Austriacy mają dość prostytucji imigrantów
Aspirująca do dalszego udziału w rządzie prawicowo-populistyczna Wolnościowa Partia Austrii (FPOe) chce wzorem pozostałych państw UE zabronić uprawiania prostytucji osobom ubiegającym się w Austrii o azyl - podała austriacka agencja APA.
W rozmowie z nią sprawujący bieżące kierownictwo klubu parlamentarnego FPOe Herbert Kickl zaznaczył, że chodzi tutaj o „ochronę przed handlem ludźmi i wykorzystywaniem seksualnym”.
Po upływie trzech miesięcy od dopuszczenia danej osoby do austriackiego postępowania azylowego może ona w ramach wyznaczonego kontyngentu zarabiać jako pracownik sezonowy, pomocnik przy zbiorach rolniczych bądź też jako samodzielny podmiot gospodarczy - ale tylko tam, gdzie nie jest na to potrzebna urzędowa licencja. Szczupły katalog takich zajęć obejmuje między innymi roznoszenie gazet oraz prostytucję.
Według Kickla, w ostatnim czasie wyraźnie wzrosła w Austrii liczba zajmujących się nierządem cudzoziemców - kobiet z Chin i Nigerii oraz mężczyzn z Afganistanu. Dlatego FPOe chce uzupełnić ustawę o podstawowym zaopatrzeniu osób ubiegających się o azyl sformułowaniem, że „uprawianie prostytucji w ramach samodzielnej działalności gospodarczej jest do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia postępowania azylowego niedopuszczalne”.
Handlarze ludźmi, przemytnicy i kartele nadużywają naszego systemu azylowego i co gorsza deprawują kobiety, mamią je fałszywymi nadziejami i zmuszają je do prostytucji. Musi się z tym skończyć - powiedział Kickl.
Jego zdaniem, osoba ubiegająca się o azyl powinna poczekać na zakończenie postępowania i dopiero w razie jego pozytywnego wyniku szukać pracy.
Ponieważ postępowanie trwa przeciętnie nie dłużej niż trzy miesiące, nie może tu być żadnego problemu - podkreślił.
FPOe tworzyła do niedawna większościową koalicję rządową z konserwatywną Austriacką Partią Ludową (OeVP) kanclerza Sebastiana Kurza, ale kres temu położyła polityczna afera, w jaką uwikłał się przewodniczący partii Hans-Christian Strache.
Zrezygnował z kierowania FPOe i ze stanowiska wicekanclerza państwa po tym, gdy 17 maja media ujawniły zarejestrowane w 2017 roku na hiszpańskiej wyspie Ibiza nagranie wideo z jego udziałem. Obiecywał on wtedy osobie podającej się za bratanicę rosyjskiego oligarchy, że jeśli odkupi austriacki dziennik i kampanią na jego łamach zapewni FPOe pierwsze miejsce w wyborach, uzyska możliwość dalszych inwestycji kapitałowych w Austrii.
Za współsprawcę afery kanclerz Kurz uznał także ministra spraw wewnętrznych Kickla, który w 2017 roku odpowiadał w FPOe za partyjne finanse. 22 maja na wniosek kanclerza prezydent Alexander Van der Bellen odwołał szefa MSW, czego efektem stało się ustąpienie pozostałych należących do FPOe ministrów i uchwalenie przy udziale tej partii parlamentarnego wotum nieufności wobec rządu Kurza.
29 września odbędą się w Austrii przedterminowe wybory parlamentarne. Jak wskazują najnowsze sondaże, FPOe może w nich uzyskać 20 proc. głosów, a OeVP 36 proc. W poprzednich wyborach w październiku 2017 roku ugrupowania te otrzymały odpowiednio 26,9 i 31,5 proc. głosów. Tworząca wcześniej „wielką koalicję” z ludowcami Socjaldemokratyczna Partia Austrii (SPOe) zajęła wtedy trzecie miejsce z 26,0 proc. głosów, a obecnie liczyć może na 22 proc.
PAP, MS