Informacje

Rosja tanio zapłaciła za konflikt z Ukrainą

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 27 kwietnia 2018, 18:35

  • Powiększ tekst

Rozpoczęty w 2014 roku konflikt Rosji z Ukrainą, który poskutkował zerwaniem więzi łączących gospodarki obu krajów i koniecznością inwestowania w zaanektowany Krym, kosztował Rosję ponad 50 mld USD - twierdzi rosyjski ekspert Siergiej Kulik.

Takie ustalenia zawiera raport jego autorstwa „Rosja - Ukraina: cena rozwodu”, opublikowany w kwietniu przez grupę ekspercką Dialog Europejski. Grupa postawiła sobie za cel oszacowanie kosztów likwidowania w ostatnich czterech latach ukraińsko-rosyjskich relacji handlowo-gospodarczych, współpracy w przemyśle, jak i obecności biznesu rosyjskiego na Ukrainie. Kulik skupił się tylko na gospodarce rosyjskiej.

W raporcie, który zrelacjonowała niezależna „Nowaja Gazieta”, ekspert przypomina m.in., że do 2014 roku Ukraina zawsze znajdowała się w pierwszej szóstce kierunków rosyjskiego eksportu. Przy czym, wyprzedzała wszystkich innych partnerów Rosji, jeśli chodzi o stopień dywersyfikacji tego eksportu i z tego względu jej rynek miał dla Rosji duże znaczenie.

W 2011 roku obroty handlowe między Rosją i Ukrainą osiągnęły najwyższy poziom i wyniosły 50,6 mld USD. Pod koniec 2013 roku obniżyły się do 39,6 mld USD. Gdyby Moskwa nie zaczęła stawiać przeszkód w podpisaniu przez Kijów umowy stowarzyszeniowej z UE, obroty handlowe obniżałyby się w niewielkim tempie. Natomiast po dramatycznym zerwaniu relacji rosyjski eksport na Ukrainę zmniejszył się trzykrotnie, z 24 mld USD do 8 mld USD.

Ekspert przypomina, że współpraca naukowo-techniczna i produkcyjna łączyła rosyjski i ukraiński kompleks przemysłowo-obronny jeszcze w ramach ZSRR i więzi te utrzymały się po rozpadzie tego państwa.

Zerwanie kontaktów zagroziło 589 rosyjskim przedsiębiorstwom obronnym i 79 ukraińskim. Udział Rosji we współpracy wojskowo-technicznej Ukrainy stanowił około 80 proc. - relacjonują autorzy.

Udział Ukrainy w przemyśle obronnym Rosji stanowił przed 2014 rokiem tylko około 4 proc., natomiast obejmował kluczowe dla Rosji towary, np. elementy międzykontynentalnych rakiet balistycznych.

Według autora raportu zastępowanie importu produkcją krajową w kompleksie przemysłowo-obronnym, utrata zamówień dla ukraińskich przedsiębiorstw cywilnych oraz ryzyko dla sektora bankowego kosztowały Rosję 50 mld USD, czyli pięć razy więcej niż oczekiwane straty wynikające ze stowarzyszenia Ukrainy z UE.

Ponadto Kulik ocenia, że mimo miliardowych inwestycji z budżetu państwa rosyjskiego w zaanektowany Krym nie udało się ożywić wzrostu ekonomicznego na półwyspie. Natomiast zależność regionu od dotacji rośnie z każdym rokiem. W 2018 roku dochody Krymu w 77 proc. pochodzą z subwencji z Moskwy.

Ekspert wskazuje też, że ewentualne zakończenie „gorącej” fazy konfliktu w Donbasie może stać się dla Rosji kolejnym problemem, bo ten region nie jest jej obojętny także w wymiarze czysto ekonomicznym. Gospodarka, która istniała tam od czasów ZSRR, czyli przemysł węglowy, metalurgiczny i chemiczny, nie może już być przywrócona do poprzedniego stanu. Straty poniósł kapitał ludzki - wielu mieszkańców po prostu wyjechało. Oznacza to, że konieczne będzie poszukiwanie nowego oblicza gospodarczego regionu i sposobów odbudowy Donbasu.

Ekspert ocenia, że coraz mniej jest wątpliwości, iż proces „rozwodu” Rosji z Ukrainą będzie trwał nadal.

Polityka odchodzenia od wzajemnej zależności nabrała dość wysokiego tempa - twierdzi Kulik.

Uważa on, że zmiana tego kursu jest mało prawdopodobna, nawet jeśli nastąpi ocieplenie polityczne, ze względu na to jak wiele zainwestowano dotąd w proces wzajemnego izolowania gospodarek. Po czterech latach Ukraina znajduje się w zapaści finansowej, a Rosja osłabiona jest stratami finansowymi, zachodnimi sankcjami i stagnacją gospodarki.

Komentując te ustalenia inny ekspert grupy Dialog Europejski, rosyjski ekonomista Jewgienij Gontmacher wyraził przekonanie, że prędzej czy później relacje z Ukrainą ulegną normalizacji. Nigdy jednak nie będzie to już status „bratnich narodów”, a idea wspólnoty będzie należała do przeszłości - uważa Gontmacher.

MS, PAP

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych