Apelacja w aferze autostradowej
Do 12 września Sąd Apelacyjny w Łodzi odroczył dziś ogłoszenie wyroku w procesie odwoławczym 35-letniej Katarzyny S., b. pracownicy łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Kobieta jest oskarżona o wyłudzenie z konta tej instytucji ponad pół mln zł.
W kwietniu tego roku łódzki sąd okręgowy skazał Katarzynę S. na karę trzech lat pozbawienia wolności. Zdecydował także, że oskarżona ma zwrócić GDDKiA prawie 400 tys. zł. Od tego nieprawomocnego wyroku odwołały się strony procesu - prokuratura, która w pierwszej instancji domagała się dla b. urzędniczki wyższej kary i obrona, która wnosiła o karę w zawieszeniu. Apelację wniósł także pełnomocnik GDDKiA. SA zdecydował o odroczeniu ogłoszenia wyroku do 12 września.
Śledztwo w tej sprawie Prokuratura Rejonowa Łódź - Śródmieście wszczęła w marcu 2012 roku po doniesieniu dyrekcji łódzkiego oddziału GDDKiA.
Kobieta była zatrudniona w tym oddziale na stanowisku inspektora. Do jej zadań należały m.in. kwestie związane z opłatami przewidzianymi w ustawie o drogach publicznych: za zajęcie pasa drogowego, z tytułu dzierżawy oraz przejazdów ponadnormatywnych. Ustalono, że w okresie od sierpnia 2010 r. do lutego 2012 r. część opłat z tego tytułu nie wpływało jednak na konto łódzkiego oddziału, ale na prywatny rachunek kobiety.
Według śledczych było to w sumie 10 przelewów - od prawie 9 tys. zł do ponad 183 tys. zł; ten ostatni przelew został zrealizowany w lutym ub. roku. Żeby ukryć oszustwa, w sporządzanych przez siebie bilansach kobieta nie wykazywała wpływów, które przelewane były na jej konto.
35-latka wyłudziła w ten sposób w sumie ponad 505 tys. zł i usiłowała wyłudzić 34 tys. zł. Prokuratura oskarżyła ją o przekroczenie uprawnień, oszustwa i fałszowania dokumentacji księgowej. Groziła jej kara do 10 lat więzienia.
Przed sądem 35-latka przyznała się do winy. Wyłudzone pieniądze przeznaczała na spłatę swoich długów oraz na dostatnie życie, m.in. kosztowne zakupy czy opłacanie pobytów w drogim hotelu.
Jej obrońca złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze przez oskarżoną. Zaproponował karę czterech lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na osiem lat i ośmioletni okres spłaty wyłudzonych pieniędzy. Na karę w zawieszeniu nie zgodził się jednak prokurator, a pełnomocnik GDDKiA na tak długi okres zwrotu pieniędzy.
Proces toczył się więc w normalnym trybie, a sąd skazał kobietę na trzy lata pozbawienia wolności. Nakazał jej też zwrot ponad 390 tys. zł; już wcześniej kobieta zwróciła część wyłudzonych pieniędzy.
(PAP)
szu/ bno/