Czy MON kupi szwedzkie łodzie podwodne?
Utrzymanie zdolności bojowej i procesu szkolenia polskich załóg okrętów podwodnych wymaga pilnej modernizacji naszej floty. Zapowiadany przez rząd PiS program „Orka”, który ma doprowadzić do budowy zupełnie nowego okrętu podwodnego to rozwiązanie, które łącznie z procedurą przetargową może zająć nawet 6-8 lat. Tymczasem polska Marynarka Wojenna może zostać w tym czasie bez żadnej jednostki podwodnej.
Załataniem „dziury” w uzbrojeniu może być tzw. rozwiązanie pomostowe, czyli leasing, a następnie przejęcie na własność szwedzkich okrętów podwodnych typu Södermanland. Problem polega na tym, że są to jednostki już prawie 30-letnie, a więc dosyć mocno wysłużone i przystosowanie ich do aktualnych potrzeb naszej Marynarki będzie wymagało kosztownej modernizacji, którą także przeprowadzą Szwedzi w swoich stoczniach. Krytycy takiego rozwiązania wskazują, że Polska zainwestuje kilka miliardów złotych w sprzęt, który i tak posłuży naszej Marynarce ledwie kilka lat. Eksperci są podzieleni w ocenie dzisiejszej wartości bojowej szwedzkich okrętów, ale jednak przeważa pogląd, że wcale nie są to bezwartościowe jednostki, a fakt iż Szwedzi, którzy słyną z budowy znakomitych okrętów podwodnych od ponad stu lat, wykorzystują je do tej pory świadczy, że jest to wartościowa konstrukcja.
MON i minister Mateusz Błaszczak znaleźli się więc w sytuacji, w której każde rozwiązanie – rezygnacja ze szwedzkiej oferty lub też jej przyjęcie – spowoduje zmasowaną krytykę przeciwników politycznych obecnego rządu. Pewne jest jedno – nawet mimo zastosowania rozwiązania pomostowego z zakupem szwedzkich okrętów nie możemy sobie pozwolić na dalsze odsuwanie realizacji programu „Orka”. Szwedzkie okręty nie będą bowiem zdatne do służby w polskiej marynarce na kolejne dziesięciolecia i jeżeli nadal chcemy utrzymywać jednostki podwodne MON powinien jak najszybciej wdrożyć procedury przygotowań do przetargu na budową nowoczesnych jednostek w polskich stoczniach w ramach programu „Orka”.