Informacje

Prezes LOT: Strajk jest nielegalny

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 26 kwietnia 2018, 16:37

  • Powiększ tekst

Zapowiadany przez dwa związki zawodowe na 1 maja strajk w LOT będzie nielegalny - podkreślił prezes LOT Rafał Milczarski. Zapewnił, że spółka zrobi wszystko, by pomóc pasażerom, jeśli do protestu dojdzie

Jest to dla nas bardzo smutny dzień - skomentował prezes zapowiedź strajku.

Według władz LOT, zapowiadany strajk będzie nielegalny. Wskazują one, że na sześć związków zawodowych będących w sporze zbiorowym z firmą, decyzję o proteście podjęły tylko dwa.

Namawianie pracowników do wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu jest nawoływaniem do wzięcia udziału w nielegalnym strajku ze wszystkimi tego konsekwencjami - dodał dyrektor Biura Komunikacji Korporacyjnej LOT Adrian Kubicki.

Jako zarząd i pracownicy LOT dołożymy wszelkich starań, żeby do tej nielegalnej akcji strajkowej nie doszło. W razie gdyby doszło do strajku, dołożymy największych starań, żeby to nie miało konsekwencji dla naszych operacji lotniczych, aby podróże naszych pasażerów przebiegały w niezakłócony sposób - powiedział Milczarski.

Prezes poinformował, że w kwestii strajku, LOT skierował wniosek do sądu pracy w Warszawie o udzielenie zabezpieczenia, poprzez zakazanie pozwanym związkom zawodowym ogłoszenia oraz przeprowadzenia strajku.

Milczarski dodał, że niezależnie od zapowiadanego przez związki protestu (Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego oraz Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych), spółka powołała sztab kryzysowy, którego zadaniem będzie zaplanowanie obsady lotów przewoźnika na 1 maja.

Jednocześnie przyznał, że na razie LOT jeszcze nie wie, ile lotów może być „zagrożonych”.

Będziemy rozmawiać z załogami, zaplanowanymi na ten dzień, tłumaczyć sytuację, że to jest (protest) niezasadne - zapowiedział prezes LOT.

Milczarski odniósł się też do treści pytania w referendum strajkowym i ocenił, że budzi ono wątpliwości prawne. Wskazał, że związki zawodowe pytają się pracowników, czy są oni za przeprowadzeniem akcji strajkowej, powołując się na brak uregulowania przez LOT zasad wynagradzania pracowników. Chodzi o wypowiedziany przez spółkę regulamin z 2010 roku.

Jest to czysta manipulacja i wprowadzanie pracowników w błąd. W zeszłym roku Sąd Najwyższy uznał, że spółka miała prawo wypowiedzieć regulamin wynagradzania z 2010 roku i wprowadzić ramowe wytyczne. Uważam, że timing tej akcji (strajkowej) jest ściśle zwiany z tym, że w maju mają nastąpić istotne sądowe rozstrzygnięcia w tej sprawie - ocenił szef LOT.

Milczarski przypomniał, że wypowiedzenie regulaminu z 2010 roku było związane z trudną sytuacją spółki, stojącej wtedy de facto na granicy bankructwa. Firma musiała uzyskać zgodę Komisji Europejskiej na pomoc finansową państwa.

Spółka miała wybór, albo wprowadzić ramowe wytyczne, albo upaść - zaznaczył.

Prezes dodał, że obecnie firma się rozwija, co ma odzwierciedlenie m.in. w awansach dla pracowników (pilotów i stewardes), którzy otrzymują większe wynagrodzenia.

Liczę na rozsądek i odpowiedzialność naszych pracowników i współpracowników, w tym również tych, którzy latają. Jestem przekonany, że te osoby w przeważającej większości zachowają się odpowiedzialnie, bo widzą, jak ta spółka dzięki naszemu współdziałaniu się rozwija - podsumował Milczarski.

W czwartek Monika Żelazik, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego poinformowała, że pracownicy LOT zdecydowali o wszczęciu strajku generalnego 1 maja.

Pytana, jak długo będzie trwał protest - wyjaśniła, że nie będzie miał on ograniczenia czasowego.

Będziemy protestować, dopóki nie zostaną spełnione oczekiwania pracowników - dodała.

Jak tłumaczyła, protest to wynik ponad 3-letnich nieskutecznych negocjacji z LOT. Chodzi o zasady wynagradzania m.in. personelu latającego.

Referendum strajkowe, mimo iż zgodnie z prawem jest organizowane przez związki zawodowe, to generalnie jest pracownicze. Mamy ponad 1,6 tys. pracowników. Kworum zostało spełnione, bo w referendum strajkowym wzięło udział ok. 900 pracowników. Poza paroma głosami nieważnymi, 92 proc. było za podjęciem strajku - wyjaśniła Żelazik.

W ubiegłym roku PLL LOT przewiozły ponad 6,8 mln pasażerów, o niemal 1,5 mln więcej niż w 2016 roku. W 2020 r. LOT planuje przewozić ponad 10 mln pasażerów rocznie.

Udziałowcami PLL LOT są: Skarb Państwa (99,856 proc. akcji) oraz TFS Silesia (0,144 proc. akcji).

SzSz (PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych