Ursus chce się pozbyć produkcji ciągnika
Plan naprawczy spółki przewiduje wyprzedaż aktywów, a nawet sprzedaż całego biznesu produkcji ciągników, jeżeli pojawi się inwestor strategiczny - czytamy w Pulsie Biznesu
Sprzedaż ursusowskich ciągników maleje z roku na rok. Nie wypalił alians z czeskim producentem - Zetorem. Tymczasem zagraniczna konkurencja ma się w Polsce znakomicie. Rośnie liczba rejestracji nowych ciągników m.in. dwóch potentatów, czyli New Holland i Johna Deere.
Międzynarodowe koncerny obecne na polskim rynku dzięki posiadanym budżetom marketingowym, działają na znacznie większą skalę niż my. Ursus nie jest w stanie osiągać takich wyników. Dlatego uważamy, że mniejsze podmioty powinny się łączyć, bo tylko wtedy powalczymy z największymi. Poszukujemy partnerów do takiej współpracy — mówi Michał Nidzgorski, wiceprezes Ursusa.
Prawdopodobna jest sprzedaż części aktywów spółki. Mamy trzy dywizje produkcyjne (Lublin, Opalenica, Dobre Miasto) — zajmujące się wytwarzaniem ciągników, maszyn i autobusów elektrycznych i rozmawiamy z różnymi potencjalnymi inwestorami zainteresowanymi którąkolwiek z nich — dodaje.
Jak komentują eksperci: Ursus jest marką lokalną i raczej nie leży w sferze zainteresowania żadnego światowego giganta. Z drugiej strony może być ciekawą opcją wejścia na europejski rynek dla graczy z Dalekiego Wschodu. Azjatyccy producenci poszukują różnych furtek na tutejsze rynki. Skusić może również właściciela fabryk w Wielkiej Brytanii, który w okolicznościach Brexitu będzie zabezpieczał się produkcją w kraju unijnym.