskazywało na kłopoty czekające gospodarkę w najbliższym czasie, a decyzje RPP o obniżkach stóp były mocno spóźnione.

Przewodniczący komisji Dariusz Rosati (były członek RPP) przyznał, że Rada podejmuje decyzje w warunkach niepewności, niemniej zabrakło mu jej patrzenia do przodu. Rosati uważa, że w maju 2012 r. było wiele sygnałów, iż inflacja będzie spadać; strefa euro była od trzech kwartałów w kryzysie, instytucje międzynarodowe zapowiadały zmniejszenie tempa wzrostu gospodarczego. Według niego RPP nie wzięła też pod uwagę zapowiadanego przez rząd drastycznego ograniczenia deficytu.

"Rozwój wydarzeń udowodnił, że rada popełniła bardzo poważny błąd (...). Rada przestrzeliła, bo nie było jej celem sprowadzać inflacji do poziomu 0,8 proc. (...), jednocześnie mamy tempo wzrostu gospodarczego na poziomie 0,5 proc." - mówił poseł.

Wskazał, że podobne doświadczenia Polska miała w latach 2000-2001 (Rosati był wtedy członkiem RPP). "Na skutek uporu większości członków rady stopy procentowe zostały wywindowane na bardzo wysoki poziom, co doprowadziło polską gospodarkę do stanu stagnacji w 2001 r. i 2002 r. (latem 2001 r. ujawniono w budżecie tzw. dziurę Bauca i trzeba było nowelizować ustawę budżetową - PAP)" - mówił poseł. Zdaniem Rosatiego po tym doświadczeniu można było się spodziewać, że Rada będzie bardziej
ostrożna. "W jakimś zakresie spowolnienie wzrostu w polskiej gospodarce zostało spowodowane nadmiernie restrykcyjną polityką pieniężną" - podsumował.

Członków Rady Polityki Pieniężnej nie było na posiedzeniu komisji. Ich decyzje tłumaczyli przedstawiciele NBP. Wiesiołek powiedział, że z analiz NBP wynika, że inflacja może spadać, ale powoli. "RPP bada również tzw. oczekiwania inflacyjne i to także był jeden z powodów tego, że większość członków RPP uznała, że taka podwyżka jest konieczna" - powiedział. Dodał, że decyzje RPP były adekwatne do procesów zachodzących w gospodarce polskiej i światowej.

Według Wiesiołka niskie stopy procentowe nie gwarantują tego, że gospodarka zacznie się rozwijać. "Potrzeba dużo innych bodźców (...), aby tak się stało. Ja uważam osobiście, że dziś najważniejsze znaczenie mają nastroje przedsiębiorców i konsumentów" - mówił wiceprezes NBP.

Członek zarządu NBP Andrzej Raczko zwrócił uwagę, że RPP prowadzi swoją politykę w ramach bezpośredniego celu inflacyjnego. Zaznaczył, że w radzie ścierają się różne poglądy jej członków, ale większość wygrywa. Zaznaczył, że Polska jest jednym z nielicznych krajów, które prowadzą normalną politykę pieniężną.

"A ta polityka polega na tym, że nie ma się ujemnych realnych stóp procentowych, jak ma reszta wielce rozwiniętego świata" - powiedział. Według niego jest to bardzo ważne dokonanie RPP, zwłaszcza w kraju, którego obywatele doświadczyli hiperinflacji. Podkreślił, że ich oszczędności w końcu lat 80. i na początku lat 90. ubiegłego wieku zostały zjedzone przez inflację. "Mają prawo oczekiwać (obywatele - PAP), że bank centralny trzyma stopy tak, żeby oni w żaden sposób na procesie inflacji nie tracili" - powiedział.

Na czerwcowym posiedzeniu RPP obniżyła stopy procentowe o 25 pb. Główna stopa NBP wynosi 2,75 proc.

PAP

Powiązane tematy

Komentarze