Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Macron chce bronić Francji przed islamskim separatyzmem

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 lutego 2020, 06:48

  • 3
  • Powiększ tekst

Prezydent Francji Emmanuel Macron we wtorek w Alzacji nakreślił zasadnicze linie walki z tym, co nazywa obecnie „separatyzmem islamistycznym”, a co dotąd nazywano „wspólnotowością” lub „radykalizacją”. Nie określił jednak konkretnie, przeciwko komu wymierzone będą jego działania.

Przed poprzedzającym konferencję prasową wystąpieniem Emmanuel Macron odwiedził jedną z „trudnych dzielnic” Miluzy, należącą do tych, w których rozpoczęto akcję „odzyskiwania dla Republiki”, czyli ukrócania islamistycznych reguł, panujących w meczetach, domach modlitwy, na zajęciach pozaszkolnych i w klubach sportowych.

W celu skutecznego przeciwstawienia się „posługującej się religią akcji politycznej”, prezydent zapowiedział walkę z wpływami zagranicznymi, pomoc w organizacji francuskiego islamu i poszanowaniu wszystkich praw, walkę z wszelkimi przejawami separatyzmu i „powrót Republiki” w miejsca, z których pozwoliła się wypchnąć.

Te miejsca - jak wyliczał prezydent - to prywatne szkoły, w których wpaja się dzieciom zasady sprzeczne z porządkiem republikańskim, kluby sportowe i różne stowarzyszenia, które uczą, że szariat ważniejszy jest od francuskiej konstytucji.

Macron zapowiedział wzmocnienie obecności policyjnej w dzielnicach, w których zadomowił się separatyzm, wzmożoną walkę z handlem narkotykami i całością podziemnych procederów. Obiecał potężne inwestycje na te akcje, podobnie jak poważne dotacje dla stowarzyszeń krzewiących „wartości republikańskie”.

Jako dowód na skuteczność przyjętej „strategii walki z radykalizacją i zamykaniem się we wspólnocie”, prezydent dał przykład 15 stref, w których walka ta została rozpoczęta i - jak twierdził - „przynosi rezultaty”.

Sporo miejsca poświęcił zwalczaniu kaznodziejstwa cudzoziemskich imamów, którzy, jak mówił, często nie znają francuskiego i głoszą nierówność płci. To samo dotyczy przysyłanych z krajów muzułmańskich nauczycieli arabskich i tureckich. Prezydent zapowiedział, że w krótkim czasie zredukowana będzie ich liczba, a w końcu zastąpieni oni będą francuskimi imamami i nauczycielami, których lojalność wobec Republiki będzie systematycznie sprawdzana.

W tym samym celu kontrolowane ma być zagraniczne finansowanie świątyń muzułmańskich i ośrodków sportowych, jak i kulturalnych. „Chcemy wiedzieć, czy odbywa się to zgodnie z prawem” - mówił Macron, dodając, że konieczne będzie do tego wprowadzenie nowych ustaw.

Wszyscy jesteśmy Francuzami w tym kraju. Wszyscy musimy nauczyć się być obywatelami” - zakończył.

W swym wystąpieniu prezydent uznał, że francuscy muzułmanie nie zawsze chronieni byli przez Republikę i zapowiedział walkę z dyskryminacją przy zatrudnianiu. Ostrzegał też pięciokrotnie przed „amalgamatem”, czyli traktowaniu muzułmanów jako islamistów.

Wielomilionowa obecność muzułmanów we Francji i ich nieutożsamianie się z tym krajem oraz narzucanie zwyczajów obcych francuskiej tradycji i kulturze niepokoi rodowitych Francuzów. Zdaniem komentatorów na miesiąc przed wyborami lokalnymi, przygotowując się do walki o zachowanie urzędu w roku 2022, Macron pragnie pokazać, że rozumie troski swych rodaków.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze