Ignacy Morawski: Przemysł w Polsce jest obecnie bliski stagnacji
Produkcja przemysłowa była w lipcu o 5,2 proc. wyższa niż przed rokiem (4,7 proc. po uwzględnieniu czynników sezonowych). To wynik lepszy niż czerwcowe 1,2 proc., jednak nie jest to niestety sygnał ożywienia w gospodarce.
W dzisiejszych danych ukrytych jest wiele efektów przejściowych. Oczekiwałem nawet wyższego wzrostu produkcji, ponieważ dokładnie przed rokiem doszło do silnego osłabienia aktywności produkcyjnej, co dawało efekt bardzo niskiej bazy, a dodatkowo liczyłem (i przeliczyłem) na pewne odbicie w popycie ze strony budownictwa po czerwcowej przerwie.
Ponadto, w tym roku lipiec miał o dwa dni (robocze – przypis red.) więcej niż czerwiec i jeden dzień więcej niż lipiec zeszłego roku. Jeżeli odejmiemy te wszystkie efekty, to zobaczymy, że przemysł w Polsce jest obecnie bliski stagnacji.
Już w sierpniu roczny wzrost produkcji będzie znacznie bliższy zeru, a nie można wykluczyć ujemnej dynamiki (surowy model wskazuje -0,6 proc., ale poczekamy na kilka danych jeszcze). Na osłabienie aktywności gospodarczej wskazują również fatalne wyniki produkcji budowlanej, która w ujęciu rok do roku obniżyła się w lipcu o 8,8 proc. Osłabienie w tym sektorze – w przeciwieństwie do przemysłowego – może być silniejsze niż w 2009 r.
Dzisiejsze dane nie zmieniają obrazu spowolnienia polskiej gospodarki. Dynamika PKB wyraźnie zwalnia, w każdym kolejnym kwartale będzie coraz niższa – przynajmniej do wiosny 2013 r. Dane nie powinny również zmienić perspektyw dla polityki pieniężnej – obniżka stóp procentowych we wrześniu jest mało prawdopodobna, ale im bliżej końca roku, tym szanse na cięcie kosztu pieniądza będą rosły.
Ignacy Morawski, Główny Ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości