Fala alarmów bombowych w Rosji
W związku z telefonicznymi informacjami o podłożeniu bomb władze zarządziły w piątek ewakuację obiektów użyteczności publicznej w obwodzie irkuckim, amurskim i w Republice Buriacji. Ewakuowano 6 szpitali w obwodzie irkuckim, zamknięto szkoły i urzędy w Buriacji.
Służby pirotechniczne i policja prowadzą od rana przeszukanie w budynku Rady Miejskiej w stolicy Buriacji, Ułan-Ude, a także w pomieszczeniach Ludowego Churału Buriacji (parlamentu) - pisze TASS, powołując się na źródła we władzach tej rosyjskiej republiki autonomicznej.
W obwodzie irkuckim ewakuacja prowadzona jest w odniesieniu do 11 obiektów. Sprawdzane są wszystkie sygnały o podłożeniu bomb. W mieście Angarsk trwa rewizja w centrum handlowym „Festiwal” i w szkole.
W piątek w godzinach porannych ewakuowano sześć placówek szpitalnych w Irkucku oraz na przedmieściach tego miasta - poinformowało ministerstwo opieki zdrowotnej obwodu irkuckiego. Do godz. 11:00 (godz. 4 w Polsce) nie udało się znaleźć potwierdzenia, że w budynkach zostały podłożone ładunki wybuchowe.
Nad ranem liczne placówki szpitalne w Irkucku dostały informację, że umieszczono w nich bomby. Teraz wiadomo, że takich szpitali było sześć. Trwa ewakuacja z udziałem sił porządkowych i ekip ratowniczych - pisze TASS.
Zagrożenie wybuchem nie oszczędziło nawet jednostek straży pożarnej w Irkucku. W dwóch spośród nich sprawdzana jest informacja o potencjalnych bombach.
W Irkucku temperatura wynosi aktualnie -10 st.C. Za dnia i nocy ma się jeszcze ochłodzić. W Ułan Ude - -15 st.C.
Informacje o ewakuacjach spowodowanych sygnałami o podłożeniu bomb, jakie przeprowadzono w piątek nad ranem, docierają też z miasta Błagowieszczeńska, w obwodzie amurskim, przy granicy z Chinami. W tym liczącym 225 tys., mieszkańców mieście ewakuowano w piątek budynki Uniwersytetu Pedagogicznego oraz okoliczne szkoły.
Agencja Ria Nowosti zwraca uwagę w komentarzu na fakt, że jest to już kolejna fala telefonów ostrzegających w Rosji przed podłożeniem bomb. W czwartek ewakuacja objęła 19 placówek szkolnych w Jużnosachalińsku, stolicy obwodu sachalińskiego. Podobnie było w Chabarowsku oraz w Pietropawłowsku Kamczackim, stolicy Kraju Kamczackiego.
Tego typu telefony i fałszywe alarmy są prawdziwą plagą w okresie poświątecznym w Rosji. W 2017 r. fałszywe alarmy dotyczyły aż 75 spośród 85 rosyjskich regionów - pisze w komentarzu agencja Ria Nowosti. W samej Moskwie koszt sprawdzenia ich wiarygodności wyniósł 150 mln rubli, czyli bez mała 2 mln euro.
Dzwonią coraz liczniejsi i… coraz młodsi. Za ewakuacją przeprowadzoną 9 stycznia br.w Niżniewartowsku w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym stała 12-letnia dziewczynka. Jej telefon spowodował, że w mieście liczącym 240 tys. mieszkańców musiano ewakuować wszystkie placówki szkolne.
PAP, MS