Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Rząd Kuby zgodził się na 124 prywatne inicjatywy gospodarcze

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 2 lipca 2013, 07:03

  • 0
  • Powiększ tekst

Rządzona przez komunistów Kuba zezwoliła w poniedziałek na nieco więcej prywatnej inicjatywy i działanie sił rynkowych, ogłaszając powstanie 124 "eksperymentalnych", pierwszych od czasu rewolucji z 1959 r., nierolniczych spółdzielni.

"Począwszy od dzisiaj 124 spółdzielni zaczęło działać tytułem eksperymentu w różnych dziedzinach gospodarki, m.in. w budownictwie, wywózce śmieci i produkcji oraz usługach związanych z taborem i transportem" - napisała "Granma", gazeta kubańskiej partii komunistycznej.

W wydanym w poniedziałek oświadczeniu kubańska Rada Ministrów podała, że udzieliła zgody na założenie  kolejnych 71 kooperatyw w branży hodowli ptaków, przemysłu lekkiego i usług gastronomicznych.

"Coś należało zrobić, bo tak jak jest, to nie działa nic" - powiedział Alberto Prada, sprzedający odzież i inne wyroby w swoim mieszkaniu w Hawanie. "A spółdzielczość jest całkowicie zgodna z systemem socjalistycznym" - dodał.

Większość z nowych spółdzielni to byłe firmy państwowe zatrudniające niewielu pracowników, które obecnie oddano im w zarządzanie jako spółdzielcom.

"Pozwalamy kooperatywom administrować działalnością tam, gdzie państwo okazało się nieskuteczne" - powiedziała dziennikowi "Granma" Grisel Trista Arbesu, która z ramienia partii komunistycznej odpowiedzialna jest za reformy firm państwowych.

Spółdzielnie będą funkcjonować - według dekretu opublikowanego w grudniu - niezależnie od podmiotów państwowych i firm, same ustalać ceny tam, gdzie nie są sztywno ustalone przez państwo, działać na podstawie demokratycznej, dzielić zysk według swego uznania i podlegać    korzystniejszej formie opodatkowania niż firmy prywatne.

Ceny są regulowane przez "podaż i popyt", ale wyjątki mają dotyczyć działalności w zakresie transportu pasażerskiego oraz handlu produktami rolnymi, takimi jak ziemniaki czy ryż z groszkiem (popularny na Kubie).

Prawo pozwala na nieograniczoną liczbę członków spółdzielni i zatrudnianie pracowników na trzymiesięczne kontrakty.

Kubański rząd zapowiada, że od początku 2014 roku powstanie więcej takich podmiotów jako alternatywa dla małych i średnich firm państwowych.

Prezydent Raul Castro, który przejął władzę po swoim bracie Fidelu w 2008 roku, podjął już działania, prowadzące do deregulacji małych prywatnych firm handlowych, oddawania w leasing małych sklepików i leżącej odłogiem ziemi rolnikom, aby poprawić wydajność.

Według rządu w prywatnym sektorze na Kubie pracuje obecnie ponad 430 tys. ludzi. Sektor ten obejmuje przedsiębiorstwa prywatne oraz jednoosobową działalność gospodarczą, jak np. taksówkarze.

Liczba ta nie obejmuje około 2 tys. spółdzielni rolniczych i 400 tys. drobnych gospodarstw rolnych.

"To nic zaskakującego, że władze zdecydowały się na prawną formę spółdzielni - mówi profesor prawa Jose Gabilondo z Międzynarodowego Uniwersytetu na Florydzie. - Spółdzielnie stanowią pośrednią formę między własnością państwową a indywidualnymi formami organizacji biznesowej".

Według niego, "jeśli popuścić cugli, reformy te to maleńkie kroczki w kierunku gospodarki hybrydowej z urynkowieniem cen, szeroko rozłożonym ryzykiem biznesowym i inicjatywą prywatną w wybranych sektorach. Niewidzialna ręka rynku jeszcze to nie jest, ale przynajmniej można już ruszyć małym palcem".

(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze