Wzrosły długi branży kosmetycznej i fryzjerskiej
Zaległości branży kosmetycznej i fryzjerskiej wzrosły na koniec marca do 37,7 mln zł - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów.
Średni dług zakładów z sektora beauty to 13 tys. 667 zł.
Jak zaznaczył w rozmowie z PAP prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki, sytuacja branży beauty jeszcze przed pandemią nie była łatwa, a obecny stan to dla nich „być albo nie być”, bo właściciele i pracownicy salonów nie mogą teraz świadczyć usług nawet podczas wizyt domowych. W związku z kolejnymi obostrzeniami wprowadzonymi na czas epidemii kroronawirusa 1 kwietnia zamknięto, jak dodał, ok. 130 tys. zakładów fryzjerskich i kosmetycznych.
Branża beauty jest rozdrobniona, jak wynika z danych KRD, funkcjonują głównie małe salony, które opierają działalność niemal wyłącznie na grupie stałych i lojalnych klientów. „Nie ponoszą dużych nakładów na reklamę, bo jest to zbyt kosztowne, a zarobione pieniądze wolą inwestować w materiały, sprzęt i szkolenia” - wskazuje Dorota Stadnicka z KRD. Równolegle na polskim rynku rośnie udział zachodnich salonów franczyzowych. Dodała, że ekspansja nowych graczy wymaga od małych salonów podnoszenia jakości usług i dbania o stałych klientów.
Eksperci KRD zwrócili uwagę, że wprowadzone zawieszenie działalności będzie trudne do udźwignięcia zwłaszcza dla małych salonów, które w ramach jednoosobowych działalności gospodarczych prowadzą głównie kobiety.
Zadłużenie branży beauty, jak wynika z danych KRD, w ciągu niespełna trzech lat znacząco wzrosło. Na koniec 2017 r. salony kosmetyczne i fryzjerskie miały 24 mln zł niezapłaconych zobowiązań, a na koniec marca tego roku - 37,7 mln zł. Znaczny skok zaległości nastąpił w 2018 r. - z 24 mln zł w poprzednim roku na 31,3 mln zł.
Zdaniem prezesa Łąckiego ma to związek z rozwojem branży. W pierwszych miesiącach roku, jak wyjaśnił, zadłużenie maleje, co wynika z tego, że w okresie sylwestrowo-karnawałowym oraz studniówkowym salony mają dużo pracy i zarabiają. Później pojawiają się okresowe wzrosty zadłużenia, między innymi późną jesienią, kiedy klientów jest mniej. „A zobowiązania trzeba płacić. To wtedy kontrahenci wpisują salony do rejestru dłużników” - powiedział. Zastrzegł, że dane za marzec tego roku nie odzwierciedlają wpływu koronawirusa. „Problemy branży zaczną się odbijać w naszej bazie dopiero w najbliższych tygodniach” - wskazał.
Na koniec marca br. w bazie danych KRD widniało 2757 salonów kosmetycznych i fryzjerskich. W 2017 r. było ich 1887. Zwiększyło się też średnie zadłużenie, które obecnie wynosi 13 tys. 667 zł. Trzy lata temu było to 12 tys. 750 zł.
Czytaj też: Kościński: żyję nadzieją, że gospodarka będzie się szybko podnosiła
PAP/KG