Włoski rząd boi się protestów
Premier Włoch Giuseppe Conte, nawiązując do sytuacji we Francji, powiedział we wtorek w parlamencie, że jeśli chce się uniknąć protestów, należy zacząć działać od razu. Szef rządu przemawiał przed szczytem UE i rozmowami ze Wspólnotą na temat włoskiego budżetu.
Jeśli jesteśmy tutaj, to po to, by zaspokoić konkretne potrzeby obywateli, by bronić tych, których perspektywy życiowe pogarszają się, których dzieci popadły w ubóstwo - mówił Conte w Izbie Deputowanych.
Jeśli chcemy uniknąć protestów, musimy działać teraz, by dostosować cele stabilności finansowej i stabilności socjalnej - powiedział premier Włoch.
Zapowiedział, że przedstawi Komisji Europejskiej nie „księgę marzeń”, ale pełny plan „reformatorskiego projektu rządu”. Odnosząc się do rozmów z KE na temat budżetu, zaznaczył, że jego projekt musi odpowiadać potrzebom kraju, a zarazem wymogom europejskim.
Wyraził przekonanie, że dialog z KE ma fundamentalne znaczenie. Zastrzegł zarazem, że „osłabienie reformatorskich działań rządów byłoby krótkowzroczną strategią i stłumieniem postulatów, które i tak pozostałyby w społeczeństwie”.
Stawką w dyskusji o budżecie jest „sens naszej roli i naszej misji” - dodał Conte. Wyjaśnił, że rząd koalicji Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd „jest zmuszony odstąpić” od wcześniejszych ustaleń w sprawie wysokości deficytu, by „zrealizować cele, o które proszą pilnie obywatele”.
„Nie robimy tego z lekkim sercem” - zapewnił.
Jeśli populizm oznacza zmniejszenie przepaści między narodem a elitami poprzez reprezentowanie jego interesów, to my uważamy się za populistów - podkreślił szef rządu.
Zapewnił jednocześnie, że w kwestii sankcji wobec Rosji Włochy zajmują stanowisko spójne z polityką Unii, ale zastrzegł, że sankcje te muszą być narzędziem rozwiązania kryzysu ukraińskiego.
SzSz PAP