Informacje

Fot.lot.pl
Fot.lot.pl

Czy LOT trafi w ręce inwestora z Biliskiego Wschodu? Są duże szanse

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 31 sierpnia 2013, 13:40

  • Powiększ tekst

Linie lotnicze z Bliskiego Wschodu, takie jak Turkish Airlines i Etihad, poszukują europejskich partnerów, aby wzmocnić swoją obecność w Europie - uważają eksperci, z którymi rozmawiała PAP.  PLL LOT może być brany przez nich pod uwagę, o ile poprawi wyniki finansowe.

Polskie Linie Lotnicze LOT realizują plan restrukturyzacji warunkowo zatwierdzony przez ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego i obecnie analizowany przez Komisję Europejską. W dokumencie zapisano, że LOT może potrzebować dodatkowej pomocy publicznej w wysokości do 381 mln zł.

Prezes PLL LOT Sebastian Mikosz podkreśla, że zrobi wszystko, aby wsparcie właściciela było jak najmniejsze. Spółka bowiem w pierwszym półroczu poprawiła o 29 mln zł swój wynik z działalności podstawowej, wobec zapisów złożonych w planie. Na koniec roku przewoźnik planuje poprawić wynik i uzyskać ok. 132 mln zł straty, wobec planu do KE, który zakłada stratę na poziomie ok. 142 mln zł.

Jednocześnie LOT poszukuje inwestora. W ocenie prezesa Mikosza, polski przewoźnik "musi dołączyć do kogoś, kto ma z definicji inną strategię". "Najłatwiej byłoby związać naszą strategię z którymś z przewoźników europejskich ze względów m.in. kapitałowych, mentalnych. Oczywiście inwestor spoza Europy również wchodzi w grę. Każde rozwiązanie, które wprowadza branżowego inwestora" - mówił PAP w sierpniu Mikosz.

Według Lidy Mantzavinou z londyńskiego biura firmy doradczej Frost & Sullivan, duże linie lotnicze na Bliskim Wschodzie - do których zaliczamy Turkish Airlines i Etihad Airways z Zjednoczonych Emiratów Arabskich - aktywnie poszukują partnerów europejskich, którzy pozwolą im wzmocnić obecność w Europie. Ponadto dzięki nim zwiększą oni przewóz pasażerów przez lotniska w Stambule i Abu Zabi.

"Przewoźnicy europejscy walczą o przetrwanie. Zmuszeni są stawić czoła z jednej strony tanim liniom lotniczym w regionie, a z drugiej silnej konkurencji przewoźników ze Wschodu latających na rejsach międzykontynentalnych. W związku z tym, europejskie linie są łakomym celem do przejęcia dla przewoźników z Bliskiego Wschodu, którzy chcą zwiększyć swój udział w rynku europejskim" - powiedziała PAP Mantzavinou.

Media w ostatnich dniach informowały, że zainteresowanie polskim przewoźnikiem wykazuje Etihad. We wrześniu ub.r. resort skarbu mówił, że w sprawie potencjalnego kupca dla LOT rozmawiano m.in. z Etihad Airways. Przewoźnik posiada prawie 30 proc. udziałów niemieckiej linii lotniczej Air Berlin, 40 proc. w Air Seychelles (linie seszelskie), prawie 3 proc. w Aer Lingus (irlandzkie linie), przejął 49 proc serbskiego JAT, który jednocześnie zmienił nazwę na Air Serbia, a ostatnio czeka na
odpowiednie zgody, by sfinalizować zakup 24 proc. udziałów indyjskich linii lotniczych Jet Airways. Udziały mniejszościowe ma jeszcze w Virgin Australia.

"Etihad jest jak najbardziej prawdopodobnym inwestorem dla LOT" - oceniła Mantzavinou. Podkreślił, że Etihad do tej pory nabył mniejszościowe udziały wielu europejskich linii lotniczych, w celu zwiększenia swojej obecności w Europie, a także by przewozić większą liczbę pasażerów dowożąc ich do swojego portu przesiadkowego Abu Zabi.

"LOT może być następną linią, które wpisze się w strategię Etihadu, rozwijając siatkę połączeń na Północ i Wschód Europy oraz do Ameryki Północnej. Jeżeli Etihad przejmie udziały w LOT, to z pewnością wesprze polskiego przewoźnika finansowo i zapewni doradztwo z zakresu zarządzania w celu skutecznego przekształcenia linii" - powiedziała.

W jej ocenie głównym problemem LOT-u jest w tej chwili poprawa wyników finansowych i udowodnienie, że może podjąć trudne decyzje dotyczące cięcia kosztów.

Z danych spółki wynika, że po 6 miesiącach LOT z działalności podstawowej odnotował 159 mln zł straty. LOT od stycznia do czerwca przewiózł ponad 2 mln pasażerów.

Również w ocenie austriackiego eksperta lotnictwa Kurta Hofmanna, LOT musi szybko zrealizować założenia planu restrukturyzacji, by jak najszybciej przygotować tym samym spółkę dla potencjalnego inwestora.

"LOT nie ma zbyt wiele czasu. Branża lotnicza zmienia się dynamicznie. Konkurencja w Europie nasila się ze strony tanich linii takich jak Wizz Air i Ryanair. Jest ona także widoczna, jeśli chodzi o rejsy dalekiego zasięgu, które obsługują duże grupy lotnicze jak Lufthansa, czy także IAG, skupiająca British Airways, Iberię i Vueling. LOT ma mało miejsca na ekspansję" - powiedział Hofmann.

W jego ocenie atrakcyjnością LOT jest jego położenie w regionie. "Ruch pasażerski w tej części Europy będzie dynamicznie wzrastał w najbliższych latach. Ponadto rośnie także zamożność i Polacy stanowią coraz większy odsetek pasażerów w kabinach podróżujących innymi klasami, niż ekonomiczna" - powiedział.

Zdaniem eksperta LOT posiada dobrze rozwiniętą siatkę połączeń w regionie, atrakcyjne sloty, czyli czas w którym samolot może startować lub lądować na poszczególnych lotniskach. "LOT jest rozpoznawalną, linią i ma dobrą markę. Jednak jest to już niewystarczające, by mógł  samodzielnie istnieć" - zaznaczył.

Także Hofmann uważa, że Etihad może być zainteresowany kupnem LOT. "Etihad jest zainteresowany inwestowaniem w inne linie lotnicze. W Europie chce zwiększyć swoją obecność i przewozić więcej pasażerów do swojego portu w Abu Zabi" - powiedział. Jego zdaniem Lufthansa jest zajęta własną restrukturyzacją, ale nadal będzie chciała się konsolidować w Europie z innymi liniami lotniczymi. "Ale to nie musi być LOT" - dodał.

Zdaniem eksperta rynku lotniczego Krzysztofa Moczulskiego, przy założeniu, że Etihad chciałby być realną przeciwwagą i liczącym się konkurentem dla grupy Lufthansy, taka inwestycja w LOT może mieć sens. "LOT jest typowym europejskim średniakiem z dość dobrą pozycją w swoim regionie, jednak z dość słabą rozpoznawalnością na rynkach Europy Zachodniej" - powiedział.

W jego ocenie, flota i komfort podróży z polskim przewoźnikiem są porównywalne z innym europejskimi konkurentami polskiej linii. "To, nad czym LOT powinien popracować, to standard obsługi pasażerskiej w przypadku spóźnień" - dodał.

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych