Informacje

Fot.gpw.pl
Fot.gpw.pl

Prezes Quercus TFI Sebastian Buczek ocenia giełdę, dlaczego OFE nie jest już ważne, gdzie płyną pieniądze i jak długo to wszystko potrwa

zz zz

  • Opublikowano: 30 października 2013, 05:30

    Aktualizacja: 30 października 2013, 10:12

  • Powiększ tekst

Dobra koniunktura na rynkach finansowych trwa już od ponad czterech i pół roku. Dynamika wydarzeń w ostatnich tygodniach, przynajmniej na GPW w Warszawie, powoduje, że prawdopodobnie wchodzimy w jej kolejną fazę, fazę prawdziwej hossy. Osobiście przeze mnie niezbyt lubianej - mówi prezes Quercus TFI Sebastian Buczek.

Jaki jest polski rynek finansowy? Zdaniem prezesa Buczka przechodził on różne fazy koniunktury.

Dotychczasowy przebieg hossy na polskim rynku był z grubsza taki, że gdybyśmy na ulicy zapytali kogoś, co działo się na warszawskiej giełdzie przez te ostatnie lata, 9 na 10 osób odpowiedziałoby pewnie, że był kryzys albo że doświadczaliśmy jakiś silnych wahań. Wprawdzie przez 2 lata, licząc od I kwartału 2009 r., rynek rósł dynamicznie, ale później mieliśmy do czynienia ze spadkami średnich i małych spółek oraz krachem z sierpnia 2011 r. W następnej fazie rynek konsolidował się aż do czerwca 2012 r. Wtedy wyrwały w górę kursy blue chips. Pół roku później piąć zaczęły się ceny akcji mniejszych spółek. Po drodze czekały nas jeszcze dwa zimne prysznice związane z planowanymi zmianami w OFE (czerwiec i początek września br.).

Jak podkreśla prezes Sebastian Buczek demontaż OFE już nie martwi, bo inwestorzy wiedzą, co z tego wyniknie dobrego. Prezes Quercusa uważa, że obecnie pieniądze to nie problem i wskazuje na przykłady smacznych kąsków kapitałowych.

Dopiero ostatnie tygodnie przynoszą wzrosty i zachowania, jakie znamy z czasów prawdziwej hossy. Z dnia na dzień ceny rosną, szczególnie mniejszych spółek. Każda informacja jest interpretowana pozytywnie. Demontaż OFE już nie martwi. Ba, pojawiają się głosy, że to nawet dobrze, bo będą pieniądze na rozkręcenie gospodarki w 2014 r. Czarne łabędzie? Nikt nawet nie chce słuchać. Bo przecież, jak coś się złego wydarzy, to… banki centralne będą drukować. Pieniądze do funduszy zaczynają płynąć coraz bardziej wartkim strumieniem. I to bynajmniej nie do funduszy obligacji czy gotówkowych, jak jeszcze rok temu. Teraz zaczynają się liczyć fundusze akcji, a najlepiej tzw. misie. Oferta PKP Cargo rozeszła się, jak ciepłe bułeczki. Popyt inwestorów znacząco przewyższał podaż. I tak dalej.

Zdaniem Buczka trwałość hossy będzie zależeć od dwóch elementów. Twierdzi, że utrzymanie jest możliwe na dłużej nż jeden kwartał.

Każdy by chciał wiedzieć. Optymiści stwierdzą, że dopiero w nią weszliśmy. Tak więc jeszcze trochę. Dużo zależy od dynamiki dalszych wydarzeń. Jeśli wzrosty przyspieszą, tak, jak ostatnio i nie będzie większych korekt, to być może wyobraźni i pieniędzy starczy jeszcze na kilka miesięcy (do tradycyjnego już Dnia Kobiet). Jeśli obecny wybuch optymizmu zostanie schłodzony, na przykład przez korektę na świecie i wrócimy do tempa zwyżek z wcześniejszej fazy – prawdopodobnie dłużej. Może nawet kilka kwartałów.

Według Buczka obecnie strach zaczyna ustępować. Najlepiej widać to po kursach akcji, które pną się coraz wyżej i często bardziej dynamicznie.

Korekty są płytkie. Wydaje się, że akcji brakuje, a chętnych do inwestowania z każdym dniem przybywa. Ceny akcji odrywają się od ich fundamentalnej wartości. I jak w każdej hossie dążymy teraz do przewartościowania. Pytanie tylko, jak dużego?

Źródło: sebastianbuczek.blox.pl/Opr. Jas

 

 

 

------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------

Uwaga!

Tylko u nas, wSklepiku.pl, możesz nabyć bardzo atrakcyjne gadżety portalu!

Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl

Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl

Kubek wPolityce.pl

Kubek wPolityce.pl

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych