Rosjanie zabrudzili całą Europę
Zanieczyszczona ropa płynąca z Rosji rurociągiem Przyjaźń w ciągu czterech-pięciu dni trafi na Słowację i Węgry - poinformował w czwartek białoruski operator rurociągu Homeltransnaft Drużba, cytowany przez agencję Reutera.
Jednocześnie agencja BiełTA podała, że szef białoruskiego koncernu państwowego Biełnaftachim ma w czwartek przeprowadzić w Moskwie rozmowy z partnerami rosyjskimi, by spróbować uregulować sytuację.
Również w czwartek telewizja państwowa poinformowała, że w sumie straty z powodu zanieczyszczenia ropy wynoszą już setki milionów dolarów.
Niestety na chwilę obecną nie widać, by (rosyjski- PAP) Transnieft zamierzał szybko rozwiązać sytuację, co tylko zwiększa kolosalne straty partnerów na Białorusi, Ukrainie i w UE. Przy najgorszym scenariuszu nasz kraj będzie musiał wstrzymać tranzyt zatrutej ropy na eksport, żeby bronić interesów swoich oraz partnerów w Europie - poinformowała telewizja.
O tym, że rurociągiem Przyjaźń dociera na Białoruś z Rosji zanieczyszczona ropa, 19 kwietnia poinformował Biełnaftachim. W efekcie obie rosyjskie rafinerie ograniczyły eksport produktów naftowych.
We wtorek o czasowym wstrzymaniu eksportu produktów naftowych z Białorusi do Polski, krajów bałtyckich i na Ukrainę poinformował zastępca dyrektora Białoruskiej Kompanii Naftowej Siarhiej Hryb.
Zanieczyszczona ropa dotarła do rafinerii w Mozyrzu; w efekcie - jak poinformowano w poniedziałek - doszło tam do awarii niektórych urządzeń na skutek korozji. Władze drugiej rafinerii - w Nowopołocku - mówiły we wtorek, że na razie ropa gorszej jakości do nich nie dotarła.
W środę z kolei informowano, że rafineria Naftan w Nowopołocku zaczęła otrzymywać ropę bez zanieczyszczeń.
Strona białoruska podała także o wstrzymaniu tranzytu ropy przez polski odcinek rurociagu, powołując się na jego operatora PERN.
Strona rosyjska z kolei przyznała, że doszło do obniżenia jakości przesyłanego surowca, jednak jest to „kwestia techniczna”. Rosyjskie ministerstwo energetyki, na które powołała się agencja Interfax, poinformowało, że problem „nie jest związany z kwestiami omawianymi z partnerami białoruskimi w dziedzinie średnio- i długoterminowych relacji w sferze naftowo-gazowej”.
Białoruski rząd utworzył specjalny sztab ds. uregulowania sytuacji, na czele którego stoi wicepremier Ihar Laszenka.
Biełnaftachim zamierza domagać się od rosyjskiego Transnieftu rekompensaty.
PAP SzSz