TEMAT DNIA
OPEC już bez plusa, ropa na potężnym minusie
Porozumienie między kartelem OPEC a jego sojusznikami z Rosją na czele odchodzi do przeszłości. Rozpoczyna się wojna cenowa. Efekt to potężne załamanie na rynku ropy, sięgające nawet 30 proc. Kurs WTI jest poniżej 30 USD za baryłkę, a minima leżą przy 28 USD za baryłkę.
Rynek ropy w 2020 rok wchodził w stanie zagrożenia nadpodażą pomimo limitu wydobycia ustalonego na 41 mln baryłek na dzień (24,7 to cel produkcji dla OPEC). Kartel i sojusznicy nie byli w stanie skutecznie kontrolować wydobycia i dostosowywać produkcji by walczyć z negatywnym wpływem wojen handlowych. Punkt startowy był już bardzo niekorzystny, a rozprzestrzeniająca się epidemia koronawirusa przekłada się na spadek popytu na ropę.
Na obecnym etapie trudno go rzetelnie oszacować, ale sama kwarantanna w Chinach miała obniżać zapotrzebowanie w skali roku na kilkaset tysięcy baryłek na dzień. W newralgicznej sytuacji państwa OPEC nie mogły znaleźć porozumienia z Rosją dotyczącego skali dalszej redukcji wydobycia. Zresztą napięcia pomiędzy państwami OPEC+ narastały od dłuższego czasu. Państwa kartelu - z Arabią Saudyjską na czele - wypełniały na początku tego roku swoje zobowiązania z nawiązką, a Rosja niechętnie patrzyła na cięcie wydobycia.
Covid-19 nie zmienił tego stanu rzeczy. Rosja nie była zainteresowana żadnym ograniczaniem wydobycia i chciała poprzestać na wydłużeniu obowiązywania porozumienia, które wygasa z końcem kwartału. Z kolei Arabia Saudyjska dążyła do obniżenia produkcji o ponad milion baryłek na dzień. OPEC ustalił, że rekomenduje cięcie wydobycia o 1,5 mln baryłek na dzień. Obie strony dzieliło tak wiele, że rozmowy zostały całkowicie zerwane: porozumienie z końcem miesiąca przestanie obowiązywać.
Zaczyna się etap wojny cenowej. Arabia Saudyjska obniżyła ceny dla azjatyckich odbiorców o 6 dolarów za baryłkę. Pojawiają się głosy, że europejscy odbiorcy mogą liczyć na jeszcze większe dyskonto względem benchmarków. Na celowniku znajduje się też oczywiście amerykański sektor wydobywczy. Produkcja ropy w USA rosła w ostatnich latach w dwucyfrowym tempie i przekracza już 13 milionów baryłek na dzień.
Dla porównania: wydobycie Rosji to nieco ponad 10 milionów baryłek, a Arabii Saudyjskiej na koniec stycznia wyniosło 9,7 mln baryłek na dzień. Arabia Saudyjska dysponująca nowoczesną infrastrukturą i charakteryzowana przez niskie koszty wydobycia ewidentnie chce odzyskać wiodącą rolę na rynku surowca.
Poprzednie próby uderzenia w wydobycie ropy z łupków zakończyły się fiaskiem, amerykańska produkcja szybko odbiła, a kryzys miał na sektor wpływ wręcz uzdrawiający. Tym razem, w obliczu gigantycznej niepewności związanej z perspektywami globalnej gospodarki może być jednak inaczej.