Nauczyciele znowu domagają się podwyżek
Chcemy przygotować projekt uchwały, która zmierza do tego, aby na mocy przepisów o Karcie nauczyciela, samorząd terytorialny od czerwca podniósł o 9,6 proc. wynagrodzenie zasadnicze nauczycielom, którzy strajkowali - poinformował we wtorek prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Strajk nauczycieli, zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych, trwał od 8 do 27 kwietnia. Polegał na całkowitym powstrzymywaniu się przez nauczycieli od pracy. Zgodnie z prawem strajkujący nie mogą otrzymać wynagrodzenia za czas, w którym nie wykonywali czynności zawodowych.
Nauczyciele dostają wynagrodzenie „z góry”, czyli na początku kwietnia na ich konta wpłynęły pieniądze za cały miesiąc. Dlatego z początkiem maja otrzymali wynagrodzenie pomniejszone odpowiednio do dni, w których uczestniczyli w strajku. Niektóre władze samorządowe deklarowały jednak wypłatę „rekompensat” dla nauczycieli za czas udziału w proteście.
Do tego tematu odniósł się na konferencji prasowej Sławomir Broniarz, wskazując, że „wiele samorządów terytorialnych odnosi się do tego tematu zupełnie inaczej, aniżeli padało w zapowiedziach i ta rzecz powoduje narastanie emocji”.
„Dlatego ZNP chce przygotować projekt uchwały, która zmierza do tego, aby na mocy przepisów o Karcie nauczyciela samorząd terytorialny nauczycielom pracującym na ich terenie podniósł wynagrodzenie zasadnicze o 9,6 proc.” - poinformował Broniarz. Dodał, że „to dokładnie ten wskaźnik wzrostu płac, który nauczyciele będą mieli od 1 września”.
Jego zdaniem uchwała ta „powinna być przedmiotem dyskusji na każdej sesji rady gminy i powiatu”. Szef ZNP zwrócił również uwagę, że „samorząd ma takie prawo, jedynym znakiem zapytania jest wola podjęcia takiej decyzji”.
Zdaniem Broniarza ten wzrost płac dałby nauczycielowi stażyście wypłatę wyższą o 243 zł, a nauczycielowi dyplomowanemu o 334 zł. „Więc w relacjach trzymiesięcznych byłaby to pewna próba zasypania tej ogromnej wyrwy, jaką nauczyciele biorący udział w strajku w ciągu tych 18 dni zaobserwowali w swoich budżetach” - wskazał.
„Chcielibyśmy, żeby każda nasza jednostka organizacyjna przesłała projekt takiej uchwały do swojego organu prowadzącego jako propozycję zadośćuczynienia za tych 18 dni” - podkreślił prezes ZNP. „Tym bardziej że to był strajk o dobrą polską szkołę” - dodał.
W trakcie negocjacji ze związkami zawodowymi w CPS „Dialog” rząd zaproponował prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. dla nauczycieli (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji. Rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy.
Strona rządowa zaproponowała także podwyżkę płac od przyszłego roku dla nauczycieli dyplomowanych średnio o 250 zł, połączoną z podniesieniem pensum o 90 minut tygodniowo. Jak mówiła wicepremier Beata Szydło, program ten byłby rozłożony na dwa bądź trzy lata.
FZZ i ZNP odrzuciły propozycję rządową. Pozostali niezmiennie przy postulowanej wcześniej 30-procentowej podwyżce płac dla nauczycieli jeszcze w tym roku. Zaproponowali jednak - co było nowym elementem w negocjacjach - wdrożenie jej w trzech kolejnych terminach.
Przedstawiony przez nich kalendarz wypłat obejmował zrealizowaną w styczniu tego roku podwyżkę w wysokości 5 proc. wynagrodzenia oraz zapowiedziany wcześniej przez rząd na 1 września wzrost płac o 9,6 proc. Kolejne 5 proc. podwyżki miałoby - według propozycji ZNP i FZZ - wchodzić w życie z początkiem października, listopada i grudnia.
Porozumienie dotyczące prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r., skrócenia stażu, dodatku za wychowawstwo oraz zmian w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji podpisała z rządem Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
27 kwietnia strajk nauczycieli został zawieszony.
PAP/ as/