
Waluty safe haven zyskują, złoty również
Rosnące ryzyko związane z coraz bardziej napiętymi relacjami handlowymi między USA i Chinami oraz trwające zawieszenie prac instytucji federalnych wytworzyły w ubiegłym tygodniu nietypowe korelacje na rynkach finansowych. Równolegle ponownie rośnie zainteresowanie inwestorów walutami europejskimi, a na tej fali korzysta złoty. Polska waluta w parze z euro jest najmocniejsza od lipca.
Inwestorzy kupowali bezpieczne aktywa, w tym złoto, franka szwajcarskiego i jena japońskiego, lecz jednocześnie akcje utrzymywały się na rekordowo wysokich poziomach, a obligacje poruszały się w dużej mierze w trendzie bocznym. Ostatnia fala wrogości między Waszyngtonem a Pekinem osłabła w ubiegłym tygodniu po tym, jak obie strony przyjęły bardziej pojednawczą postawę. Inwestorzy będą liczyli na kompromis, niemniej wielką niewiadomą pozostaje to, czy straszak w postaci chińskiego monopolu na metale ziem rzadkich jest rzeczywiście zmianą w polityce handlowej, czy też tylko zagraniem negocjacyjnym. Podejrzewamy to drugie, rynki pozostają jednak niepewne.
Brak danych z USA spowodowany zamknięciem rządu nie będzie w tym tygodniu tak dotkliwy, w piątek (24.10) poznamy bowiem odczyt wrześniowej inflacji w USA. Ekonomiści spodziewają się kolejnego odczytu w zakresie 3–4 proc., znacznie powyżej celu Rezerwy Federalnej, który stałby w wyraźnej sprzeczności z coraz bardziej gołębią postawą banku. W środę (22.10) poznamy zaś dane o wrześniowej inflacji w Wielkiej Brytanii. Zapowiada się, że piątek (24.10) przyniesie dużą zmienność – poza raportem inflacyjnym z USA publikowane będą na całym świecie wstępne wskaźniki PMI dla aktywności biznesowej w październiku.
PLN
Para EUR/PLN sięgnęła na początku tego tygodnia najniższego poziomu od pierwszych dni lipca. Oznacza to, że złoty radził sobie w ostatnich dniach lepiej niż zdecydowana większość walut rynków wschodzących. W obliczu rosnącego znużenia politycznymi przepychankami w Waszyngtonie inwestorzy ponownie preferują waluty europejskie.
Krajowe informacje były w ostatnim czasie mieszane. Nie jest to duża zmiana, niemniej deficyt na rachunku obrotów bieżących stał się nieco wyraźniejszy, a zmniejszenie się nadwyżki w usługach wymaga uwagi. Perspektywy inflacyjne uległy niewielkiej poprawie – ceny producenckie spadły silniej, niż oczekiwano, dynamika płac ponownie była niższa od szacunków (7,5 proc. we wrześniu). Zwiększa to prawdopodobieństwo, że NBP w listopadzie ponownie obniży stopy procentowe.
Wydaje się, że publikowane w ostatnich miesiącach rozczarowujące dane z rynku pracy nie wpływają na nastroje konsumentów, niemniej temu również należy się przyglądać. Z dobrych wieści, produkcja przemysłowa była we wrześniu bardzo mocna – niemniej raczej nie powinniśmy czerpać nadmiernego optymizmu z tego odczytu, biorąc pod uwagę liczne przeciwności losu, które mogą rzutować na dane w kolejnych miesiącach. W najbliższych dniach będziemy poznawać nowe dane makroekonomiczne z Polski, spośród których najważniejsze będą sprzedaż detaliczna (środa 22.10) i stopa bezrobocia (czwartek 23.10). Oczekuje się, że ta druga pokaże kolejny wzrost, do 5,6 proc..
EUR
Wydaje się, że francuski rząd może tymczasowo odetchnąć z ulgą. Premier Sebastien Lecornu przetrwał nie jedno, a dwa głosowania nad wotum nieufności, jego budżet po poprawkach ma zaś teraz raczej większe szanse na przyjęcie niż odrzucenie. Poprawę nastroju na rynku ogranicza to, że ceną jest porzucenie planów reformy emerytalnej, co oznacza niekorzystne odroczenie niezbędnego naszym zdaniem podniesienia wieku emerytalnego. Podczas weekendu agencja S&P niespodziewanie obniżyła rating Francji, niemniej wczesny handel w Azji sugeruje, że rynki w dużej mierze ignorują ten fakt.
Po niedawnym zakończeniu cyklu rozluźniania polityki monetarnej zadanie Europejskiego Banku Centralnego wydaje się od teraz łatwiejsze niż w przypadku Banku Anglii czy Rezerwy Federalnej. Ubiegłotygodniowa rewizja w górę inflacji bazowej w strefie euro przypomina, że poprzeczka dla dalszych cięć stóp procentowych jest wysoko zawieszona. Powinno to naszym zdaniem w dalszym ciągu dawać pewne wsparcie wspólnej walucie, szczególnie względem dolara.
USD
Możliwe, że niedobór danych makro przez zamknięcie rządu w USA zmusza rynki do nadinterpretacji w innych obszarach – po kilku głośnych bankructwach mówi się mianowicie o obawach dotyczących oceny jakości kredytowej w USA. Jak na razie nie widzimy systemowych konsekwencji tych wydarzeń, a spready kredytowe pozostają na bardzo niskich poziomach w ujęciu bezwzględnym. Tło makroekonomiczne (rozluźnianie polityki monetarnej mimo wysokiej inflacji) powinno być korzystne dla kredytów, przyglądamy się jednak temu uważnie.
Spodziewamy się, że opóźnione dane o inflacji (piątek 24.10) nie pokażą, że zbliża się ona do celu Fedu – zarówno główna, jak i bazowa miara powinny uplasować się w przedziale 3–4 proc. w ujęciu zanualizowanym. Nie powstrzyma to raczej Fedu przed obniżkami stóp procentowych na dwóch kolejnych posiedzeniach, szczególnie biorąc pod uwagę niepewność spowodowaną brakiem najnowszych raportów z rynku pracy. Być może przyjdzie nam trochę poczekać na kolejny odczyt stanu zatrudnienia – rynki obstawiają obecnie, że trwające zamknięcie rządu USA będzie najdłuższe w historii.
GBP
Dane z brytyjskiego rynku pracy w dalszym ciągu wyraźnie wskazują na ochłodzenie warunków. Wydaje się, że niemal stały spadek miejsc pracy zatrzymał się latem, niemniej we wrześniu ich liczba spadła o kolejne 10 tys. netto, w wyniku czego łączny spadek miejsc pracy od ubiegłorocznego budżetu sięgnął zatrważających 127 tys. Spowolnienie to jest spójne z miesięcznymi odczytami PKB, zgodnie z którymi gospodarka rośnie w ślamazarnym tempie zaledwie ok. 1 proc. w skali roku. Nie jest to w żadnym razie wystarczające ani pokrzepiające, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w Wielkiej Brytanii trwa jeden z największych boomów demograficznych od dekad. Oznacza to bowiem, że w ujęciu per capita przeciętna osoba jest w gorszej sytuacji.
Bank Anglii mierzy się z podobnym wyzwaniem co Rezerwa Federalna, słabość rynku pracy występuje bowiem równolegle do wciąż znacznie przekraczającej cel inflacji. Publikowane w środę (22.10) dane dotyczące presji cenowej będą kluczowe dla kolejnych decyzji dotyczących stóp procentowych. Wydaje się, że Bank Anglii nie chce przeprowadzać pełnego cyklu rozluźniania polityki monetarnej, póki inflacja utrzymuje się bliżej 4 proc. niż 2 proc..
Autorzy: Enrique Díaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk i Michał Jóźwiak – analitycy Ebury
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.