Strajk nauczycieli tak szybko się nie skończy
Zakończenie strajku nauczycieli jutro jest bardzo mało prawdopodobne - powiedział we wtorek Sławomir Broniarz szef Związku Nauczycielstwa Polskiego. Poinformował, że raczej nie weźmie udziału w obradach okrągłego stołu na temat edukacji.
„Zakończenie strajku nauczycieli jutro jest bardzo mało prawdopodobne” - ocenił prezes ZNP w TVN 24. „Byłbym za podtrzymaniem akcji strajkowej w takiej formie, w jakiej jest” - dodał.
Poinformował, że we wtorek wieczorem zarząd główny ZNP podejmie decyzję o tym, co dalej z protestem nauczycieli. Przyznał, że on osobiście „nie bierze pod uwagę możliwości zakończenia strajku”.
„Musimy brać pod uwagę nie tylko to, co dzieje się wielkich miastach (), ale także na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie i Podlasiu. () nie możemy tych szkół zostawić samym sobie. 13 tys. szkół strajkuje. Nie możemy tych placówek pozostawić na marginesie i podjąć decyzję o zawieszeniu strajku” - wyjaśnił.
Wskazał, że w ZNP jest rozważane zawieszenie akcji strajkowej do 2 września. „Są także głosy mówiące o tym, że możemy wejść w strajk rotacyjny” - powiedział.
Poinformował, że według danych z ubiegłego piątku, ok. 2100 szkół wycofało się z akcji strajkowej. „Nadal w fazie strajku mamy około 13 tys. placówek. Co najważniejsze narasta determinacja wśród tych, którzy mówią +Jesteśmy ostatnim ogniwem w tym procesie walki+. Mówię o liceach” - oznajmił.
W ocenie Broniarza, „rodzice i nauczyciele są zmęczeni (strajkiem - PAP) i uczniowie są trochę stęsknieni za szkołą”. „Ale wydaje się, że dopóki można, to próbujmy rozmawiać i przekonać rząd, że () nie jest to tylko strajk ZNP, że jest to ogromny protest środowiska nauczycielskiego przy bardzo dużym wsparciu rodziców” - podkreślił.
Zapytany o decyzje dotyczące klasyfikacji uczniów dopuszczającej do matur, szef ZNP odpowiedział, że leży ona w rękach nauczycieli, rad pedagogicznych. Podtrzymał swoją opinię, że „nie zaryzykowałby losu ucznia”. „Kładąc na szli interes środowiska i dziecka, jednak interes ucznia jest ważniejszy” - oznajmił. „Byłaby to porażka nauczycieli, porażka pedagogów, gdybyśmy do tego (matur - PAP) nie doprowadzili” - ocenił.
Przyznał, że jego zdanie może być zupełnie odmienne od decyzji od kilku lub kilkunastu zdeterminowanych nauczycieli liceów.
Broniarz pytany, czy weźmie udział w obradach okrągłego stołu na temat problemów w oświacie, który na piątek zwołał premier Mateusz Morawiecki, odpowiedział: „Raczej się nie wybieram”. Wyraził opinię, że „okrągły stół” odbywa się w zbyt obszernej formule, która nie pozwoli na merytoryczną dyskusję na temat przyszłości edukacji w Polsce.
We wtorek przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN) o godz. 11 rozpocznie się ogólnopolska manifestacja nauczycieli. Po niej Prezydium ZG ZNP zadecyduje, co dalej ze strajkiem w oświacie.
Także we wtorek w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”, na wniosek organizacji pracodawców, ma się rozpocząć spotkanie Prezydium Rady Dialogu Społecznego w sprawie okrągłego stołu - poinformowała przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias.
Ogólnopolski strajk nauczycieli zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych rozpoczął się 8 kwietnia. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności.
Rządowe propozycje dla nauczycieli to prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji. Rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy.
Forum Związków Zawodowych i Związek Nauczycielstwa Polskiego w trakcie negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki), obecnie postulują 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury - 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br.
PAP/ as/