Ten kraj niedługo będzie członkiem UE. Dla wielu to będzie szok
Negocjacje akcesyjne z Turcją muszą nabrać tempa - uznała w środę KE. Skrytykowała jednak brutalną reakcję władz na protesty społeczne latem tego roku. Komisja zaproponowała też przyznanie Albanii statusu kandydata do UE i rozpoczęcie negocjacji z Macedonią.
W środę KE przedstawiła osiem corocznych raportów o stanie przygotowań Albanii, Macedonii, Bośni i Hercegowiny, Serbii, Kosowa, Czarnogóry, Turcji oraz Islandii do członkostwa w UE.
Komisja ponownie zaleciła otwarcie - po trzech latach zastoju - kolejnego rozdziału negocjacji z Turcją dotyczącego polityki regionalnej. W czerwcu Rada UE (rządy) wstępnie zgodziła się na otwarcie tego rozdziału, uzależniając to od pozytywnego rocznego raportu KE.
W ciągu rozpoczętych osiem lat temu negocjacji akcesyjnych z Turcją udało się otworzyć 13 z 35 rozdziałów negocjacyjnych. Tylko jeden - nauka i badania naukowe - został zamknięty.
W swoich raporcie Komisja zwraca uwagę na "kilka ważnych kroków podjętych przez Turcję w ostatnich 12 miesiącach". Wymienia przyjęcie pakietu reform sądownictwa i rozpoczęcie procesu pokojowego, który ma położyć kres blisko 30-letniemu konfliktowi kurdyjskiemu.
"Potrzebujemy więcej zaangażowania, a nie mniej" - zaznaczył na konferencji prasowej komisarz UE ds. rozszerzenia Sztefan Fuele.
"Jednak klimat polityczny nadal cechuje polaryzacja" - czytamy w raporcie. Nawiązując do antyrządowych protestów z przełomu maja i czerwca w całym kraju, tłumionych przez policję KE uznała, że władze "w obliczu sprzeciwu" zachowywały "bezkompromisową postawę" i nie chroniły podstawowych praw i wolności. "Przykładem były wydarzenia z przełomu maja i czerwca, gdy policja użyła nadmiernej siły w odpowiedzi na poważną falę protestów" - czytamy w raporcie.
Tureckie ustawy i ich interpretacja przez sędziów nadal są przeszkodą w poszanowaniu podstawowych praw, w tym wolności wypowiedzi - ocenia KE.
Z Brukseli Julia Potocka i Anna Widzyk (PAP)