Strategia na kosmiczną skalę
Gracze poszukujący na konsolach skomplikowanej gry strategicznej, która byłaby sprawnie obsługiwana z poziomu pada do tej pory nie mieli łatwego życia. Owszem, istniała seria „X-Com” wypuszczona na konsole, jednak te znakomite gry nie zaspokajały potrzeby tworzenia daleko idących planów strategicznych na wielką, planetarną skalę. „Age of Wonders: Planetfall” nie tylko wypełnia tę lukę ale i od razu znacznie utrudnia sytuację dla potencjalnej konkurencji.
Wiele ras i kultur w końcu odnalazło wspólny język. W wyniku porozumienia stworzono potężne, intergalaktyczne imperium, które rozciągało się na wiele światów i systemów słonecznych. Niestety nic nie trwa wiecznie i także tak potężne państwo musiało upaść w wyniku tajemniczej katastrofy. Teraz poszczególne rasy, podzielone, oderwane od siebie i żerujące na resztkach dawnej, łączącej je potęgi, muszą odnaleźć nowy początek. Tylko czy tym nowym początkiem będzie straszliwa, wyniszczająca, międzyplanetarna wojna czy też może współpraca i porozumienie?
O tym zadecyduje gracz, bowiem właśnie tak zarysowuje się fabuła „Age of Wonders: Planetfall”, w moim przekonaniu jednej z najlepszych, kosmicznych strategii ostatnich lat. Muszę jednak przyznać, że nie sięgnąłbym po tę grę, gdyby nie fakt, iż w końcu twórcy strategii spojrzeli ku graczom konsolowym, uznając, że i oni zasługują na wielką, trudną grę strategiczną.
„Age of Wonders: Planetfall” oddaje do naszej dyspozycji kilka ras. Są, oczywiście, ludzie - rządzeni twardą ręką militarnych dowódców nasi pobratymcy specjalizują się w podbijaniu planet, które inni uznaliby za niewarte podbijania. Żołnierze w białych pancerzach ofiarnie bronią ludzkich osiedli i nowych kolonii, zaś naukowcy stale wynajdują nowe metody podporządkowania sobie światów… lub eliminacji tego co przeszkadza ludziom. Jednak są też inni gracze - Amazonki łączą się z harmonią natury, nie niszcząc jej, lecz zawierając z nią porozumienie i symbiozę. Z kolei rasa insektoidów Kir’Ko specjalizuje się w kontrowersyjnych projektach wirusów, które mogły doprowadzić właśnie do zagłady poprzedniego imperium. Są też podobni do krasnoludów (czyżby ukłon wobec nieistniejących od dawna Space Dwarfs ze świata Warhammera 40 000?) Dvar, specjalizujący się w zamienianiu całych planet w wielkie ośrodki przemysłowe. A może gracz ma ochotę scyborgizować inne rasy i włączyć je do jednego kolektywu? Taką możliwość daje gra rasą znaną jedynie jako Zgromadzenie. Każda ze stron (nie wymieniłem wszystkich) daje indywidualne możliwości rozgrywki ale także oferuje odmienny klimat i bohaterów.
Tak, bohaterów, bowiem rasy posiadają własnych wybitnych przedstawicieli, którzy nie tylko pełnią istotną rolę w fabułach kampanii (jeśli się na takową zdecydujemy) ale też mogą znacząco odmienić przebieg starć lub wpłynąć na relacje z innymi dowódcami. Jedni doskonale sprawdzają się jako zarządzający koloniami i bazami wypadowymi, inni są prawdziwymi pionierami podboju dzikich ostępów, najlepiej sprawdzając się właśnie na froncie. Dodatkowo gra pozwala im zdobywać doświadczenie, jak również przyznawać im nowe uzbrojenie, cechy, premie a nawet pojazdy. Jeśli ktoś więc marzył o oficerze pędzącym na polu bitwy na motocyklu - gra jak najbardziej daje taką możliwość.
Sama rozgrywka składa się z dwóch faz podzielonych na tury. W fazie strategicznej rozwijamy nasze kolonie, tworzymy technologie, podejmujemy dalekosiężne decyzje i kierujemy oddziałami po to by te odkrywały nowe sektory planet i tam zakładały bazy, prowadziły dyplomację lub ścierały się z wrogami. Jest też faza taktyczna, w którą wchodzimy w trakcie walk. Wtedy to kierujemy naszymi oddziałami indywidualne na specjalnej mapie pola bitwy. Tutaj rozgrywka przypomina poziomem komplikacji to co znamy z serii „X-Com”, a więc niezbędne jest rozeznanie w pozycjach wroga, terenie, ewentualnych osłonach, możliwościach strzału, flankowania i tak dalej. Co ciekawe, choć początkowo wydawało mi się, iż rozgrywka w tym trybie jest dość uproszczona po tym gdy do oddziałów wpuściłem wyspecjalizowane jednostki okazało się, że głębia taktyki jest potężna. W sytuacji zaś gdy rozwiniemy doświadczenie jednostek nadając im nowe umiejętności, uzbrojenie i cechy, cóż - otrzymujemy prawdziwą grę taktyczną, jakiej brakowało na konsolach.
Graficznie „Age of Wonders: Planetfall” prezentuje się bardzo dobrze. Projekty poszczególnych ras są od siebie na tyle odmienne, iż od razu rozpoznajemy ich kolonie i armie na polu bitwy i zarazem na tyle realistyczne, iż nie mamy tu niepotrzebnych udziwnień. Gra jest też świetnie zaprojektowana jeśli chodzi o dźwięk - każda z planet ma swój charakterystyczny klimat i muzykę, zaś zbliżając kamerę do jej powierzchni w zależności od tego jaki teren obserwujemy usłyszymy szelest drzew, pustynny wiatr lub szum wody.
Czy „Age of Wonders: Planetfall” jest najlepszą grą strategiczną roku? Trudno tak ją ocenić. Bez wątpienia jest doskonałą produkcją, zwłaszcza dla maniaków strategii w klimacie Science Fiction. Bez wątpienia też obecna generacja konsol nie ma równie dobrej strategii. Tym bardziej warto udać się w tę trudną ale ciekawą podróż do gwiazd.
Age of Wonders: Planetfall
producent: Triumph Studios
wydawca: Paradox Interactive
wydawca PL: CDP
Wymagania sprzętowe:
Minimalne:
Intel Core i5-3470 3.2 GHz, 6 GB RAM, karta grafiki 1 GB GeForce GTX 650 Ti / Radeon HD 7770 lub lepsza, 20 GB HDD, Windows 7(SP1)/8.1/10 64-bit
Zalecane:
Intel Core i5-7500 3.4 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 3 GB GeForce GTX 1060 / 4 GB Radeon RX 570 lub lepsza, 20 GB HDD, Windows 10 64-bit