TYLKO U NAS
Niemcy trzeźwieją w sprawie klimatu
Szefowie firm walczą o jak najbardziej ekologiczny wizerunek,ale nadmierne skupienie się na ochronie klimatu może ostatecznie zaszkodzić każdemu - w tym samemu klimatowi – czytamy na stronie Die Welt
Greenpeace, Fridays for Future i inne organizacje ekologiczne złożyły skargi konstytucyjne przeciwko polityce klimatycznej Republiki Federalnej Niemiec. Jednocześnie rząd nadal dyskutuje o wycofaniu węgla.
W artykule „Wszystko dla klimatu? W końcu wszystko ma swoją cenę” Olaf Gersemann, kierownik Działu Biznesu, Finansów, Nieruchomości redakcji pisze Można obecnie odnieść wrażenie, że problem klimatu to już nasz problem, nie tylko problem wszystkich innych. I to nie tak, że Niemcy są w tym poczuciu osamotnione. Wskazuje na to właśnie opublikowany roczny Globalny Raport o Ryzykach.
Zaangażowanie w walkę z globalnym ociepleniem jest oczywiście wygraną dla szefów firmy: klienci chcą (podobno) tego; domagają się tego akcjonariusze aż do poziomu tytana funduszy kapitałowych Blackrock (zgodnie z ich własnymi oświadczeniami); i opinia publiczna to nakazuje (najwyraźniej). Nikt nie chce sprawiać wrażenia, że opiera się duchowi obecnego czasu. Dyrektor generalny wolałby być postrzegany na szpicy takiego ruchu – także gdy staje w kolejce po nowe dotacje.
Teraz - dopiero? - zaczynają dostrzegać cienie poza blaskami. Jak komentuje niemiecki dziennikarz, to oczywiście dobrze, że ochrona klimatu podniosła w ciągu roku swoją rangę w agendzie politycznej i biznesowej, ale w szczególności dyrektorzy firm powinni wiedzieć, że ostatecznie wszystko ma swoją cenę. Skoncentrowanie wszystkich środków finansowych i energii na współczesnym podejściu do kwestii klimatu może nawet przynieść efekt przeciwny do zamierzonego - czytamy. Jak w latach 70. W tym czasie gospodarka koncentrowała się na oszczędzaniu energii po pierwszym szoku cenowym ropy. Presja kosztowa zastąpiła dążenie do wydajności.
Konsekwencje były ogromne, gwałtowny wzrost wydajności gwałtownie spadł, a powojenny cud gospodarczy, jakiego do tej pory doświadczył Zachód, nagle się skończył. Jeśli spróbowalibyśmy zsumować stratę bogactwa, które wyparowało od tego czasu, szacowalibyśmy straty w dziesiątkach bilionów euro - pisze Olaf Gersemann, kierownik Działu Biznes, Finanse, Nieruchomości w redakcji Die Welt.
Jak twierdzi, podobny scenariusz mógłby być teraz bliski, jeśli synonimem dobrego stanie się tylko i wyłącznie „zielony”. Możliwości, które otwiera szybki postęp technologiczny, są większe niż kiedykolwiek. Jeśli będą stosowane konsekwentnie, uwolnione zostaną ogromne zasoby finansowe - również na rozwiązywanie problemów społecznych i ekologicznych. Ale, jak zaznacza, tylko w takim przypadku.
W tym sensie Niemcy nie są dziś na dobrej drodze. W 2019 r. Federalny Urząd Statystyczny właśnie ogłosił, że wzrost wydajności już skurczył się do nieszczęśliwego 0,1 procenta. Tymczasem wielu firmom zaleca się zmianę ich podstawowej funkcji społecznej. A Milton Friedman w 1970 pisał, że jedyną społeczną odpowiedzialnością biznesu jest maksymalizacja zysków… - stwierdza Olaf Gersemann
welt.de, mw