USA zwiększą obecność swoich wojsk w Polsce
Stany Zjednoczone planują znacząco zwiększyć liczbę swych żołnierzy w Polsce, w sytuacji gdy administracja prezydenta Donalda Trumpa wzmacnia swoje zaangażowanie w Europie Środkowej - poinformowała ambasador USA w Warszawie Georgette Mosbacher.
Mosbacher, która objęła swoje stanowisko w zeszłym roku, powiedziała w wywiadzie opublikowanym w środę na stronie internetowej dziennika „Financial Times”, że amerykański kontyngent liczący 4 tysiące żołnierzy zwiększy się, ale nie chciała ujawnić, czy w Polsce powstanie stała baza.
„Ministerstwo obrony postrzega (siły XXI wieku) jako… bardziej sprawne, bardziej rotacyjne, raczej niż takie, gdzie są szpitale i domy, i gdzie sprowadza się swoje rodziny” - powiedziała Mosbacher. „Ale jeśli chodzi o obecność, która jest niezaprzeczalna, i dużą liczbę żołnierzy amerykańskich tutaj, to właśnie tak jest. I myślę, że (Polacy) dostaną większość tego, czego chcą” - dodała.
Spytana przez „FT”, czy chodzi o zwiększenie liczby żołnierzy o setki czy tysiące, odpowiedziała, że „będzie ono znaczące”. „Przekracza setkę, setki” - mówiła.
Londyński dziennik zwraca uwagę, że „najnowszą oznaką rosnących powiązań między Waszyngtonem a Warszawa jest podpisanie w środę przez Polskę kontraktu z USA o wartości 414 mln dol. na mobilne wyrzutnie rakiet”. Chodzi o umowę na zakup systemu mobilnych wyrzutni rakietowych HIMARS.
Ambasador Mosbacher powiedziała „FT”, że gotowość Polski do odgrywania roli w umacnianiu europejskich mechanizmów obronnych miała kluczowe znaczenie dla stosunków polsko-amerykańskich. „Polacy są ważnym sojusznikiem. Inwestują swoje 2 proc. (PKB w obronę), nawet bez nakłaniania. Są gotowi na modernizację swojej armii za 40 mld dol. Szanujemy to” - podkreśliła Mosbacher, porównując Polskę z państwami NATO, które nie przekazują odpowiedniego odsetka PKB na wydatki obronne.
„Poprosiliśmy (inne kraje), aby zintensyfikowały (działania) i wzięły na siebie częściowe obciążenie w postaci 2 proc. swojego PKB (na obronność) i oni narzekają na to. Ale Polacy nie. I to nie pozostaje niezauważone. A więc jeśli chodzi o trwałą obecność tutaj, myślę, że zostaną nagrodzeni” - wskazała.
„FT” przypomina, że w poniedziałek ambasador Mosbacher - „przyjaciółka prezydenta Donalda Trumpa i była dyrektor wykonawcza grupy kosmetycznej Borghese - gościła kolegów z amerykańskich ambasad w 12 stolicach UE, aby omówić, w jaki sposób USA mogłyby wesprzeć Inicjatywę Trójmorza, forum uruchomionego przez Polskę i Chorwację w celu promowania środkowoeuropejskiej integracji gospodarczej”. „Równocześnie sekretarz stanu Mike Pompeo wyruszył w podróż po tym regionie, w tym odwiedził Budapeszt, gdzie zobowiązał się, że będzie się starał, aby państwa Europy Środkowej nie wpadły w orbitę Moskwy czy Pekinu” - czytamy w „FT”.
W środę w Warszawie rozpoczyna się dwudniowa konferencja na temat budowania pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Wezmą w niej udział przedstawiciele kilkunastu państw, m.in. wiceprezydent USA Mike Pence i sekretarz stanu Mike Pompeo, a także premier Izraela Benjamin Netanjahu.
PAP/ as/