Reżim Korei Płn. pod kontrolą siostry Kim Dzong Una?
Niedawne groźby Pjongjangu, dotyczące zerwania umowy o nieagresji z Seulem, to sygnał umocnienia pozycji Kim Jo Dzong, siostry przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Una, w północnokoreańskim aparacie władzy - oceniają w poniedziałek eksperci cytowani przez Yonhap.
Oficjalnie Kim Jo Dzong jest pierwszą wicedyrektor jednego z wydziałów Komitetu Centralnego rządzącej Partii Pracy Korei, ale zdaniem obserwatorów w rzeczywistości jest ona drugą osobą w państwie i jednym z najbliższych doradców swojego brata. Eksperci oceniają najnowsze posunięcia Kim jako wskazówkę, że jej rola nie ogranicza się do przekazywania decyzji przywódcy - pisze południowokoreańska agencja.
W ubiegłym tygodniu Kim wydała oświadczenie, w którym w ostrych słowach zagroziła Korei Płd. zerwaniem umowy o nieagresji i wycofaniem się z biura łącznikowego obu krajów, jeśli południowokoreańscy aktywiści będą wciąż przesyłali przez granicę ulotki krytykujące reżim w Pjongjangu.
„Reżim Kimów wyraźnie stara się wywołać podziały w Korei Płd. i wydaje się, że podnosi pozycję Kim Jo Dzong w północnokoreańskiej polityce” - ocenił Leif Eric Easley, specjalista ds. stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu Żeńskiego Ewha w Seulu.
Groźby kontrastują z pojednawczym wizerunkiem Kim Jo Dzong z 2018 roku, gdy jako specjalny wysłannik Pjongjangu brała udział w otwarciu zimowych Igrzysk Olimpijskich w Korei Płd. Tamta wizyta przyczyniła się do szeregu przełomowych wydarzeń, w tym do trzech szczytów z udziałem przywódców obu Korei i pierwszego w historii spotkania przywódcy Korei Płn. i prezydenta USA.
„Wydaje się, że reżim Korei Płn. zmienił strategię poprzez przesunięcie Kim Jo Dzong naprzód i oddanie w jej ręce wielu spraw. Najwyraźniej nie tylko przekazuje ona przesłanie swojego brata, ale tworzy własne przesłanie jako de facto numer dwa, uczestnicząca w prawie wszystkich sprawach” - powiedział cytowany przez Yonhap ekspert z Koreańskiego Instytutu Zjednoczenia Narodowego Hong Min.
Gdy w kwietniu świat obiegły plotki o rzekomej chorobie Kim Dzong Una, niektóre media spekulowały, że to Kim Jo Dzong mogłaby przejąć władzę w przypadku śmierci dyktatora. Plotki o jego ciężkim stanie zdrowia ostatecznie się jednak nie potwierdziły. W poniedziałek północnokoreańskie media poinformowały, że Kim Dzong Un przewodniczył posiedzeniu Biura Politycznego partii, na którym dyskutowano między innymi o rozwoju przemysłu chemicznego.
Czytaj też: Przywódca Chin wzywa armię do podniesienia gotowości bojowej
PAP/kp