Iracka armia kupuje sprzęt gdzie tylko może
Irak po wieloletniej batalii z tzw. Państwem Islamskim staje przed szansą odbudowy. Jednak w niestabilnym regionie utrzymanie bezpieczeństwa państwa zależy od siły armii. Iracka armia podjęła się więc zakupów sprzętu w różnych częściach świata.
Pod rządami Saddama Husseinaarmia Iraku u szczytu potęgi liczyła 1,5 mln żołnierzy, z czasem jednak ta liczba zaczęła spadać, szczególnie po inwazji USA na Irak w 2003 roku.
Jednak sprzęt pozostał. Armia Iraku, nawet po opuszczeniu kraju przez trzon wojsk USA w czasie administracji Baracka Obamy, wciąż stosowała sprzęt produkowany niegdyś w ZSRR. Spodziewano się, że po latach okupacji władze nabędą nowoczesną broń od Stanów Zjednoczonych jednak tak się nie stało.
Jak informują eksperci Strategy Page choć wojsko Iraku opiera swoje rozwiązania organizacyjne na armii USA, traktując ją jako główny wzór. Jednak nie poszły za tym inwestycje w sprzęt.
Irak nabył ok. 140 czołgów M-1 Abrams a także kilka tysięcy sztuk samochodów Humvee a także samochodów MRAP, wyspecjalizowanych w obronie przed minami.
Inaczej ma się sprawa z maszynami latającymi. Zamiast drogich w obsłudze i utrzymaniu amerykańskich śmigłowców bojowych AH-64 irackie władze zdecydowały się na rosyjskie Mi-28 i Mi-35.
W międzyczasie armia Iraku wzbogaciła się te w rosyjskie czołgi po tym jak kilka paramilitarnych grup walczących w Iraku w trakcie walki z tzw. Państwem Islamskim weszło w posiadanie nowoczesnych czołgów M-1 (co ujawniono w 2017 roku). Od tego czasu armia iracka nabyła 73 sztuki rosyjskich czołgów T-90S w rekordowym jak na Irak kontrakcie opiewającym na miliard dolarów.
Najciekawszym zakupem okazały drony wykorzystywane w walce z tzw. Państwem Islamskim pochodzące prosto z Chin. Irak nabył kilkadziesiąt sztuk dronów bojowych CH-4B, które w okresie walk wykonały łącznie 260 nalotów.
War is Boring/ as/
