Katalonia: śledztwo ws. rosyjskich szpiegów
Hiszpański sąd Audiencia Nacional w Madrycie wszczął śledztwo w sprawie grupy obywateli Rosji, którzy mieli podejmować działania destabilizujące sytuację w Katalonii. Z dochodzenia wynika, że są oni członkami elitarnej grupy rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU).
Czytaj też: Parlament zatwierdził secesję Katalonii
Jak poinformował w czwartek madrycki dziennik „El Pais”, sędzia, który wszczął śledztwo, nadał mu klauzulę tajności. Według gazety sprawą zajmują się eksperci od walki z terroryzmem, wchodzący w skład struktur hiszpańskiej policji krajowej (Policia Nacional).
„Śledztwo skupia się na elitarnej rosyjskiej grupie wojskowej, nazywanej Jednostką 29155, którą służby wywiadowcze różnych państw wiążą z prawdopodobnymi działaniami służącymi destabilizacji Europy” - napisał „El Pais”.
Gazeta, powołując się na źródła w policji oraz w wymiarze sprawiedliwości Hiszpanii, wskazuje, że prowadzone w Madrycie śledztwo koncentruje się na zarzutach wobec rosyjskich szpiegów o działania służące destabilizacji Katalonii.
W trakcie śledztwa sprawdzane są związki między agentami rosyjskiego wywiadu a założoną w 2019 r. wewnątrz separatystycznych Komitetów Obrony Republiki (CDR) jednostką o nazwie Zespół Działań Taktycznych (ERT). Dziewięciu członków tej nieznanej wcześniej struktury zostało we wrześniu br. aresztowanych na terenie Katalonii.
Ujętym separatystom postawiono m.in. zarzuty przynależności do organizacji o charakterze terrorystycznym. W domach zatrzymanych Katalończyków znaleziono duże ilości substancji służących do przygotowywania ładunków wybuchowych.
Aktywiści radykalnego CDR byli odpowiedzialni za zamieszki w Katalonii, które wybuchły 14 października 2019 r. po skazaniu dziewięciu separatystów na 9-13 lat więzienia za organizację regionalnego referendum niepodległościowego w 2017 r.
Według hiszpańskich mediów w okresie referendum w Katalonii osoby i instytucje powiązane z Kremlem zwiększyły o 2000 proc. liczbę informacji o tym plebiscycie w mediach społecznościowych, manipulując światową opinią publiczną.
W tygodniu poprzedzającym katalońskie referendum władze w Madrycie zamknęły ponad 140 różnych stron internetowych, które go dotyczyły. Po kilku dniach wiele z nich pojawiło się ponownie na innych serwerach. Według hiszpańskich służb bezpieczeństwa ich operatorami w wielu przypadkach byli hakerzy z Rosji oraz „państw znajdujących się w orbicie Moskwy”.