USA sojową potęgą
USA stały się głównym dostawcą nasion soi do UE. Obecnie amerykański udział w tym rynku wynosi 52 proc., rok temu było to 25 proc. - informuje w najnowszym sprawozdaniu Komisja Europejska. To efekt chińsko-amerykańskiej wojny handlowej.
Soja stała się jednym z głównych elementów amerykańsko-unijnego porozumienia handlowego i wspólnego oświadczenia, które prezydent USA Donald Trump i szef KE Jena-Claude Juncker zawarli i ogłosili 25 lipca na spotkaniu w Waszyngtonie. Obie strony zgodziły się w nim na zwiększenie handlu pewnymi produktami w kilku sektorach, w tym na zwiększenie eksportu soi z USA do UE. To dlatego KE opublikowała w czwartek sprawozdania na ten temat.
Jednak - jak podkreślają eksperci - to nie Trump sprzedaje soję, a Juncker ją kupuje, bo zajmuje się tym rynek. Wspomnienie o soi w porozumieniu między USA i Unią miało być przekazem skierowanym do amerykańskich rolników, którzy obawiali się o eksport w warunkach wojny handlowej Waszyngtonu z Pekinem.
Po nałożeniu przez USA ceł na Chiny Pekin w odpowiedzi nałożył odwetowe taryfy na import dóbr z USA, w tym nasion soi. Chiny to dla USA wielki rynek dla eksportu soi, a na świecie największymi eksporterami tych nasion są USA i Brazylia. Z powodu chińskich ceł na soję, Chińczycy importują jej mniej z USA. Z tego powodu eksport amerykański został przekierowany do UE, bo ceny amerykańskiej soi spadły i Europejczykom jest korzystniej kupować ją z USA niż z Brazylii.
Dlatego z danych KE wynika, że import ze Stanów Zjednoczonych tej rośliny wzrósł o ponad 130 proc. w okresie od lipca do połowy września tego roku w porównaniu z tym samym okresem w roku poprzednim.
W imieniu KE komisarz ds. rolnictwa Phil Hogan podkreśla, że „realizowane jest zobowiązanie przewodniczącego Junckera i prezydenta Trumpa do zwiększenia wymiany handlowej, w szczególności w przypadku nasion soi”. „Jest to odzwierciedleniem zarówno naszych długotrwałych stosunków handlowych, jak i jeszcze większych potencjalnych osiągnięć dzięki współpracy na ich podstawie” - powiedział Hogan w czwartek.
Drugim głównym dostawcą soi do UE jest Brazylia (40 proc. udziału rynkowego), a na kolejnych miejscach są: Kanada (2,3 proc.), Paragwaj (2,3 proc.) i Urugwaj (1,7 proc.).
Obecnie UE importuje rocznie ok. 14 mln ton nasion soi, która jest istotnym źródłem białka w produkcji pasz dla zwierząt, w tym kurcząt, świń i bydła, jak również wykorzystywana jest w produkcji mleka. KE podkreśla, że nasiona soi z USA stanowią bardzo atrakcyjną opcję paszową dla europejskich importerów i użytkowników ze względu na ich konkurencyjne ceny.
Rzecznik KE Daniel Rosario w czwartek na konferencji prasowej nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, jaki procent sprowadzonej z USA do UE soi to soja genetycznie modyfikowana. „Obawiam się, że nie mamy tych danych, ponieważ nie ma oddzielnej linii taryfowej dla tych produktów. Podsumowując, jeśli chodzi o GMO, importujemy wyłącznie odmiany GMO, które są dopuszczone na rynek UE” - poinformował Rosario.
Dodał, że UE jest bardzo czujna, jeśli chodzi o GMO, i żadna nowa odmiana nie może wejść na rynek bez otrzymania odpowiednich zgód.
PAP/ as/