Dlaczego u nas wywóz śmieci jest droższy niż w Niemczech czy w Czechach
Jakim cudem rachunki za wywóz śmieci są w Polsce wyższe niż w Niemczech? Czteroosobowa rodzina z Drezna w Niemczech płaci za wywóz śmieci 54 zł miesięcznie. W odległym o 270 km Wrocławiu Kowalscy w 2020 roku będą płacić 88 zł miesięcznie za taką samą usługę.
Polacy to chyba znacznie bogatsi ludzie, skoro godzą się na takie ceny kpi Bernhard Skiba, ekspert rynku odpadów.
Niedawno pisaliśmy, że w Czechach po dostosowaniu przepisów do wymogów UE też są podwyżki. Mieszkańcy Pragi płacą jednak znacznie mniej niż wynoszą stawki za śmieci w Warszawie.
Według Bernharda Skiby nie ma lepszego dowodu na upadek i dezorganizację polskiego systemu gospodarowania śmieciami. Porównanie stawek z Niemiec pokazuje rażące dysproporcje wobec Polaków.
Przecież to my mamy czterokrotnie niższe pensje. Zarazem jesteśmy w tej samej UE, gdzie obowiązują podobne przepisy. Dlaczego wmawia się nam, że rachunki muszą rosnąć? - komentuje Bernhard Skiba. Jako fachowiec branży śmieciowej, był przed latry doradcą kilku samorządów. Potem przygotował analizę systemów gospodarowania śmieciami w kilku krajach.
W Dreźnie dodatkowo motywuje się mieszkańców, żeby nie tylko segregowali, ale przede wszystkim minimalizowali produkcję odpadów. Odzyskuje się plastik, szkło i papier. Zysk spółki prywatno - samorządowej nie wpada komuś do kieszeni, ale jest inwestowany w ulepszenie miejskiego systemu gospodarowania odpadami - opowiada rozmówca.
Nasi urzędnicy chcieli koniecznie stworzyć polski system śmieciowy, za który obecnie płacimy horrendalne ceny - podsumowuje. Czteroosobowa rodzina z domu w Dreźnie płaci za śmieci niecałe 38 euro kwartalnie, czyli 54 zł miesięcznie.
Podstawowa różnica pomiędzy krajami to sposób naliczania opłaty za śmieci. Polscy samorządowcy uparli się na dziwaczne kombinacje. Rachunek uzależniany jest od metrów kwadratowych domów i mieszkań albo liczony jest „na głowę” lokatora. W niektórych gminach opłata jest powiązana ze zużyciem wody.
Łudziłem się, że Polska jako jeden z ostatnich krajów, który wdrażał zapisy dyrektywy unijnej, wybierze z doświadczeń innych krajów najlepsze praktyki. Tam za optymalizację procesu odpowiadają fachowcy, a nie politycy - komentuje dalej Bernhard Skiba. Podwyżki 2020. Winny jest PiS, albo zła Unia
W Polsce doszło do szalonej wojny samorządowców o to, kto ponosi winę za podwyżki. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zwalił winę na rząd PiS, który źle przygotował przepisy ustawy. Z kolei w miastach, gdzie rządzi PiS, samorządy winią Unię Europejską i jej drakońskie regulacje w polityce gospodarowania odpadami.
Czytaj też:Wywóz śmieci powinien stanieć
wp.pl, DS