Handel w niedzielę może wrócić przez wirusa
Sytuacja wokół epidemii koronawirusa jest bardzo dynamiczna - także w handlu. Sklepy świecą pustymi półkami ale właściciele sieci i dyskontów uspokajają.
Resort rozwoju nie wyklucza poluzowania przepisów o zakazie handlu w niedzielę, ale wiele zależy od zgody Ministerstwa Pracy. Tymczasem Polacy nabywają mnóstwo zapasów, a pracownicy sklepów nie nadążają z zapełnianiem półek.
CZYTAJ TEŻ: Bez paniki! Towaru nie braknie!
Jak wskazuje Piotr Adamczak, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Biedronce:
Problem niedostatecznej kadry w sklepach znacząco się on pogłębił. Mamy przypadki odwoływania osób z urlopów do pracy. Pracownicy skarżą się, że utrudnia się im wzięcie wolnego na dziecko
Mimo to sieci, według uzyskanych przez nas informacji, nie zamierzają zamykać sklepów. Co więcej w porozumieniu z rządem rozważane jest otwarcie sklepów w niedzielę a co za tym idzie - czasowe poluzowanie zakazu handlu tego dnia.
Teraz sklepy biorą towar w poniedziałek z samego rana, tuż przed otwarciem. To za mało czasu, by wypełnić pustki, jakie powstały w marketach po wzmożonych zakupach. No i nie ma kto go rozkładać.
Pracownicy niektórych sklepów już otrzymują telefony, iż mają być gotowi do ewentualnego przyjścia do pracy w niedzielę.
biznes.interia/ as/