TYLKO U NAS
Antywirusowy Poradnik dla Przedsiębiorców. Część 3. Nie wchodź w postępowanie restrukturyzacyjne!
Przedsiębiorco, widzisz już, że nie dasz sobie rady? A nie zamierzasz zgłaszać firmy do upadłości? Jeśli więc chcesz swój biznes uratować, skorzystaj z sądowego postępowania restrukturyzacyjnego!
Nie dajcie się na to nabrać!
Uwaga! Uwaga! To nie moje rady. Tak „świetnie” mogą Wam poradzić jedynie tzw. doradcy restrukturyzacyjni. Także media poprawne politycznie tę drogę będą wskazywać. Oto przykład:
https://www.rp.pl/Firma/304289964-Koronawirus-lepsza-restrukturyzacja-niz-upadlosc.html
Zacytuję jeden z fragmentów przedstawionej publikacji:
„Zasadniczym celem restrukturyzacji jest czasowe zawieszenie spłaty zobowiązań i dokonanie czynności restrukturyzacyjnych, które mają na celu przywrócenie przedsiębiorcy do obrotu gospodarczego”
No właśnie: tak na „chłopski rozum” celem działań ratunkowych przed upadłością firmy powinno być jej … uratowanie. Autor tekstu, nota bene właśnie doradca restrukturyzacyjny, szczerze przedstawia prawdę, iż postępowanie pozwoli jedynie na „czasowe zawieszenie spłaty zobowiązań”. Z pewnością takie działania okażą się zdecydowanie niewystarczające, jeśli dany podmiot został pozbawiony przychodów przez co najmniej 2 miesiące (dotyczy to sporej ilości branż), zaś po „odmrożeniu” działalności tej firmy – szału w sprzedaży nie ma. Co doskonale widać np. po reaktywacji działalności galerii handlowych, czy hoteli.
Bardzo mało jest firm, może poza korporacjami, które posiadają na kontach bankowych potężne środki. Bowiem pieniądz musi pracować. W znaczącej ilości przypadków, przedsiębiorca może ze środków płynnych firmy pokryć ledwie 1-2 miesiące działalności; mowa o sytuacji, kiedy ten podmiot będzie musiał czasowo zawiesić działalność. Postępowanie restrukturyzacyjne, jak już wiemy z cytowanego opracowania, nie daje nam - z założenia - redukcji kosztów. Na takowe ulgi w zobowiązaniach muszą się zgodzić wierzyciele.
Nieskutecznie, ale drogo!
Jeśli nieco lepiej przyjrzymy się skutkom postępowania restrukturyzacyjnego, to się okaże, że zamiast mniejszych kosztów, działalności poprzez, w sposób znaczący się takowe zwiększą! Dlaczego? Musimy, bowiem, do tego działania wynająć doradcę restrukturyzacyjnego, którego usługi do tanich nie należą…
Pierwszą, konieczną czynnością, jaką musi wykonać ów doradca, jest opracowanie kompletnego planu restrukturyzacyjnego. Na to potrzeba minimum miesiąc: o ile mamy do czynienia z firmą stosunkowo prostą do „ogarnięcia”. Poza tym, aby takowy plan sporządzić i miał on ręce i nogi: firma musi działać! W owym planie restrukturyzacyjnym musimy założyć określone przychody w kolejnych miesiącach. W planie tym także należy uwzględnić także okres, w którym przedsiębiorca będzie w stanie spłacić zaległości wobec wierzycieli. A przecież firma musi także zarobić na koszty bieżące…
Pamiętajmy o tym, że cały proces musi przejść przez sąd. A więc najpierw do sądu należy złożyć stosowne dokumenty, w tym z sensem opracowany plan restrukturyzacyjny.
Chcieliście wolne sądy? Mówisz – masz!
A sąd – jak to sąd. Sporo czasu upłynie, zanim ktokolwiek weźmie do ręki dokumenty Twojej firmy. Trzeba je potem przeczytać. Ze zrozumieniem, co zajmie także sporo czasu. Potem nastąpi wysyłka propozycji zawarcia stosownej ugody do wierzycieli. A jeśli jest ich na przykład więcej niż stu?
Dzięki wykorzystaniu umiejętności dedukcji, można także dojść do dość oczywistego wniosku, iż przerwa w działaniu sądów, raczej na pewno nie wpłynie korzystnie na tempo rozpoznawania spraw. Szczególnie tych skomplikowanych, wielowymiarowych – czyli właśnie postępowań restrukturyzacyjnych
Pamiętajmy także o innej, bardzo ważnej kwestii. Jeśli wierzycielom nie przypadnie do gustu nasz plan restrukturyzacyjny, bo np. założymy zbyt długi okres spłaty długów powstałych w okresie lockdownu, wtedy i tak postępowanie restrukturyzacyjne zakończy się fiaskiem.
Pozwolę sobie w tym miejscu wrócić do mini-afery, jaką kilka lat temu wywołałem na łamach dziennika Rzeczpospolita poniższym felietonem:
https://www.rp.pl/Firma/302039976-Prawo-restrukturyzacyjne-sukces-czy-porazka.html
Tekst ten ukazał się w Rzeczpospolitej w lutym 2016 roku, czyli w bardzo niedługim czasie po wejściu w życie ustawy Prawo restrukturyzacyjne.
Wieszczyłem - już wtedy - ciężką porażkę skuteczności w stosowaniu rozwiązać tejże ustawy przez przedsiębiorców, co bardzo nie spodobało się licznej grupie doradców restrukturyzacyjnych. Jak pokazały kolejne lata, miałem w stu procentach rację: Prawo restrukturyzacyjne kompletnie się nie sprawdziło. Po prostu - nie działa.
Do wyczerpania zapasów?
Jak zatem, niemal w każdym przypadku, będzie wyglądało postępowanie restrukturyzacyjne? Początek znamy: bierzemy do pomocy doradcę, który sporządza plan restrukturyzacyjny, potem składa odpowiednie dokumenty do sądu. Jednak musimy na bieżąco ponosić koszty, które generuje firma (poza niektórymi, które da się na jakiś czas zawiesić), także opłacać pomoc doradcy, czy też inne koszty postępowania. Może być np. potrzebna wycena majątku, czy opinia biegłego.
Problem – dla wszystkich – powstanie w sytuacji, kiedy przedsiębiorca nie będzie w stanie ponosić kosztów koniecznych. Takimi są np. wynagrodzenia pracowników, czy też ustalone rozliczenia z doradcą restrukturyzacyjnym. W takiej sytuacji, jeśli ów przedsiębiorca, nie włoży do firmy środków np. z posiadanego majątku (co jedynie przedłuży agonię tego podmiotu), nadzorca sądowy wniesie o umorzenie postępowania. Wtedy pozostanie jedynie wejście w upadłość likwidacyjną. Nawet jeśli doradca restrukturyzacyjny uzna, że mimo wszystko operacja była udana, to – niestety – pacjent zmarł. Co właściwie dla fachowca było pewne niemal od początku wejścia na drogę ratowania firmy z pomocą sądu…
A więc upadłość - NIE. Postępowanie restrukturyzacyjne – także NIE. Jakie inne systemowe rozwiązania proponuje przedsiębiorcom nasze prawo, kiedy pomoc z tarczy antykryzysowej okaże się niewystarczająca? Żadnych.
Z powyższych konstatacji możemy więc wyciągnąć dość oczywisty wniosek. Jeśli chcesz uratować się przed bankructwem - szukaj innych rozwiązań. Takich, które nie zawsze są poprawne politycznie. Jakie mogą to być działania? Tę wiedzę pozyskają Państwo z lektury kolejnych odcinków Poradnika. Szukajcie ich na portalu w Gospodarce.pl.
Krzysztof OPPENHEIM: ekspert finansowy, związany z bankowością od 1993 r. Specjalizuje się m.in. w antywindykacji, upadłości konsumenckiej, a także w pomocy podmiotom gospodarczym, które znalazły się w sytuacji braku płynności finansowej. Członek Rady Przedsiębiorców przy Rzeczniku Małych i Średnich Przedsiębiorców. Aktywny przedsiębiorca od ponad 25 lat.
Czytaj też: Antywirusowy Poradnik dla Przedsiębiorców. Część 1. Co dalej, przedsiębiorco?
Czytaj też: Antywirusowy Poradnik dla Przedsiębiorców. Część 2. A może wniosek o upadłość?