Polacy ruszyli na zakupy… na kredyt
Polacy stęsknili się za kupowaniem. Pierwszego dnia otwarcia galerii handlowych, czyli 4 maja, odnotowano 24 tysiące zapytań o kredyt ratalny. To największa dzienna liczba zapytań nie tylko od początku 2020 r., ale również w analogicznym okresie 2019 r. - podało Biuro Informacji Kredytowej
Otwarcie centrów handlowych wyraźnie ożywiło popyt na kredyty ratalne. Mimo że klienci nie ruszyli do sklepów aż tak licznie jak spodziewali się tego handlowcy, to liczba zakupów na raty bardzo wzrosła.
Widać pierwsze symptomy ożywienia popytu na kredyty ratalne. Bohaterem ubiegłego tygodnia, tj. 04-10.05., był niewątpliwie poniedziałek, 4 maja – informuje Biuro. Choć klienci nie tak tłumnie ruszyli do sklepów, jak przewidywali handlowcy, to jednak zakupy ratalne znacząco ożywiły statystyki sprzedaży i przyniosły pewne oznaki odmrażania portfeli - dodano.
Biuro podało, że w efekcie na plus wypadło również porównanie odczytów tygodniowych: liczba zapytań do BIK z banków o kredyt ratalny w tygodniu 4-10.05. wzrosła o 62,1 proc. w porównaniu z tygodniem poprzedzającym, a o 8,3 proc. w ujęciu rok do roku.
Na skalę wzrostu, szczególnie w produktach kredytowych, wpływ miało porównanie do skróconego wcześniejszego tygodnia obejmującego święta majowe, jednak docenić należy odbicie w kredytach ratalnych, co związane jest z ponownym otwarciem galerii handlowych - powiedział prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK.
Ekonomista stwierdził również, że najnowszy odczyt zapytań o kredyty ratalne, na poziomie wzrostu o 62,1 proc. porównując tydzień do tygodnia, można odbierać jako powiew optymizmu. Również w ujęciu rocznym, odczyt na plusie 8,3 proc. może wskazywać na ożywienie - dodał.
Rogowski ocenił, że wyniki te zdecydowanie pokazują, jak ważny w segmencie zakupów ratalnych jest bezpośredni kontakt ze sklepem, czyli ciągle silną rolę tradycyjnych kanałów sprzedaży.
Jednak wyniki te traktowałbym jako „symptom jednego dnia”, zwłaszcza że jak potwierdzają handlowcy, w sklepach nie widać boomu zakupowego - powiedział główny analityk BIK.
Dodał, że być może Polacy, w obawie o swoje zdrowie, powściągliwie jeszcze podchodzą do zakupów, a pomimo zachowania warunków sanitarnych w przestrzeniach publicznych, z ostrożności wolą zostać w domu. Przekonamy się o tym w kolejnym tygodniu - podsumował.
PAP/ mk
CZYTAJ TAKŻE: Będzie trudniej uzyskać kredyt w banku