Informacje

GAZETA BANKOWA: Polska kontra S&P

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 10 sierpnia 2018, 14:55

    Aktualizacja: 11 sierpnia 2018, 20:03

  • 2
  • Powiększ tekst

Obniżając w styczniu 2016 r. rating Polski, agencja S&P wywołała spore zamieszanie. Straty dla Polski są jednak bardziej wizerunkowe niż materialne. Gdyby nasz kraj zażądał odszkodowania od S&P, może się procesować, ale wygrać nie będzie łatwo

Piątek 15 stycznia 2016 r. Gdy dziennikarze, analitycy i ekonomiści myślą już o nadchodzącym weekendzie, agencja ratingowa Standard & Poor’s niespodziewanie ogłasza, że obniża ocenę Polski z A- do BBB+ dla długoterminowych zobowiązań w walutach obcych oraz z A/A-1 do A-/A-2 dla – odpowiednio długo- i krótkoterminowych zobowiązań w walucie lokalnej. Perspektywa ratingu idzie w dół – z pozytywnej na negatywną. To oznacza, że Polska według S&P równa do takich krajów, jak Peru czy Meksyk, spadając z ligi, w której są m.in. Hiszpania czy Łotwa.

Ministerstwo Finansów w opublikowanym 18 stycznia 2016 r. komunikacie ocenia, że decyzja agencji Standard & Poor’s o obniżeniu oceny ratingowej Polski jest „niezrozumiała z punktu widzenia analizy ekonomicznej i finansowej”. Resort zwraca uwagę, że na podobny krok nie zdecydowała się żadna inna agencja. Poza tym, jak podkreśla MF, obniżka nie została poprzedzona zmianą perspektywy, która była pozytywna.

Inne agencje nie idą w ślady S&P. Dosłownie chwilę później agencja Fitch utrzymuje rating Polski na dotychczasowym poziomie (A- dla zobowiązań w walutach, A dla zobowiązań w walucie krajowej), a także perspektywę ratingu (stabilna). Inne agencje oceniające Polskę (Moody’s, JCR, R&I, DBRS) nie decydują się na wydanie komunikatów, utrzymując ratingi i ich perspektywy na niezmienionych poziomach.

Uderzenie w złotego i polskie obligacje

Problem w tym, że mleko się rozlało. Cały świat finansowy był lekko zszokowany pierwszą w historii ocen S&P obniżką ratingu dla Polski (jesteśmy pod lupą od 1995 r.). Słowo Standard & Poor’s w świecie finansów znaczy dużo, bo ta firma – obok Fitch i Moody’s – to najważniejsza agencja ratingowa na świecie. Te trzy agencje kontrolują 90 proc. światowego rynku usług ratingowych; nazywa się je „wielką trójką”.

W uzasadnieniu do obniżki ratingu S&P stwierdziła, że rząd PiS naruszył równowagę instytucjonalną w Polsce zmianami w Trybunale Konstytucyjnym oraz ustawą medialną. Agencja podkreśliła także, że ma obawy co do tego, czy zachowana zostanie niezależność Narodowego Banku Polskiego. Warto zauważyć, że w przypadku systemu ocen S&P, kwestia stabilności prawa waży relatywnie dużo, stanowi około 25 proc. wagi oceny. Agencja wspomniała także, że nie wróży dobrze zmiana reguły wydatkowej i może ona pogorszyć stan finansów publicznych. Według prognozy agencji, w 2016 r. deficyt budżetowy miał sięgnąć 3,2 proc. PKB (tymczasem w rzeczywistości wyniósł 2,5 proc.).

W reakcji na decyzję S&P, złoty dynamicznie się osłabił do euro i dolara. Przez cały 2016 r. wahał się w przedziale 4,25–4,52 zł za euro. Skokowo poszły w górę również rentowności skarbowych papierów wartościowych, czyli spadły ich ceny. Jeśli chodzi o giełdę, to wybitnie nerwowej reakcji nie było. Ba, tydzień później zaczął się długoterminowy trend wzrostowy, który zakończył się dopiero na początku stycznia 2018 r.

Bez większego wpływu na budżet

Z pewnością polska gospodarka poniosła straty w wyniku niespodziewanej decyzji S&P. Warto podkreślić, że decyzji nie do końca trafnej, jak pokazał czas. Nie wdając się w szczegóły, można bowiem stwierdzić, że polska gospodarka ma się najlepiej od lat, koniunktura dopisuje, a inne agencje nie poszły w ślady S&P. Sama S&P zmieniała w ostatnich kwartałach stopniowo perspektywę ratingu Polski, obecnie jest ona pozytywna.

Czy Polska może wycenić straty związane z decyzją S&P ze stycznia 2016 r., czy są w ogóle wymierne? I czy możemy wystąpić do amerykańskiej agencji o odszkodowanie, a nawet na drogę sądową? Odpowiedzi na te pytania nie są łatwe. (…)

Jak państwa mogą się bronić

Prof. Stanisław Gomułka uważa, że jedyne co może zrobić Polska w kontekście do decyzji S&P, to zażądać, aby nie być oceniana. – Ale to by zmniejszyło wiarygodność danych podawanych przez GUS i zwiększyło niepewność prognoz, w rezultacie także koszt obsługi długu zagranicznego. Polska może oczywiście krytycznie komentować ocenę ryzyk przez agencje ratingowe – uważa prof. Gomułka.

W tym konkretnym przypadku nie sądzę, że Polska powinna wystąpić o odszkodowanie. Takie wystąpienie byłoby czymś w rodzaju wzmocnionej formy krytyki, ale byłoby mało wiarygodne i całkowicie nieskuteczne – dodaje.

W szerszym kontekście na kwestię decyzji S&P patrzy Mateusz Benedyk, dyrektor generalny Instytutu Edukacji Ekonomicznej im. Ludwiga von Misesa. – Zamiast o wszczynaniu sporów sądowych z agencjami ratingowymi, rządy powinny raczej myśleć o likwidacji nadmiaru regulacji na rynku kapitałowym. Obowiązujące obecnie przepisy powodują, że opłaca się inwestować w te papiery wartościowe, które mają dobre ratingi. Czyli ustawodawca napędza klientów agencjom ratingowym i zwiększa ich wpływ na działania inwestorów – wskazuje Benedyk. – Tymczasem regulacje de facto stały się niepotrzebne dzięki wprowadzeniu do prawa procedur, które znacznie zmniejszyły ryzyko zaistnienia systemowej paniki w sektorze finansowym. Uproszczenie przepisów dotyczących rynku kapitałowego zmniejszyłoby władzę agencji ratingowych znacznie skuteczniej, niż spory prawne – przekonuje ekspert Instytutu Misesa.

Piotr Rosik

Pełny tekst o sprawie ratingu S&P dla Polski oraz więcej informacji i komentarzy o polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych

Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Komentarze