Inwestycje.pl: Podaż znów w ofensywie
Mimo optymistycznych danych makro, inwestorzy nie byli zbyt chętni do nabycia akcji, czy euro. Nerwową atmosferę na rynku wprowadził Charles Plosser, prezes Fed z Filadelfii . Powiedział on, że agresywne działania podejmowane przez Rezerwę Federalną w walce z wysokim bezrobociem zwiększają, a nie zmniejszają ryzyka dla amerykańskiej gospodarki. Jego słowa są okazały się kubłem zimnej głowy dla wszystkich wierzących w to, że krajowa gospodarka szybko wyjdzie na prostą.
Charles Plosser, szef oddziału Rezerwy Federlanej z Filadelfii powiedział mianowicie, że nowy program Fed skupu obligacji prawdopodobnie nie doprowadzi do zdynamizowania wzrostu gospodarczego czy zwiększenia zatrudnienia, za to może zagrozić wiarygodności banku centralnego. Ta pesymistyczna ocena z miejsca doprowadziła do przeceny na giełdzie, spadku notowań ropy i wzmocnienia dolara.
Poza tym, wczoraj odbyły się aukcje włoskiego i hiszpańskiego długu. Włochy sprzedały 2-letnie obligacje z najniższą od marca rentownością (2,532 proc.), podczas gdy Hiszpania bony 3M i 6M przy koszcie nieco wyższym niż poprzednio. W samych Włoszech, zgodnie z danymi tamtejszego urzędu statystycznego, indeks zaufania konsumentów spadł do poziomu najniższego od 15 lat.
Od pewnego czasu w ofensywie znajduje się Bundesbank, który przypuścił atak na MFW oskarżając władze tej instytucji o przekraczanie swoich uprawnień i zbyt ekspansywną politykę kredytową. Wtorek przyniósł natomiast informacje o sprawdzaniu legalności programu OMT przez BB i możliwym wniosku do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w tej sprawie. W przemówieniu wygłoszonym popołudniu, Mario Draghi mocno dyplomatycznie odniósł się do tej kwestii, stwierdzając tylko że ma ogromny szacunek do Bundesbanku, a obawy Jensa Weidmanna znajdują zrozumienie w gronie EBC.
Poranna publikacja raportu GUS pokazała spadek dynamiki sprzedaży detalicznej do 5,8 proc. r/r (5,9 proc. prog, 6,9 proc. poprzednio) oraz wzrost stopy bezrobocia do 12,4 proc. (12,3 proc. prog). Dane są słabsze od oczekiwań, a pogarszająca się kondycja rynku pracy powinna w kolejnych miesiącach negatywnie oddziaływać na poziom sprzedaży detalicznej. Jednakże, odczyty tylko nieznacznie odbiegają od oczekiwań i prawdopodobnie w niewielkim stopniu wpłyną na tych członków RPP, którzy ostatnio głosowali przeciwko obniżce stóp procentowych. Najbliższe posiedzenie Rady odbędzie się 3 października.
Indeks cen domów S&P/Case-Shiller w ujęciu dla 20 miast wykazał dodatnią dynamikę drugi raz z rzędu, tym razem na poziomie 1,2 proc. r/r (0,7 proc. r/r) i były to pierwsze z serii pozytywnych danych z USA. Zgodnie z indeksem Conference Board, silnie wzrosło zaufanie konsumentów, gdyż wartość indeksu skoczyła do 70,3 pkt z 61,3 pkt (62,9 pkt prog), a wskaźnik koniunktury w regionie Richmond także wzrósł do 4 pkt (-5 pkt prog). Mimo optymistycznych danych, nie było zbyt wielu chętnych do zakupu akcji. Na koniec sesji, amerykańskie indeksy przeszły na czerwoną stronę rynku.
Na rynku EUR/USD obserwujemy kolejny tydzień realizacji zysków. Taka tendencja powinna utrzymać się w najbliższym czasie, bowiem kontrolę nad rynkiem posiada jeszcze strona podażowa. Punktem odniesienia dla inwestorów jest tutaj wsparcie 1,2850. W tym kierunku powinien zmierzać rynek.
Heroiczną walkę o utrzymanie trendu wzrostowego toczą byki na rynku GBP/USD. Niemniej walka ta przypomina walkę z wiatrakami, dlatego kolejne nieudane próby ustanowienia nowych maksimów nie wróżą nic dobrego na przyszłość. Tym samym, w najbliższej przyszłości to niedźwiedzie mogą rozdawać karty na rynku. Realizacja tego scenariuszu zwiększy się w przypadku przełamania wsparcia 1,6180. Wtedy zjazd w rejon 1,6080 będzie bardzo prawdopodobny.
Natomiast od kilkunastu dni osłabia się polski złoty. Układ techniczny nadal faworyzuje byków, dlatego jest duże prawdopodobieństwo kolejnego testu 3,2250. Wcześniej, poziom ten stanowił istotną barierę zaporową dla byków, ponieważ nie mogły wyjść powyżej tego pułapu. Teraz będzie kolejna szansa na atak w ten rejon, dlatego najbliższa sesja powinna przynieść nam odpowiedź, czy popyt jest wystarczająco silny, aby podążyć dalej na północ. Moim zdaniem, stać byki jeszcze na więcej, dlatego oczekuję kontynuacji wzrostu notowań na nowe maksima. Podobnie sytuacja przedstawia się na rynku EUR/USD, gdzie popyt powinien rozdawać karty w najbliższym czasie. Pierwszym celem będzie test 4,1550.
Nowe maksima powinny pojawić się na rynku USD/CHF. W tym przypadku należy oczekiwać kontynuacji korekty wzrostowej do 0,9440. Obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby taki wariant uległ materializacji.
Krzysztof Wańczyk, analityk Inwestycje.pl