Unijny rynek mleka pod presją koronawirusa
Epidemia koronawirusa w Chinach i związane z nią zakłócenia w łańcuchu dostaw na rynek Państwa Środka mogą mieć negatywne oddziaływanie na unijny rynek mleka - uważają analitycy banku PKO BP.
Jak czytamy w opublikowanym we wtorek Agro Nawigatorze autorstwa PKO BP, produkty mleczarskie stanowią najważniejszy pod względem wartości asortyment w sprzedaży do Chin wśród produktów rolno-spożywczych. Łącznie z mlekiem dla niemowląt, udział Państwa Środka w unijnym (łącznie w Wielką Brytanią) eksporcie mleczarskim w 2019 roku wyniósł blisko 23,8 proc. W przypadku Polski udział ten jest mniejszy, na poziomie 4,5 proc. (15 proc. udziału w eksporcie poza UE), niemniej prawdopodobny spadek unijnego eksportu do Chin może osłabić popyt na polskie produkty również na rynku wspólnotowym - wskazali eksperci.
W strukturze polskiego eksportu mleczarskiego do Chin w 2019 roku dominowało mleko płynne o zawartości tłuszczu 1-6 proc. (39 proc. wartości wywozu) oraz serwatka w proszku (24,4 proc.). W opinii analityków asortyment ten jest istotny z punktu widzenia docierających sygnałów związanych z epidemią koronawirusa i problemów w produkcji zwierzęcej w Chinach. Spadł popyt na pasze, ale także na mleko w proszku dla niemowląt oraz odtłuszczone mleko w proszku.
Jak zaznaczają analitycy banku PKO BP, w reakcji na epidemię koronawirusa notowania cen produktów mleczarskich na najważniejszej giełdzie, nowozelandzkiej GDT (Global Dairy Trade) wyraźnie zmalały. W dwóch kolejnych lutowych sesjach indeks nowozelandzkiej giełdy zmniejszył się odpowiednio o 4,6 proc. i 2,9 proc. W największym stopniu spadek dotyczył pełnego mleka w proszku (-6 proc. i -2,6 proc.).
Eksperci wskazali, że Chiny są głównym rynkiem zbytu produktów mleczarskich przede wszystkim dla Nowej Zelandii i Australii. Pogorszenie koniunktury w tych krajach prawdopodobnie będzie pośrednio oddziaływać również na sektor mleczarski w UE.
Spadek popytu, wynikający z zakłóceń w dostawach na rynek chiński, może niwelować w dużym stopniu efekt zmian po stronie podaży mleka w Oceanii. Ceny mleka w Nowej Zelandii dotychczas rosły pod wpływem spowolnienia produkcji w sezonie 2019/20, w grudniu ub.r. były wyższe o 15 proc. rok do roku.
W styczniu br. produkcja mleka w Nowej Zelandii zmalała o 0,7 proc. rok do roku, podobnie jak łączne dostawy tego surowca od lipca 2019 r. do stycznia 2020. Dodatkowo amerykański departament rolnictwa (USDA) wskazuje, że utrzymujące się susze w północnej części Nowej Zelandii na początku roku mogą negatywnie oddziaływać na produkcję mleka w tym kraju również w lutym i marcu, co pozwala oczekiwać jej spadku w całym sezonie 2019/20 - informują analitycy PKO BP.
W opinii dyrektor Polskiej Izby Mleka Agnieszki Maliszewskiej, największym problemem dla branży mleczarskiej jest przerwanie łańcucha dostaw. Zaznaczyła, że produkty mleczarskie przywożone do chińskich portów nie są rozładowywane z powodu braku pracowników (w Chinach w związku z koronawirusem obowiązuje zakaz przemieszczanie się osób), a część odbiorców w ogóle rezygnuje z zamówień. Jej zdaniem epidemia koronawirusa, która swoim zasięgiem obejmuje coraz więcej krajów, może zdestabilizować unijny rynek mleka i negatywnie odbić się na polskim rynku, w tym na rolnikach.
Czytaj też: Zamknięty internat w Policach. Podejrzenie koronawirusa
PAP/kp