Bernie Sanders: Jestem bardziej niż gotów
Demokratyczny kandydat do Białego Domu Bernie Sanders, który 1 października przeszedł zawał serca, zapewniał w sobotę w nowym Jorku tysiące swoich zwolenników, że jest „bardziej niż gotów” objąć prezydenturę. Jak argumentował, wspólnymi siłami można zmienić kraj.
Jestem bardziej niż gotów objąć urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jestem bardziej niż gotów rozprawić się z chciwością i korupcją korporacyjnych elit i ich apologetów. Jestem bardziej gotów niż kiedykolwiek pomóc w utworzeniu rządu opartego na zasadach sprawiedliwości, ekonomicznej sprawiedliwości, rasowej sprawiedliwości, społecznej sprawiedliwości i środowiskowej sprawiedliwości - przekonywał.
Lewicowy polityk przepraszał, że nie wszyscy, którzy chcieli uczestniczyć w wiecu wyborczym w Queensbridge Park w dzielnicy Queens, mieli taką szansę. Po wpuszczeniu 20 tys. osób wejścia zostały zamknięte.
78-letni Sanders starał się przedstawić wiwatującym tłumom po przebytej chorobie jako człowiek pełen energii i wigoru.
„Mówiąc prosto z mostu: wracam” - oznajmił.
Przemawiając na East River, w pobliżu jednego z największych kompleksów budynków komunalnych zaznaczył, że mieszkańcy najbogatszego kraju w historii świata także stoją w obliczu przeciwności losu.
Dzisiaj w Ameryce ponad 500 tys. ludzi jest bezdomnych. Tutaj w Nowym Jorku tylko w tyhm roku ponad 130 tys. ludzi, w tym 45 tys. dzieci spało w schroniskach. () 50 proc. naszej populacji, pracujących ludzi naszego kraju, żyje od wypłaty do wypłaty walcząc o to by móc zapłacić za mieszkanie, kredyt hipoteczny, podstawowe rachunki, lub za naprawę samochodu. W nieprawdopodobnym stresie zmagają się, żeby przeżyć i wyżywić rodziny - podkreślił Sanders.
Przytaczał statystyki mówiące m.in., że 87 mln. ludzi pozostaje bez ubezpieczeń lub ma niedostateczne ubezpieczenia. Kiedy zachorują, nie są w stanie iść do lekarza, ponieważ USA, utrzymuje najbardziej „niefunkcjonalny i okrutny” system opieki medycznej w świecie. Rodzin nie stać na sfinansowanie studiów dzieci z powodu „oburzająco” wysokich kosztów edukacji. Dziesiątki milionów borykają się z ciężarem zadłużenia studentów.
Miliony emerytów nie mogą sobie pozwolić na zakup leków na recepty, których desperacko potrzebują, ponieważ nasz rząd zezwolił oszustom z przemysłu farmaceutycznego na manipulowanie cenami i przekupstwo polityczne. W tym samym czasie Trump i Republikanie decydują się na okrajanie świadczeń dla ubogich (Medicaid), dla starszych (Medicare) i ubezpieczeń społecznych (Social Security) dla naszych seniorów - mówił senator ze stanu Vermont.
Wskazywał zarazem na wiele innych przykładów niesprawiedliwości społecznej, ekonomicznej, na tle rasowym, ze względu na płeć oraz orientację seksualną. Jednocześnie zwracał uwagę na zgoła inną rzeczywistość w Ameryce.
Mówił m.in., że podczas gdy ludzie pracujący od 45 lat nie zaznali podwyżek płac (uwzględniając inflację), 1 proc najbardziej zasobnych ma niespotykane w historii zarobki i bogactwo.
25 zarządzających funduszami hedgingowymi zarabia dwukrotnie więcej niż wszyscy wychowawcy w amerykańskich przedszkolach. () Dzisiaj trzech najbogatszych Amerykanów posiada większy majątek niż łącznie najmniej zasobna połowa społeczeństwa. W ostatnich 30 latach 1 proc. na samej górze odnotował wzrost zamożności o 21 trylionów dolarów - wyliczył.
Jak dodał dawno spóźniona sprawiedliwość zbliża się do Stanów Zjednoczonych.
„Wygramy, ponieważ Amerykanie chcą fundamentalnych zmian w naszych priorytetach krajowych. Mają dość tego, że podczas gdy 1. proc. staje się coraz bogatszy, muszą się zmagać, by włożyć coś do garnka. Dlatego wygramy” - zapowiadał.
Przekonywał zgromadzonych, że można stworzyć nową Amerykę zgodnie z zasadami, które miały być fundamentami jej demokracji. Nastał moment, dodał, że wszyscy razem mogą stworzyć kraj do jakiego są uprawnieni, będący odzwierciedleniem różnorodności jej społeczeństwa.
To właśnie ten ruch, biały, czarny, latynoski, amerykańskich Azjatów, rdzennych Amerykanów, nas wszystkich razem, ten ruch przekształci kraj - zapewniał Sanders.
Jago kandydaturę na prezydenta poparła najmłodsza w historii kongresmenka, lewicowa Demokratka Alexandria Ocasio-Cortez.
PAP, KG