Informacje

autor: www.sxc.hu
autor: www.sxc.hu

Sąd Najwyższy: Wraca sprawa Lwa R.

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 12 lutego 2019, 18:10

    Aktualizacja: 12 lutego 2019, 18:28

  • Powiększ tekst

Sąd Najwyższy do 19 lutego odroczył orzeczenie ws. kasacji złożonych w głośnej sprawie korupcji i fałszowania dokumentacji medycznej, w której m.in. skazano na 8 miesięcy więzienia producenta filmowego Lwa R. Kasacje dotyczą sześciu osób skazanych i jednej uniewinnionej.

We wtorek SN na rozprawie przez blisko cztery godziny rozpoznawał kasacje wniesione przez obrońców oraz prokuraturę, w tym m.in. prokuratora generalnego. Obrońcy skazanych - w tym Lwa R. - wnioskują o przekazanie ich spraw do ponownego rozpoznania, bądź uniewinnienie. Także prokuratura w kasacjach wniesionych na niekorzyść osób osądzonych w sprawie - wobec jednej osoby uniewinnionej i trzech osób skazanych, w tym producenta filmowego - wnioskuje o ponowne rozpoznanie sprawy przez sąd apelacyjny.

Jak powiedział sędzia SN Andrzej Tomczyk, odroczenie orzeczenia w sprawie do 19 lutego jest konieczne, gdyż w związku z kasacjami przed sądem „stoi wiele problemów do rozwiązania”. Tematyka kasacji dotyczyła wielu aspektów - m.in. wykorzystania i oceny zeznań świadka koronnego w sprawie, dostępu do materiałów niejawnych dla stron postępowania oraz sposobu uzasadnienia wyroku dokonanego przez sąd II instancji.

Sąd Okręgowy w Warszawie w czerwcu 2016 r. skazał na kary od pół roku w zawieszeniu do 5 lat bezwzględnego więzienia oraz na wysokie grzywny 12 osób, w tym Lwa R. oraz kilkoro lekarzy i adwokatów - oskarżonych w głośnej sprawie korupcji i fałszowania dokumentacji medycznej z lat 2002-2007, co umożliwiało odraczanie kar osobom skazanym. W przypadku R. miało mu to pomóc w uniknięciu odbycia kary 2,5 roku więzienia z 2004 r. za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory.

Według śledczych zamieszani w korupcyjny proceder obiecywali osobom, które miały np. trafić do więzienia, pomoc w odroczeniu wykonania kary. W tym celu korumpowano lekarzy, którzy za łapówki mieli tworzyć fikcyjne dokumentacje medyczne czy opinie lekarskie. Na tej podstawie sądy decydowały o odraczaniu kar, uchyleniu postanowień o doprowadzeniu do zakładu karnego lub nieosadzaniu podejrzanych w aresztach.

Zarzuty dotyczyły w związku z tym m.in. płatnej protekcji, poświadczenia nieprawdy i przyjmowania lub wręczania korzyści majątkowych. Kwoty korzyści majątkowych sięgały - jak wynikało z aktu oskarżenia - od kilkudziesięciu tysięcy złotych, do ponad 200 tys. zł. Wśród tych korzyści miał być także m.in. samochód - ford mondeo.

W październiku 2017 r. prawomocne orzeczenie w tym procesie wydał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wówczas sąd ten zmienił wyrok SO wobec Lwa R. i orzekł wobec niego prawomocnie karę 8 miesięcy więzienia (niemal sześć miesięcy spędził on w tej sprawie w areszcie - PAP). Pierwotnie SO w Warszawie w czerwcu 2016 r. wymierzył R. karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu.

SA utrzymał wówczas w większości wyroki wobec pozostałych skazanych przez SO. Najwyższy wyrok 5 lat więzienia usłyszał znany adwokat mec. Robert D. - według sądu m.in. przyjął on 120 tys. zł za pośrednictwo w załatwieniu „lewego” zwolnienia lekarskiego dla skazanego przestępcy, aby nie trafił on za kraty. Wobec adwokata orzeczono też 8-letni zakaz wykonywania zawodu. Obniżono zaś z 3,5 roku do 2,5 roku karę więzienia wobec lekarki Marii Ż.-L., która dostała także 10-letni zakaz wykonywania zawodu - to ona wystawiła zaświadczenie, że Lew R. nie może odbywać kary. Kary bezwzględnego więzienia wymierzono wówczas także dwóm kolejnym lekarzom - Andrzejowi P. (2,5 roku) i Jarosławowi R. (1,5 roku) - oraz Rafałowi K. (1 rok i 2 miesiące). SA uniewinnił natomiast jedną z oskarżonych - mec. Luizę T.

Lwa R. i jego syna (wymierzono mu karę w zawieszeniu) CBA zatrzymało w 2009 r. Przebywali w areszcie pół roku - Lew R. wyszedł po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji. Prokuratura oskarżyła obu, że w 2005 r. mieli nakłaniać Konrada T. (skruszonego przestępcę, który miał załatwiać „lewe” zwolnienia, a później mówił o tym jako świadek koronny) do udzielenia korzyści majątkowej i wręczyć 210 tys. zł łapówki za pośrednictwo w organizowaniu fałszywych dokumentów o stanie zdrowia.

W SO producent filmowy zapewniał, że „nigdy nie zapłacił lekarzowi, aby sporządził dokumentację niezgodną z prawdą”, ani nie nakłaniał Konrada T. do wręczania lekarzom łapówek. „T. sam zgłosił się do mojego syna, bo chciał na mnie zarobić pieniądze” - mówił wówczas.

Według SO, Lew R. był „w pełni poinformowany o roli Konrada T.” i brał czynny udział w badaniach, po których lekarka Maria Ż.-L. wystawiła zaświadczenie, że nie może odbywać kary. Sąd podkreślał, że lekarka - jako lekarz sądowy cieszący się zaufaniem sądu - wystawiała oczekiwane zaświadczenia wszystkim, których polecał jej Konrad T., co czyniła z pobudek finansowych.

To właśnie wokół oceny zeznań świadka koronnego ogniskowało się wiele argumentów kasacji. Sąd apelacyjny złagodził bowiem niektóre z kar wymierzonych przez I instancję, a mec. Luizę T. uniewinnił, nie dając wiary zeznaniom tego świadka w zakresie, w jakim nie miały one odniesienia do innych dowodów zgromadzonych w sprawie.

Jak jednak zaznaczyła prokuratura dowód z zeznań świadka koronnego powinien podlegać wszechstronnej ocenie sądu i nie może być z góry odrzucany, także wtedy, gdy jest jedynym dowodem, a II instancja nie wykazała konkretnie, na czym polegają jej wątpliwości w tym zakresie.

Obrońca Luizy T. mówił zaś, że nie można mówić o wymaganym przy kasacji rażącym naruszenia prawa przez sąd II instancji; jego zdaniem za pomocą kasacji „prokuratura przedstawia swoje niezadowolenie z uniewinnienia”. Zdaniem obrońców świadek koronny w tej sprawie był w ogóle niewiarygodny, jako osoba wcześniej skazywana m.in. za składanie fałszywych zeznań.

Ponadto według obrony inne naruszenie polegać miało m.in. na nierozpoznaniu zarzutów o wyłączenie sędziego przewodniczącego składu orzekającego w I instancji. Sędzia ten - jak wskazywali obrońcy - zapoznał się bowiem z niektórymi materiałami niejawnymi, które nie zostały następnie udostępnione stronom procesu. „Sędzia uzyskał wiedzę, która nie została zweryfikowana przez obronę” - mówił obrońca Lwa R. mec. Krzysztof Stępiński.

Prokuratura także chce uchylenia wyroku wobec Lwa R., ale na jego niekorzyść. Wskazuje, iż kara 8 miesięcy pozbawienia wolności wymierzona została poniżej „granicy zagrożenia” za przypisany skazanemu czyn i co najmniej powinien to być rok pozbawienia wolności.

Jesienią zeszłego roku SN oddalił wnioski obrońców o wstrzymanie - w związku ze złożonymi kasacjami - wykonania wyroków wobec wszystkich sześciu skazanych na kary bezwzględnego więzienia w tym procesie. Rozstrzygnięcie SN w sprawie kasacji ma zaś zapaść w przyszły wtorek o godz. 12.30.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych